Rozdział XII:Przeznaczenie trzyma się każdego.

7 3 0
                                    

Chłopak przyglądał mi się ze zdziwieniem.
-Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha.-zaśmiał się pokazując swój słodki uśmiech.
-Kim jesteś?
-Wybacz moje maniery. Jestem Akinori Masazumi, ale możesz mi mówić Aki.-powiedział nadal się uśmiechając.
-Dlaczego jesteś dla mnie taki miły?

Spojrzał na mnie marszcząc brwi.
-Tak zostałem wychowany. A ty jesteś sama. Widzę też, że wiele przeszłaś. Jak się nazywasz?
-Wybacz... Jestem Katsumi Mushido...

Na jego twarzy pojawiło się zaskoczenie.
-W takim razie co tutaj robisz Mushido?
-Chcę o tym zapomnieć...
-Rozumiem. Chodź ze mną. Zaprowadzę Cię do mojego mistrza.

Pokiwałam głową i ruszyłam za chłopakiem.
-Ile masz lat Mushido?
-10, a ty?
-12... Gdzie są twoi rodzice?
-Nie mam rodziców.
-Przepraszam... Przykro mi.

Dalszą drogę przebywaliśmy w ciszy. Weszliśmy na wzgórze. Stał tam skromny dom i zauważyłam, że rosną tam drzewa wiśni.

Dopiero teraz obejrzałam się i zobaczyłam, że jestem po drugiej stronie Wielkiego Jeziora do którego wpadłam. W takim razie jestem w miasteczku Kuren.

-Mistrzu jestem!-Aki krzyknął gdy weszliśmy do domu, jednak nikt mu nie odpowiedział.

Odstawił pakunki, które miał ze sobą i rozejrzał się po domu. Ja jednak poczułam, że ktoś jest w ogrodzie.
-Chodź.-powiedziałam do chłopaka i wyszłam z domu.

Poszliśmy za dom do ogrodu.
-Córka Księżyca... To zaszczyt.-powiedział staruszek.
-Skąd pan wie?
-Duchy mi powiedziały, że przybędziesz do Kuren.
-Pan rozmawia z duchami?
-Tak. Jak masz na imię?
-Jestem Katsumi Mushido.
-Ja jestem Ishida, ale mów do mnie mistrzu. Miło mi Cię poznać Katsumi.

Nie zauważyłam, że obok mnie stoi Aki wpatrzony we mnie jak w obrazek z lekkim rozkojarzeniem i zdziwieniem.
-T..ty jesteś Córką Księżyca? To dlatego miałem takie dziwne uczucie jak Cię zobaczyłem.
-Jesteście złączeni przeznaczeniem.-powiedział mistrz.
-Nie rozumiem.-powiedziałam.
-Porozmawiamy później. Teraz idź do swojego pokoju i odpocznij.

Aki zaprowadził mnie do małego pokoju. Zauważyłam, że na łóżku leżało granatowe kimono.
-Przygotuję obiad.-powiedział i uśmiechnął się szeroko.

Umyłam się i założyłam strój. Był bardzo wygodny. Nie założyłam butów. Nigdy nie lubiłam żadnych nosić. Wyszłam z pokoju i weszłam do kuchni.

-A ty masz rodzinę?-powiedziałam do chłopaka, który właśnie gotował ryż.
-Tak. Mamę i siostrę.
-A gdzie one są teraz?
-W Savage. Stamtąd pochodzę. Jednak przyjechałem tutaj, żeby szkolić się do ochrony.
-Ochrony? Kogo?
-Córki Księżyca. Ciebie.-uśmiechnął się do mnie, a ja nie wiedziałam co powiedzieć.- Zawołaj mistrza.

Gdy oboje przyszliśmy do Aki'ego, usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy jeść. Po posiłku byłam bardzo senna. Wstałam, podziękowałam za posiłek i poszłam do pokoju.

Położyłam się na łóżku i od razu zasnęłam. Obudziłam się o świcie. Wyszłam na podwórko. Słońce wychylało się zza horyzontu, a promienie muskały moją skórę.

Po chwili zauważyłam, że pod drzewem śpi Aki. Podeszłam do niego i postanowiłam obudzić.
-Aki wstawaj.-sturchałam chłopaka jednak to nic nie dało.-Aki! Obudź się!
-C...co się dzieje? Widzę, że z Ciebie ranny ptaszek...-powiedział sennie.
-A z Ciebie straszny śpioch.-zaśmialiśmy się.-Co ty tu robisz?
-Zasnąłem przy książce.-wskazał na lekturę, która leżała obok niego.-Mushi...
-Mów mi Katsumi.-przerwałam mu i uśmiechnęłam się.
-W takim razie Katsumi chodźmy coś zjeść.-pokiwałam tylko głową.

Wojownicy cieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz