Rozdział XIII:Niekończąca się wędrówka przez życie.

9 2 1
                                    

Obudziłam się o świcie. Jak zawsze. Dziś postanowiłam zająć się czytaniem książek na temat dowódców, przeznaczenia, wojowników, strategii, wiosek. Na moje szczęście mistrz miał tego bardzo dużo w swojej biblioteczce.

W pewnym momencie przeczytałam legendę o "Córce Księżyca".

"Gdy zjawi się niebezpieczeństwo, narodzi się Ta, która uratuje Japonię z rąk zła i zapanuje pokój, nazwana będzie Córką Księżyca. Zbierze drużynę, zapanuje nad mocami i wypełni swoje przeznaczenie. Pomogą jej wspomnienia, sojusznicy i ten, który sam ją wezwał."

W jednej z nich wyczytałam informacje na temat wioski Tamatoa. Żyło tam tylko kilku wojowników. Nie była ona znacząca. Każdy ją omijał. Jednak oni wykonywali zlecenia jak nikt inny.

W pewnym momencie zauważyłam, że ktoś o nawisku Mushido to najniebezpieczniejszy dowódca jaki żyje. Byłam bardzo zdziwiona. Miał on córkę Kimiko i syna Yamato. Jego imię to... Ishida...

Pobiegłam do mistrza.
-Jesteś moim dziadkiem?-powiedziałam z niedowierzaniem.
-Cóż. Skoro już wiesz. Tak jestem.

W moich oczach pojawiły się łzy... Szczęścia. Przytuliłam się do staruszka. Po chwili on to odwzajemnił.
-Opowiedz mi o wszystkim. Jak to jest być dowódcą? Dlaczego zrezygnowałeś?
-Spokojnie.- uśmiechnął się.- W pewnym momencie nie chcesz być tym kim jesteś. Żałujesz swoich wyborów. I za wszelką cenę chcesz cofnąć czas. Niestety nie jest to możliwe. Więc skończyłem z tym. Wyjechałem i zamieszkałem tutaj. Potem poznałem Akinori'ego. Powiedział mi o swoim przeznaczeniu. Po czasie dowiedziałem się, że moja wnuczka jest Córką Księżyca. Twoim przeznaczeniem jest zostać wojownikiem. Pokonasz zło, które od zawsze nęka każdego. Pokój Japonii jest w twoich rękach.- powiedział, a ja natychmiast podjęłam decyzję.

Kiwnęłam głową i pobiegłam do Aki'ego. Ku mojemu zdziwieniu chłopak siedział na łóżku ze spakowanym plecakiem i przypiętymi katanami do pasa. Stałam w wejściu jak słup soli.
-To kiedy ruszamy dowódco?
-Za pół godziny.-odpowiedziałam po chwili.

Chłopak uśmiechnął się do mnie, podszedł i pocałował mnie w czoło.
Ocknęłam się i poszłam do pokoju spakować najważniejsze rzeczy.

Mieliśmy właśnie ruszać gdy mistrz mnie zawołał.
-To dla Ciebie.- powiedział dając mi do rąk katanę. Obydwoje z Aki'm nauczyliśmy się korzystać z dwóch. Jednak ja wolałam jedną.

Spojrzałam na mistrza i uśmiechnęłam się szeroko. Po czym go przytuliłam.
-Dziękuję dziadku.

Po chwili puściłam go i podbiegłam do chłopaka.
-Do zobaczenia staruszku!- krzyknęłam i pomachałam mu.

-To... Gdzie idziemy?
-Do wioski Tamatoa. Tam wszystko się zaczęło i tam skończy.

Aki nic już nie powiedział. Szliśmy w ciszy. Dzień zajął nam na dojście do sąsiedniej wioski. Była położona kilkanaście kilometrów dalej.

-Cholera. Co teraz...- Aki rozglądał się nerwowo, a ja przypomniałam sobie słowa mistrza uprzedniej nocy.

Siedziałam właśnie na schodach prowadzących do domu. Był wieczór, a ja spogladałam w księżyc. Nagle mistrz również wyszedł z domu i usiadł obok mnie.
-Gdy dotrzecie do Sammy poszukajcie twojego kuzyna Ashidę. Mieszka w centrum. Stary, wysoki budynek. Na pewno znajdziecie. Chłopak jest blondynem i ma brązowe oczy.

Złapałam chłopaka za rękę i ruszyłam przed siebie.
-Wiesz gdzie idziesz?
-W książkach staruszka widziałam mapę całego państwa. Nawet mam ją gdzieś w plecaku. Mam też kilka map innych miejsc, w tym Sammy.
-Masz orientację w terenie. Zazdroszczę.-uśmiechnął się, a ja nadal w skupieniu szłam dalej.

Zatrzymałam się przed budynkiem, który pasował do opisu staruszka. Zapukałam do drzwi. Otworzył nam wysoki czerwonowłosy chłopak o pomarańczowych oczach. Na moje oko był w wieku Aki'ego.
-Kim jesteście?
-Szukam Ashide. Jestem Katsumi, a to Aki.- powiedziałam stanowczo.
-Ja jestem Adachi.- podał mi dłoń, a ja znów miałam wizje przyszłości przed oczami. Tym razem pojawił się w nich on. Straciłam siły, ale Aki w ostatniej chwili mnie złapał.
-W porządku?- zapytał, a ja otrząsnęłam się szybko i ustałam na nogach.
-Jesteś Nią, prawda?-Adachi spojrzał na mnie, a potem przesunął się i pokazał wejście.-Wejdźcie.

Przeszliśmy przez drzwi i podążaliśmy za chłopakiem. W środku budynek wyglądał na dość zadbany.
-Tak naprawdę szłam na wyczucie. Mam słabą orientację w terenie. Na szczęście jakoś trafiliśmy.-szepnęłam do Aki'ego i uśmiechnęłam się. Ten spojrzał na mnie. Był w szoku.

Adachi otworzył nam drzwi do pewnego z pokoi.
-Mushido do Ciebie przyszła.-powiedział do kogoś będącego w tym pokoju.
-Co? Ale ja nie mówiłam mojego nazwiska.-powiedziałam ze zdziwieniem.
-Nie ważne.-chłopak odwrócił wzrok.
-Wejdźcie, proszę.-usłyszałam męski głos dochodzący z pokoju.

Weszliśmy niepewnie do pokoju. Zauważyłam, że mój towarzysz zgromił spojrzeniem Adachi'ego. Są tego samego wzrostu.

Chyba się nie polubią. Ale to już nie mój problem. Adachi będzie moim towarzyszem. Bo tak mówi moje przeznaczenie.

-Ty pewnie jesteś Ashida.-powiedziałam do blondyna.
-Staruszek Cię tu naprowadził?-przytaknęłam.
-Jestem Katsumi.
-Mimo mi Cię poznać kuzynko.-uśmiechnął się miło.
-Mi Ciebie również.
-Jeżeli chcecie odpocząć, obok jest pokój wolny.
-Dziękuję.
-To nic. Jesteś tą, dzięki której zapanuje pokój. To zaszczyt.
-Wiele o mnie wiesz.
-Studiowałem legendy. Jestem też medykiem. Najlepszym z najlepszych.-zaśmiałam się tylko.- A teraz idźcie odpocząć. Porozmawiamy jutro.

Poszliśmy z Aki'm do wskazanego pokoju. Był skromny, ale przytulny. Od razu położyłam się na łóżku. Byłam wykończona.

Chłopak popatrzył na mnie z uśmiechem, jednak po chwili usiadł na łóżku.
-Aki.
-Tak?
-Dziękuję, że ze mną wyruszyłeś.- usiadłam za nim i przytuliłam się do jego placów.
-To mój obowiązek. Poza tym nudziło mi się już. Przed poznaniem Ciebie czułem pustkę. Teraz jednak czuję, że jestem za Ciebie odpowiedzialny.

Chłopak odwrócił się do mnie i spojrzał mi w oczy. Nie mogłam oderwać wzroku od tych zielonych oczu. Aki spojrzał na moje usta. Zmniejszył odległość między nami. Zamknęłam oczy. Czułam na moich ustach lekki dotyk.

Nagle ktoś zapukał. Adachi otworzył drzwi i spojrzał na nas.
-Przepraszam, przyniosłem koce. W nocy będzie dość zimno.-podeszłam do chłopaka.
-Dziękuję Adachi. Miło z twojej strony.
-To nic.-wyszedł z pokoju, a ja spojrzałam na Aki'ego. Po chwili był tuż obok mnie. Złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie.

Spojrzał mi głęboko w oczy. Po chwili bez zastanowienia pocałował mnie namiętnie. Odwzajemniłam to.
-I jak?-zapytał.
-Świetnie całujesz.-uśmiechnęłam się, on również pokazując rząd białych zębów. Widziałam też rumieńce na jego twarzy.-Słodko wyglądasz.

Chłopak zarumienił się jeszcze bardziej. Pocałował mnie w czoło i po chwili leżeliśmy już na łóżku przytuleni. Chwile potem zasnęłam.

Obudziłam się o świcie. Wtulona w chłopaka. Czuję, że to nie koniec naszych przygód.





Wojownicy cieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz