***
— Oni czegoś chcą, musimy tylko ustalić czego — powiedziała Peggy.
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem. Wszyscy zgromadzeni w pomieszczeniu podnieśli głowy.
— Mnie! — powiedziała jedna z osób, które nagle weszły do pomieszczenia.
— Ręce do góry! — wrzasnęło kilkunastu mężczyzn kierując broń w stronę trzech postaci, które przed chwilą weszły do sali.
Jedna z trzech osób, które wtargnęły do pomieszczenia, natychmiast podniosła ręce do góry przez co spotkała się z pobłażliwymi spojrzeniami kobiety i mężczyzny, stojących obok.
— Jest pan oskarż... Wellington?! — wykrzyknął ze zdziwieniem jeden z mężczyzn.
— On jest niewinny — odparła twardo kobieta.
— To już my ustalimy. Jak pan tu wszedł? — zapytał jeden z agentów.
— Wiecie kto instalował tu zabezpieczenia? — odpowiedział pytaniem na pytanie Stark.
— Ta sama spółka co w Białym Domu — odparł Sousa.
— Właśnie! — przytaknął brunet. — Partacze. Trzeba było zatrudnić mnie.
W tym momencie agentka Carter spojrzała mu w oczy.
— Wiem, tęskniłaś — powiedział Stark z ciepłym uśmiechem.
— Wellington! — wysapał. — My sobie potem porozmawiamy. Teraz... Zejdź mi z oczu! Idź pomóż Black'owi z raportami — rozkazał Thompson, czerwony z wściekłości.
— Sądzę, że obecność Victorii jest wskazana — powiedziała Peggy.
— A sądzić to ty sobie możesz. Wyjdź — zakomunikował Thompson, po czym Victoria wyszła, kierując się w stronę bruneta o nazwisku Black.
***
Kiedy Black skończył pracę z pomocą Victorii, kobieta udała się do szatni po torbę.
Nagle usłyszała głosy dochodzące zza uchylonych drzwi do laboratorium.
— Peg, dobrze wiesz, że zdanie innych ludzi mnie nie obchodzi. Liczy się dla mnie tylko twoja opinia i Victorii — powiedział męski głos, należący do Howarda Starka.
— Powiedz szczerze, z czego wynika twoja nagła współpraca z nią? Ona jest bardzo dobrze wyszkoloną agentką MI6! Co dziwne, nie rzucasz głupich tekstów, ani zdań pełnych podtekstów — powiedziała Peggy.
— Nie mam wyboru. Wyciągnęła do mnie rękę. Jest chyba jedyną kobietą, nie licząc ciebie oczywiście, która się oparła mojemu ogromnemu urokowi osobistemu. To naprawdę nadzwyczajne — zakończył.
Victoria nie słuchała dalszej wymiany zdań tej dwójki, ponieważ cicho wbiegła na schody. Zamknęła drzwi i oparła się o nie plecami. Po chwili zsunęła się na ziemię i podciągając kolana pod brodę, ukryła twarz w dłoniach. Ciemne włosy opadały jej na twarz i przysłaniały zmartwione oczy.
Mimo swego zawodu, kobieta miała ogromne serce i zawsze była gotowa, aby komuś pomóc, nawet jeśli wiązało się to z wieloma wyrzeczeniami z jej strony. Pomogła Starkowi, ponieważ podświadomie czuła, że jest niewinny. Mimo tego, że z zasady nie przepadała za Amerykanami, ten jeden wzbudził jej sympatię. Poświęciła się pracy w agencji jeszcze bardziej, po śmierci Maddie. Pomagała każdej osobie, próbując ulżyć samej sobie. Przytłoczył ją tego dnia natłok sekretów, stresu i sytuacji, które nie powinny mieć miejsca.
CZYTASZ
Miliarder
RomanceCo jest jedynym czego potrzebuje człowiek, który ma wszystko, ale nie ma niczego? *** "All you need is love" *** Za okładkę dziękuję Nadii @towarzysz_nadia