54

262 16 0
                                    

Spojrzałam z niezrozumieniem na Eryka , ale on jedynie kiwnął głową i poszedł do pokoju gościnnego. Oznaczało to tylko jedno , że muszę się jak najszybciej spakować i wyjechać. Jednak najpierw czekała nas rodzinna kolacja. Usiadłam między Erykiem a Filipem , lecz mojej babci się to nie spodobało. Nie rozumiała dlaczego nam się z Kajtkiem nie udało i obwiniała za nasze niepowodzenie każdego mojego przyjaciela. Bliźniaki musiały wrócić do domu , gdyż coraz bliżej była szkoła i musieli się przygotować. Nasze pożegnanie było krótkie , bo nie powiedziałam im o wyjeździe. Atmosfera przy stole stawała się coraz cięższa. A kiedy nawet babcia zamilkła , to nie mogłam unieść głowy , bo wrażenie spadającego na mnie ciężaru było takie realne. Odczuwałam na sobie spojrzenie każdego , prócz Filipa. W tamtej chwili chciałam uciec , ale nie mogłam , gdyż byłabym tematem wszystkim rozmów. Po przybyciu mojej chrzestnej , babcia kontynuowała swoje gierki.

-Zuziu , a czy ty wiesz ile tam będziesz?- spytała starsza kobieta , a ja wyczułam , że jestem bliska wykończeniu się. Nie chciałam tak przy wszystkich mówić o tym , gdy nie każdy wiedział. Spojrzałam na Filipa , ale ten w spokoju jadł obiad i nie zwracał na nas uwagi. Postanowiłam odpowiedzieć i jakoś znieść czekające mnie konsekwencje.

-Na początek są to dwa miesiące , ale zobaczymy jak to będzie.

-Mhm . A kiedy wyjeżdżasz?- ciągnęła dalej ,a większość przysłuchiwała się z zachwytem.

-W końcu jedziesz by się leczyć.-dodał Eryk , dlatego że chyba wyczuł moje zdenerwowanie. Westchnęłam po cichu i poczułam , że Filip ściska moją dłoń pod stołem. Splótł nasze dłonie i gładził po nich kciukiem.

-Tak , to prawda. Mam nadzieję , że wrócę jak najszybciej. - mruknęłam cicho i odstawiłam prawie nietknięty talerz potrawki i napiłam się wody z miętą i cytryną.

-Idź się spakuj. - oznajmił Eryk , a ja posłusznie wstałam i ruszyłam do siebie. Po kilku minutach do drzwi rozległo się pukanie. Wiedziałam ,że to on , ale nie chciałam , by przychodził.

-Nie wchodź.- poinformowałam cicho i przekręciłam klucz w drzwiach.

-Zuza.. chce tylko się pożegnać. Zaraz wracam do mieszkania. - oznajmił sucho , a ja podeszłam i otworzyłam drzwi. Chciałam mieć z głowy to całe ściskanie , życzenie szczęśliwej podróży itd. Stał w progu zraniony i zawiedziony. Naprawdę nie chciałam , żeby tak to wyglądało. Podeszłam do niego i chciałam się przytulić , ale powstrzymał mnie gestem ręki. Z niezrozumienia ściągnęłam brwi i wpatrywałam się w jego kamienną twarz. Chwycił mnie za rękę i wprowadził do pokoju.

-Filip.. o co chodzi?- zapytałam , ale nadal milczał. Widziałam po nim , że trudno przychodzi mu cokolwiek do powiedzenia, więc zaczęłam.- Wyjeżdżam za kilka godzin ,a muszę się jeszcze spakować..

-Dlaczego mi nie powiedziałaś?- spytał zachrypnięty , a mnie aż zaparło dech w piersiach. Czy tak długo wahał się to powiedzieć?! Albo chciał naskoczyć na mnie , ale się powstrzymał?!

-Spanikowałam i nie chciałam być w takiej sytuacji jak teraz.

-A jednak jesteś!!- zdenerwował się i uderzył w ścianę pięścią. - I wiesz co? Może masz rację. Jedź!!

-CO to ma znaczyć?!- poirytowałam się i wybałuszyłam oczy. A to co później powiedział mnie złamało. Nie spodziewałam się , że będzie go stać na coś takiego.

(Nie)widzialna I, IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz