29 - Mogę wejść do niej?

1.3K 79 1
                                    

Kurwa. Czemu nic mi nikt nie mówi?! Siedzę w tym pierdolonym szpitalu już szóstą godzinę. Co się dzieje w tej sali?! Do kurwy nędzy zaraz coś rozpierdolę. Czemu tam siedzi tylu lekarzy? Czemu nie chcą mnie wpuścić do środka?

Chodziłem jak poparzony w tą i spowrotem bijąc się z myślami.

- Igor.. - usłyszałem głos Anety, która podeszła do mnie. Położyła rękę na moim ramieniu po czym przytuliła mnie.

Tego chyba potrzebowałem. Rozryczałem się jak jakieś dziecko, trząsłem się jak debil.. Po chwili podszedł do nas Borowski. Przytulił mnie jak brata klepiąc po plecach.

- Będzie dobrze. - szepnął cicho wzdychając pod nosem.

Nagle usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi. Zerwałem się podbiegając do lekarki.

- Co z nią?! - niemal krzyknąłem patrząc na kobietę w średnim wieku.

- Doznała dość poważnych urazów ciała. Ma wstrząśnienie mózgu. Musi zostać w szpitalu przez dwa tygodnie. Jak wszystko będzie w porządku wypuścimy ją za te dwa tygodnie. - odpardła kobieta patrząc na mnie.

- Mogę wejść do niej? - zapytałem mając łzy w oczach, ręce trzęsły mi się jak nienormalne.

- Tak, tylko proszę być ostrożnym. Jest cała posiniaczona. - spojrzała na mnie podając mi niebieski fartuch, który już po chwili znajdował się na moim ciele.

Wszedłem na salę zamykając za sobą drzwi. Podszedłem do leżącej w bezruchu na łóżku dziewczyny.

Spojrzałem na jej ręce.. Twarz.. Była cała w siniakach.. Cała sina. Poczułem jak łzy napływają do moich oczu.

Usiadłem na krzesełku obok niej. Delikatnie złapałem ją za rękę, którą chwili zacząłem głaskać.

Spojrzałem na monitor, który pokazywał akcję serca. Linie unosiły się i opadały na zmianę.

Uśmiechnąłem się na widok szlaczków na maszynie. Uniosłem delikatnie siną rękę dziewczyny ku górze po czym musnąłem jej wierzchnią część.

Do sali wszedł Adrian, usiadł na krzesełku obok mnie po czym spojrzał na dziewczynę.

- Rozmawiałem z lekarzem. Zostawiają ją na razie w śpiączce. Chcą wzbudzić ją za tydzień.. - to ostatnie słowo powiedział praktycznie niesłyszalnie.

Westchnąłem cicho patrząc na nią jak w obrazek. Bałem się cholernie o nią. Chociaż wiedziałem, że jest pod dobrą opieką. Że wybudzą ją za tydzień. Że w końcu wszystko się ułoży, cholernie się bałem.

Bałem się, że znów zatrzyma się jej akcja serca.. Że znów mogę ją stracić. Nie chcę tego przeżywać po raz kolejny. Jeśli ona umrze, ja sam się zabiję. Przysiegam.

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

Moje życie od tygodnia wygląda tak samo. Chodzę jak człowiek widmo po szpitalu. W domu jestem tylko wieczorem by wziąć kąpiel i się przebrać w czyste ubrania.

Zawiesiłem póki co koncertowanie. Dzisiaj jest ważny dzień. Lekarze wzbudzają Judytę ze śpiączki.
Wbiegłem z mieszkania udając się do auta, usiadłem na miejscu kierowcy po czym ruszyłem z piskiem opon w kierunku Warszawy.

Po dwudziestu minutach byłem już pod szpitalem, zaparkowałem pod głównym wejściem po czym udałem się pod salę dziewczyny.

Ubrałem ten śmieszny fartuszek i wszedłem do sali. Usiadłem na krzesełku obok niej. Nadal miała posiniaczone całe ciało, jednak siniaki zmieniły barwę na żółtą i nie wyglądały już tak przerażająco jak tydzień temu.

Czekając na szczęście.. | Igor "ReTo" Bugajczyk |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz