Leśna wyprawa

743 25 6
                                    

Wiecie co jest najgorsze we wstawaniu ?. Jeśli tak to wiecie co czuje, mój jakże piękny sen został przerwany przez dobijające się przez balkonowe okno promienie słoneczne. Dziś jest ostatni dzień wakacji a co za tym idzie ostatni dzień leniuchowania i nic nie robienia. Lecz ja dzisiejszy dzień spędzę bardzo aktywnie począwszy od porannego biegania a kończąc na wieczorny spacerze. Pewnie większość z was pomyśli, że jestem nie normalna ponieważ chce spędzić ostatni dzień wakacji aktywnie za miast leżeć na wyrku i ubolewać nad moją nieszczęśliwą osobą z depresja po wakacyjną, ale ja nie lubię leżeć i nic nie robić poza tym takie negatywne myślenie w niczym nam nie Pomorze a może tylko pogorszyć nasze położenia. Przecież nie tylko ja idę jutro do szkoły a kilkanaście milionów nastolatków więc nie jestem w tym sama. Po paru minutach rozciągania i prostowania kości w końcu wstaje z łóżka po czym je ściele ( nie lubię mieć rozwalonego łóżka ). Następnie kieruje się do łazienki gdzie wykonuje poranną toaletę i robię mój codzienny makijaż. Po tych czynnościach udaje się do garderoby i zakładam sportowe ubrania składające się z szarej bluzki na ramiączkach z Adidasa, na to bluzę rozpinaną tej samej marki, krótkie materiałowe spodenki i Adidasy ( tak mam obsesje na punkcie tej marki ). Rozczesuje moje długie brązowe włosy i zaplatam je w dwa dobierane warkocze. Po wszystkim schodzę na dół gdzie krząta się mój tata prawdopodobnie robiąc śniadanie.

- Cześć tatku - podchodzę do niego i mocno go ściskam w pasie ramionami.

- Witaj skarbie, jak Ci się spali w nowym łóżku ? - zapytał i złożył pocałunek na czubku mojej głowy.

- Dobrze ale krótko. Często się w nocy budziłam a potem nie mogłam zasnąć.

- To u ciebie normalne. Zawsze miałaś problemy ze snem w nowych mieszkaniach. Kiedyś jak byłaś mała, zawsze do mnie przy chodziłaś a ja cię do siebie przytulałem i śpiewałem Ci twoją ulubioną kołysankę - wspomina tata, a ja się szeroko uśmiecham przypominając sobie te wszystkie noce kiedy przy chodziłam do taty.

- Sugerujesz, że następnym razem kiedy nie będę mogła spać mam przyjść do ciebie a ty mnie przytulisz i zaśpiewasz kołysankę ? - zapytałam rozbawiona.

- Ha ha ha.. - śmieje się tata - Myślę, że jesteś już na to za stara babciu - żartuje i pcha mnie biodrem w bok.

- Eeeej... wcale nie jestem aż taka stara dziadku - oboje wybuchamy śmiechem. Chwilę się jeszcze przekomarzamy ale to nie trwa długo bo przerywa nam telefon taty.

- Przepraszam Cię słońce ale to z pracy  mam pilnie przyjechać na budowę, jakaś maszyna przestała działać i jako kierownik muszę to sprawdzić - mówi skruszony po czym mnie przytula i odchodzi mówiąc, że mnie kocha. Po wyjściu taty postanawiam dokończyć robienie śniadania taty w postaci jajecznicy ( w końcu nic nie może się zmarnować Xd ).
Po skończonym posiłku wychodzę z domu uprzednio zabierając telefon ze słuchawkami.
Kiedy biegam czuję się wolna, czuję że nie ma rzeczy niemożliwych, że mogę wszystko, przede wszystkim wpływa na to energiczna muzyka wydobywająca się ze słuchawek. Uwielbiam biegać do rytmu piosenki wtedy skupiał się na moich krokach a nie na zmęczeniu, lecz i ono kiedyś daje znać. Decyduje się zatrzymać przy pobliskiej ławce w parku aby trochę od sapnąć i nabrać sił na bieg powrotny do domu. Siedzę i staram się wyrównać oddech po wysiłku kiedy podbiega do mnie śliczny mały piesek.

- Cześć słodziaku, a co ty tu robisz ? - mowie i głaszczę pieska. Kiedy nie wiadomo skąd pojawia się ładna dziewczyna w moim wieku ( tak sądzę , nie wygląda na starszą można by nawet pomyśleć, że jest młodsza )

- Wybacz, przy zakręcie zerwał mi się ze smyczy. Zawsze tak ma kiedy poczuje ten wiatr na pysku - mówi rozbawiona a za razem skruszona dziewczyna.

- Nic się nie stało, bardzo lubię takie słodkie psinki jak ty - pochylam się nad psem i głaszczę go pod pyszczkiem. Wstaje i przedstawiam się dziewczynie - Jestem Clary.

- A ja Renesmee miło mi ciebie poznać. Jesteś tu nowa, wiesz nasze miasto jest dość małe i raczej wszyscy siebie znają a ciebie widzę po raz pierwszy ? - pyta i siada obok mnie.

- Tak, dopiero co się wprowadziliśmy razem z tatą - odpowiadam.

- A z kąd przyjechaliście ?

- Z Seattle, ale u nas przeprowadzki są na porządku dziennym ponieważ mój tata pracuje jako architekt i nadzoruje budowę domów na całym świecie. A teraz budują nieco większy dom który wymaga nadzoru 24/h. Dlatego strasznie się cieszę, że zamieszkany  tutaj odrobinę dłużej niż zazwyczaj - mówię szczęśliwa.

- Seattle nie jest to daleko stąd ale cieszę się, że zamieszkaliście w Forks, to naprawdę piękne miasto mimo pogody - śmiejemy się.

- No na mnie już czas, pies wyprowadzony można wracać do domu. Bardzo się cieszę, że cię poznałam mam nadzieję, że za niedługo znowu się spotkamy.

- Też mam taką nadzieję. Do zobaczenia - żegnam się.

- Do zobaczenia. Choć Lucky - nawołuje psa i odchodzi. Ja też postanawiam wrócić do domu.
★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★
Po przyjściu do domu od świeżyłam się, i zaczęłam gotować obiad aby tata jak przyjdzie z pracy mógł sobie zjeść coś dobrego a nie tylko kanapki które sobie robi aby nie był głodny na budowie. Przez resztę dnia przeglądałam stronę internetową szkoły muzycznej do której się wybieram a także przygotowałam już ubranie na jutro. Z nudów zaczęłam sprzątać i tak mi minął dzisiejszy dzień. Pod wieczór kiedy tata jeszcze nie wrócił a zaczęło wiać nudą, postanowiłam zwiedzić tak z grubsza miasto. Ubrałam się w cieplejsze ubrania czyli bordowa bluzę z kapturem i czarne rurki z dziurami na kolanach oczywiście nie zapominajmy o moich ukochanych superstarach tym razem czarnych. Do czarnej torby spakowałam mój szkicownik z ołówkami i wyszłam z domu zakluczając drzwi.
Idę już od dłuższego czasu i stwierdzam, że Renesmee miała rację co do tego, że jest tu wiele atrakcji. Po zwiedzeniu większej części miasta zauważyłam że z chodnika, którym szlam jedna ze ścieżek skręca do lasu. Przez chwile bije się ze swoimi myślami czy wejść do niego czy też nie, w końcu mogą przebywać tak niebezpieczne zwierzęta, które w jednej sekundzie mogą zakończyć mój żywot. Ale z drugiej strony chyba żadne zwierzę nie będzie się czaiło przy boku drogi prawda ?. Z tą myślą wchodzę do lasku, lecz staram się w niego nie zagłębiać. Dlatego też postanawiam usiąść pod jednym z drzew i wyciągam mój szkicownik po czym kontynuuje rysunek dziewczyny, która w ostatnich nocach co raz częściej nawiedza moje sny. Z reguły szkicuje właśnie postacie z moich snów aby lepiej je wszystkie zapamiętać, teraz też tak jest. Kiedy jestem przy końcu zakończenia mojego dzieła, niedaleko mnie słyszę głosy. Przestraszona, szybko chowam wyjęte rzeczy z powrotem do torby przy czym towarzyszą mi coraz wyraźniejsze głosy, kiedy nagle wszystko do o koła ucicha. Stoję przez chwile w jednym miejscu bojąc się, że jeśli wykonam choć jeden ruch wszystkie odgłosy powrócą, kiedy od paru minut nic się nie dzieje postanawiam szybko wrócić do domu. Przemierzam las w dłuż i w szerz ale wyjścia nigdzie nie widzę. A wydawało mi się, że nie weszłam głęboko. Zdenerwowana i przestraszona, że w każdej chwili coś może mi się stać, otwierał torbę w poszukiwanie telefonu. Jednak złośliwość losu i tu mnie nie opuszcza gdyż telefonu nie ma. Nie wieże, że cały dzień miałam go praktycznie przyklejone go do ręki teraz go zapomniałam. Sfrustrowana i zmęczona na powrót szukam wyjścia. Przysięgam, że jak tylko uda mi się z niego wyjść cała i zdrowa już nigdy nie wejdę do żadnego lasu no chyba że będę miała telefon, chociaż nie wtedy też nie. Idę i idę a niebo już dawno zrobiło się czarne a ja zmęczona do granic możliwości dlatego postanawiam wspiąć się na jakieś drzewo i odpocząć. Jak myślę tak też robię po czym wygodnie się na nim układam i zasypiam.
★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★
I o to drugi rozdział, mam nadzieję, że wam się spodoba. Pamiętajcie o komentarzach i gwiazdkach. Do następnego rozdziału wasza MarTulla92 😘😘😘

Nowe ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz