Rozdział 5 Też chce magiczne drzewo

6 1 0
                                    

Tak, więc teraz siedziałam na siedzeniu pasażera w samochodzie Ediela. Kto by przypuszczał, że elfy mają samochody? Co ja gadam? Jakie elfy? Przecież na świecie nie ma elfów, to tylko bajki wymyślane dla dzieci. A nawet gdyby były prawdziwe, na pewno nie wyglądałyby jak Ediel. Przecież elfy są małe, noszą zielone kubraczki i pomagają świętemu mikołajowi. Na pewno nie chodzą po mieście i nie zastraszają kogo popadnie psychopatycznym kurczakiem, ani nie grożą bronią. A co najważniejsze nie mają takich dziwnych oczu jak Ediel. Oczy elfów nie mogą być takie głębokie, równocześnie przyciągające i przerażające swoją bladością. Ten chłopak ma takie magnetyczne spojrzenie, zawsze w końcu ulegniesz i spojrzysz w ten niezmierzony błękit, choć tak jasny nadal widoczny... Nie stop, dlaczego myślisz o jego oczach?- skarciłam się w duchu. Nadal nie mogłam uwierzyć w to co się stało, mimo, że nadal na mojej głowie widoczne były krótkie, bordowe, rozwichrzone włosy, a uszy były spiczaste. Przez myśl przemknęło mi, że może to wszystko to tylko sen, więc, tak jak zwykle się robi w takiej sytuacji, uszczypnęłam się w przedramię. Widząc, że nie działa spróbowałam jeszcze raz i jeszcze raz i....
-Co ty robisz? Próbujesz się obudzić?- zapytał Ediel, który zauważył co robię
-W filmach zwykle działa.- odparłam naburmuszona- Po co to zrobiłeś?
-Ale co?
-No, pocałowałeś mnie
-Przecież mówiłem, dlatego- mówiąc to wskazał na moje włosy
-No okej, ale jak to miało pomóc?
-Słuchaj, pierwsze charakterystyczne cechy elfów po raz pierwszy pojawiają się towarzysząc jakiemuś bardzo gwałtownemu i mocnemu uczuciu- nadal patrzył na drogę. Całe szczęście, bo inaczej zauważyłby ciemnoczerwone rumieńce kwitnące na moich policzkach- Oczywiście zwykle ujawniają się dużo wcześniej, w wieku siedmiu do dziewięciu lat. To że twoje ukazały się dopiero teraz może być spowodowane tym, że mieszkasz w miejscu pozbawionym magii, albo po prostu do tej pory nie czułaś nic równie mocnego temu dzisiaj- mówiąc to uśmiechnął się nieznacznie. Do głowy nie przychodziła mi żadna błyskotliwa riposta, więc prychnęłam tylko
-Nie dało się tego zrobić w inny sposób?
-Nic innego nie przychodziło mi do głowy- powiedział i spojrzał na mnie stając na czerwonym świetle- Zresztą nie mów mi, że ci się nie podobało.- Teraz szczeżył się do mnie tak szeroko jak to tylko możliwe. Szybko odwróciłam głowę, tak aby nie zobaczył jak robię się coraz bardziej czerwona.
-Daleko jeszcze?
-Autem nie, ale potem będziemy musieli jeszcze dojść kawałek.
-Super.- skomentowałam i spojrzałam przez szybę nie rozpoczynając nowego tematu, ponieważ bałam się, że zejdzie na tak samo krępujący temat jak przed chwilą.
Po jakiś dziesięciu minutach Ediel zaparkował na skraju jakiejś polany.
-Dalej idziemy- oznajmił i wyszedł z auta nie patrząc, czy idę za nim. Ja też wyszłam i szybko podbiegłam, żeby go dogonić. Przeszliśmy przez polane i weszliśmy do lasu. W nocy padało, więc teraz ziemia była mokra, a w powietrzu czuło się wilgoć. Uwielbiałam taką pogodę zaraz po deszczu, kiedy powietrze jest rześkie łatwiej mi się myśli. Szliśmy w milczeniu mogłam więc zatonąć w swoich myśalach. Zastanawiałam się nad tym co robi teraz moje siostra. Prawdopodobnie ogląda ze swoją opiekunką kucyki pony i przytula swojego ulubionego białego "misia z czapeczką" jak go zawsze nazywa. Mama pewnie jest w pracy i użera się ze swoim szefem. A James? Czy mnie szuka, zastanawia się gdzie mnie wcięło? Mam nadzieję, że nie martwi się za bardzo. Moje rozmyślania przerwało dziwne uczucie, ciepło, które rozeszło się od mojej klatki piersiowej po całym ciele.
-Co to było?- spytałam Ediela
-To uczucie? Właśnie przeszliśmy przez Bariere lasu. I zanim zadasz kolejne pytanie, których ci nie brakuje, zwykli ludzie nie mogą nas odkryć. Strażniczki stworzyły więc coś takiego jak Bariera. My przeszliśmy przez nią bez problemu, ponieważ jesteśmy elfami.- kiedy to powiedział przeszedł mnie dreszcz- Zwykli ludze szliby dalej tą samą ścieżką w "tamtym świecie". Bariera nie przepuściłaby ich tu.- Powoli przetworzyłam to co mi przed chwilą pwiedział i po chwili znów się odezwałam
-Kim są strażniczki?
-Widzisz nigdy koniec pytań.- postanowiłam go zignorować, a on na szczęście mówił dalej- Strażniczki to dwie elfki posiadające moc panowania nad czasem i przestrzenią. Są długowieczne, choć nie nieśmiertelne. Nigdy nie ma trzech strażniczek dlatego kiedy moc ta ukarze się u kolejnej najstarsza umiera, ale zdarza się to raz na parę stuleci jak już mówiłem. Są u nas darzone szczególnym szacunkiem, prawie jak boginie, ze względu na to, że nas chronią i zapwniają poczucie bezpieczeństwa. Jednak one same nie lubią się wychylać ani zdradzać się ze swoimi sprawami jeśli pytasz o moje zdanie to są zarozumiałe, uwielbiają być czczone i podziwiane.
-Ale ja nie pytałam o twoje zdanie- odparłam kąślliwie- Pozwól że sama je ocenie.
-Okej, ale jestem pewien, że dojdziesz do tych samych wniosków- oparł
-Ale ciągle mówisz o nich w rodzaju żeńskim, nie ma mężczyzn strażników?
-Nigdy nie było żadnego o którym byśmy wiedzieli.- odpowiedział i tonem dał mi do zrozumienia, że wiecej nie chce o tym rozmawiać. Dalej szliśmy, więc znowu w ciszy. Zaczynało mi się już dłużyć i zastanawiałam się czy przypadkiem nie odezwać się znowu ryzykując gniew Ediela, kiedy niesodziewanie to on przerwał ciszę.
-Dobrze a więc Ros, przygotuj się na najwsanialszy widok w twoim życiu.- powiedział podchodząc do pnączy wiszących przed nami i odsłaniając je przede mną. Przeszłam przez nie i moim oczom rzeczywiście ukazał się jedna z najdziwniejszych scen jakie widziałam. Dookoła wszędzie chodzili ludzie, nie elfy poprawiłam się w myślach. Zajmowały się najzwyklejszymi obowiązkami i rozmawiały ze sobą nawzajem. Dzieci biegały bawiąc się w berka. Po chwili przyglądania się zauważyłam w drzewach rosnących tutaj pewną zmianę, każde z nich miało otwór wielkości drzwi na wysokości mniej więcej dwóch metrów. Prowadziło do niego coś co zostało wydrążone w drzewie coś co wyglądało jak schody, nie to naprawde były schody! Teraz wyraźnie widziałam, że te drzewa były na tyle duże by służyć za domy. Te wszystkie drzwa tworzyły wioskę
-Oto jedna z elfich wiosek.
-Czy wy w tym mieszkacie?
-Po pierwsze nie w tym tylko w drzewie, a po drugie to tak. Właśnie tak wyglądają domy elfów. Nigdzie nie czujemy się lepiej niż pośród natury więc dlaczego w niej nie zamieszkać?
-W jaki sposób wydrążyliście tak drzewa?- pytam zdumiona
-Cóż w taki w jaki robimy właściwie wszystko. Poczekaj- podniósł dosyć gróby patyk z ziemi, delikatnie przymknął oczy i po raz kolejny mnie zadziwiając zaczął śpiewać. I co jeszcze dziwniejsze jego głos był przepiękny. Głęboki i melodyjny sprawiający, że nie możesz przestać słuchać. Zaczęłam odpływaś wsłuchując się w melodie. Zaraz jednak oprzytomniałam, bo zobaczyłam co dzieje się z patykiem trzymanym przez chłopaka. Zaczął się zmieniać, wydłużył się w środku stał się pusty, góra zmieniła się w ustnik, a w patyku powstało parę dziurek. Ten zwykły patyk zamienił się we flet. Ediel skończył i i teraz patrzył na mnie wyczekującym wzrokiem.
-I jak wrażenia?
-Jak ty to zrobiłeś?
-Każdy elf ma zdolność manipulowania przyrodą za pomocą śpiewu. Spróbuj.- powiedział i podał mi inny patyk
-O nie, ja w ogóle nie umiem śpiewać.- oparłam i odsunęłam o siebie patyk
-Spróbuj wraz z twoją prawdziwą postacią powinna ujawni się również ta zdolność. A nawet jeśli nie to w pobliżu jestem tylko ja nikt inny cię nie usłyszy.
-Tak to faktycznie wielkie pocieszenie- powiedziałam, ale wzięłam od niego patyk. Tym razem ciekawość zwyciężyła.- Dobra co mam robić?
-Skup się na patyku, na jego kształcie, zapachu żywicy, fakturze.- zaczął tłumaczyć, a ja starałam się robić to o czym mówi.- Dobrze teraz pomyśl w co chcesz żeby się zamienił.- pomyślałam o pewnej figurce którą przywiózł mi kiedyś sześcioletni James z gór. Nie jest szczególnie ładna, ale przypomina mi o Jamesie i naszych pierwszych latach przyjaźni.- Co dalej?- spytałam
-Teraz zacznij śpiewać. Cokolwiek. Tylko cały czas myśl o tym co chcesz, aby powstało i o tym co ci się z tym kojarzy. Włóż w tę piosenkę jak najwięcej uczuć.- Chwilę zajęło mi znalezienie odpowiedniej piosenki, ale w końcu zdecydowałam się na kołysankę, którą śpiewała mi mama codziennie wieczorem, gdy byłam mała. Zaczynam śpiewać. Tak jak mówił Ediel wkładam w nią wszystkie moje odczucia. Strach przed tym nowym światem, obawę o rodzinę i przyjaciela, pragnienie powrotu do poprzedniego życia, ale równocześnie poznania nowych możliwości i mocy związanych z elfami, zdziwienie nowymi możliwościami, zachwyt tym pięknym i magicznym miejscem. Pragnę przekazać to wszystko światu i nie musieć dźwigać tego sama. O dziwo mój głos, wcześniej okropny, teraz brzmi całkiem ładnie. Oczywiście nie dorównuje jeszcze Edielowi, ale to już coś. Kiedy otwieram oczy widzę... no właściwie dziwną, zniekształconą kulkę drewna, która na górze ma tylko coś co przypomina twarz. Chłopak spogląda na moje dzieło.
-Cóż wyszła ci bardzo ładna yyy... kulka?- chyba miało to być stwierdzenie, ale wyszło mu raczej pytanie.
-Haha bardzo śmieszne. Trochę poćwiczę i będę w tym lepsza od ciebie.- tak naprawdę nie sądzę, żeby to było kiedykolwiek możliwe.
-Okej to pierwszą lekcje mamy za sobą.- słońce zaczynało już zachodzić za horyzont, zbliżała się noc.- Choć pokażę ci drzewo, w którym się zatrzymuje kiedy tędy przejeżdżam.- Powiedział i ruszył przed siebię, a ja nie mając wielkiego wyboru poszłam za nim.

______________________________

Hej hej
Przyznam się wam, że nie zaglądałam na wp przez calutki miesiąc. Przyczyna? Brak weny i chęci do pisania? Nadmiar obowiązków? A może po prostu lenistwo? Ja stawiam na to ostatnie.😉 W każdym razie jest nowy rozdział i wyszedł mi nawet o 200 słów dłuższy niż zwykle.💜 Tak więc mam nadzieję, że mi wybaczycie, że tak długo musieliście czekać, ale przynajmniej A.N.N.I.E regularnie wstawia Stydie.👌 No tak więc czekajcie cierpliwie na następny rozdział.😏
E.V.I.E.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 02, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Who am I?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz