tres

325 13 2
                                    


JULIA

- Dziękuję, wam bardzo za poświęcony czas!- wyciągnęłam energicznie dłoń w celu podziękowania.

- Dla nas to była ogromna przyjemność.- odparł radośnie Morata. - Ale niestety musimy już się zbierać.- słychać było w jego głosie trochę smutku. Mnie też było cholernie przykro. Ten wywiad był świetną zabawą, dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy. Na przykład tego, że Isco poszukuje partnerki życia, oraz drugiej matki dla swojego synka. Kiedy to powiedział Alvaro wybuchł śmiechem, a jego przyjaciel się zawstydził. Nawet nie chcę wiedzieć o kogo mogło chodzić. Pożegnałam się z nimi i zaczęłam powoli zbierać swoje rzeczy. W pewnym momencie usłyszałam huk. Skierowałam głowę w kierunku hałasu  i moim oczom ponownie ukazał się we własnej osobie Isco.

- Emm Julia, bo ja chciałem się ciebie zapytać o jedną małą rzecz.- stanął w drzwiach widać było, że był lekko zawstydzony.- Poszłabyś może ze mną na jakąś kolacje?

- Kolacja? Ja? Z tobą?

- No chyba, że wolisz Ramosa od mnie?-  zapytał śmiejąc się między słowami. Po tym, czułam się jeszcze bardziej skołowana, ale postanowiłam nie robić z siebie idiotki, tylko trochę pograć. 

- Wiesz, Sergio wcale nie jest zła opcją.- powiedziałam poważnie, a brunetowi zrzedła mina. Starałam się tylko nie roześmiać. - Isco spokojnie, ja tylko żartuje. Oczywiście, że pójdę z tobą.- podeszłam do stolika, gdzie siedzieliśmy podczas wywiadu. Wzięłam karteczkę napisałam na nim swój numer telefonu i przekazałam mężczyźnie. Przy okazji zarzuciłam jeszcze swoją torbę na ramie. 

- To do jutra Isco!- rzuciłam w biegu i wyszłam z pomieszczenia. Dzisiejszy dzień, był chyba jednym z najlepszych dni w moim życiu. Nigdy bym nie pomyślała, że będę umówiona na randkę z piłkarzem, ale widocznie moje marzenia z nastoletniego życia się spełniają. Z tego co mi wiadomo to, to że Isco jest dobrym człowiekiem, bardzo pomocnym i empatycznym. Taki też wydawał się być, podczas wywiadu. Więc czemu miałabym nie zaryzykować? Chodź, kiedy wspomniał o Sergio, czułam jak na moment chyba serce mi przestało bić. To było dziwne uczucie, nawet bardzo dziwne. 

- Kurde panowie, żałujcie, że nie byliście na tym wywiadzie!- usłyszałam.  Podeszłam trochę bliżej szatni, aby lepiej słyszeć. Pierwsza ważna cecha dobrego dziennikarza? Ciekawość. Niestety nie mogłam się powstrzymać od podsłuchiwania.- Isco jak wszedł to go zamurowało. Chyba się zakochał.- wiedziałam, że to Morata.

- Isco i jakaś panienka?- to był Ramos, z mocno wyczuwalną kpiną w głosie.-  Jeszcze biedna dziewczyna się załamie.

- Prędzej ona by się załamała będąc z tobą.- wkurzył się Isco.

- Ej no chłopie, wyluzuj ja tylko żartuje.  Tylko uważaj, żebyś się nie zakochał.

- Czekaj, czy Ty znasz tą dziewczynę?!- po wypowiedzeniu tego zdania przez Isco, doszedł do mnie zaraźliwy śmiech Marcelo.

- Tak jakby.- słychać było zmieszanie w głosie Sergio. Przecież my się nawet nie znamy, a on mówi, że "Tak jakby". Ta rozmowa, była wystarczająca, teraz było trzeba jakoś stąd wyjść. Cofnęłam się i znalazłam wyjście ze stadionu. On jest przeogromny i bardzo łatwo jest się w nim zgubić. Próbując pozbierać w jakiś sposób myśli, skierowałam się do swojej ulubionej kawiarni. 

*********************************************************

SERGIO

Wkurzony wyszedłem i skierowałem się do swojego mieszkania, myśląc o temacie naszych dzisiejszy rozmów z chłopakami. Nie chciałem kłócić się z Alacornem, ale tak jakoś wyszło. To jest mój przyjaciel i nie chcę z nim konkurować o względy dziewczyny. Jeśli im się nie powiedzie, to ja wkroczę do akcji. Zaparkowałem samochód pod domem. To kogo zobaczyłem pod drzwiemi, bardzo mnie zdziwiło. Stała tam zrozpaczona, moja na szczęście juz była narzeczona - Pilar.

- Hej? Pilar co ty tutaj robisz?-  zaskoczony podszedłem do zapłakanej kobiety i złapałem ją za ramię.

- Sergio ja muszę...- nie pozwoliłem jej dokończyć i zaciągnąłem ją do środka.

- Co niby chcesz mi powiedzieć?- zapytałem z przymusu. Już nigdy więcej jej nie chciałem widzieć na oczy.

-Jestem w ciąży.- wyjąkała, zadławiając się płaczem, a mnie zamurowało. To nie jest moje dziecko to nie jest możliwe.

- Pilar i co ja mam w związku z tym?

- Bo jest ono twoje!- wykrzyczała

- Niby jakim cudem? Nie jesteśmy już razem od pół roku, a ostatni raz spaliśmy ze sobą półtora miesiąca przed naszym rozstaniem. A twój brzuch mi nie wygląda na 7 miesiąc.

- Sergio, nie mów tak! Ono jest twoje!

- Moje na pewno nie jest, i nigdy nie będzie. Lepiej idź do któregoś ze swoich  chłoptasi, z którymi sypiałaś będąc ze mną.- złapałem ją za ramie i wyprowadziłem z mieszkania. To jest niedorzeczne! Puszczała się z jakimiś matołami, którzy zrobili jej dziecko. To już nie mój problem. 



Witam po długiej przerwie, ale nie miałam zbytnio pomysłu na to ff, ale to już mnie nie dotyczy! Życzę miłego czytania! 

Se Fuerte || Sergio Ramos Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz