Prolog

8.6K 332 51
                                    

Nazywam się HyeMi jestem osiemnastolatką, mam 170 cm wzrostu. Koreanka z długimi, brązowymi włosami do pasa. Uwielbiam nosić soczewki, a moją pasją jest taniec i śpiew oraz rysowanie.


Tydzień temu był wypadek samochodowy, w którym zginęli moi rodzice, dwa dni później odbył się pogrzeb. Nikt z rodziny, którzy mieszkają tu w Ameryce nie chciał mną się zająć. Jedyną osobą, która się zgodziła mnie przyjąć był mój kuzyn z Korei Yoongi. Przed wyjazdem z Korei byliśmy nierozłączni, ale potem kontakt nam się urwał. Nie mam pojęcia, czy to będzie dobry pomysł z nim mieszkać, przecież nie widzieliśmy się tyle lat.

Wczoraj dowiedziałam się, że Amy od dwóch tygodni ma zarezerwowane dwa bilety lotnicze. Powiedziała mi, że kilka dni przed wypadkiem rozmawiała z rodzicami, by pozwolili mi z nią jechać na wakacje do Korei. Na co oni się zgodzili. Amy jest moją przyjaciółką, która jest starsza ode mnie o rok. Poznałyśmy się przez przypadek, gdy śpiesząc się do nowej szkoły wpadłam na nią. Okazało się, że chodzimy do tej samej szkoły i od tego dnia jesteśmy nierozłączne. Rodzice Amy załatwili dla niej mieszkanie w Korei, pozwalając jej tym samym realizować marzenia w Korei. Gdzie dostała się na jej wymarzone studia, co oznacza, że po wakacjach zostanie w Seulu.

Bilety, które zarezerwowała Amy są właśnie na dziś, więc stoimy na lotnisku i czekamy na nasz samolot. Po kilku minutach już do niego wsiadałyśmy. Teraz tylko kilka godzin i będziemy na miejscu. Zajęłyśmy swoje miejsca, ja przy oknie, a Amy od przejścia. Ponad godzinę Amy jęczała mi, że lecimy do kraju ich idoli, aż dała mi spokój i zajęła się czymś w swoim telefonie. Natomiast ja wyjęłam swój telefon i włączyłam pierwszą lepszą piosenkę, po czym zasnęłam. Obudziło mnie szturchanie. Zdjęłam słuchawki i zwróciłam swoją głowę w stronę Amy, by dowiedzieć się o co jej chodzi.

- Zaraz będziemy lądować. - Chwilę później usłyszałyśmy komunikat:

  - Za chwilę lądujemy, proszę zapiąć pasy. - Powiedziała Stewardessa.

Chwile później byłyśmy na ziemi, w tym przekonaniu potwierdziły mnie kolejne słowa Stewardessy:

- Dziękujemy za skorzystanie z naszych usług lotniczych. Życzymy udanego pobytu w Korei.

Teraz tylko muszę znaleźć kuzyna, który powinien czekać na mnie gdzieś na lotnisku, wraz z jego znajomymi.

Koreo, strzeż się nadchodzę...!

Nowy rozdział życia czas start...

Utracona kuzynka/ Min YoongiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz