30 - Jak się czujesz skarbie?

1.4K 74 3
                                    

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

Dziś Judyta wychodzi ze szpitala, w końcu. Wiem, że ona ma już dość leżenia w tym dennym pokoju z białymi ścianami, z kroplówką podłączoną do jej ręki. Sam już też mam dość tego pomieszczenia, spędziłem tu dwa tygodnie.

W domu bywałem na chwilę by się ogarnąć i od razu wracałem do szpitala. Nie mogłem usiedzieć w pustym mieszkaniu, brakowało mi jej cholernie.

Wczoraj posprzatałem całe mieszkanie, po dwóch tygodniach nie wyglądało ono najlepiej. Za godzinę muszę być w szpitalu, a zostało mi jeszcze pozmywanie naczyń i odkurzenie mieszkania.

- Dam radę. - powiedziałem sam do siebie pod nosem idąc do kuchni.

Nalałem wody do zlewu po czym zacząłem pomywać brudne naczynia. Jak zwykle zapominam, że mamy zmywarkę i robię to ręcznie, ale i tak idzie to szybciej.

Teraz odkurzanie, poszedłem po odkurzacz, podłączyłem go do prądu po czym wziąłem się za ciąg dalszy porządków.

Po skończonych czynnościach spojrzałem na telefon, już za pół godziny muszę być na miejscu.

Schowałem odkurzacz na swoje miejsce w szafie po czym ubrałem czarne Jordany i szarą bluzę.

Wziąłem kluczyki od auta odpalając szluga. Zamknąłem drzwi na klucz po czym zszedłem na dół.

Wypaliłem papierosa po czym wsiadłem do auta. Po chwili byłem już w drodze do Warszawy.

Po dwudziestu minutach zaparkowałem auto pod budynkiem. Wysiadłem z niego i udałem się do sali dziewczyny.

Wszedłem do środka uśmiechając się sam do siebie. W końcu wraca do domu, nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę.

Podeszłem do łóżka dziewczyny na którym siedziała ze słuchawkami w uszach. Wyjąłem jej jedną ze słuchawek uśmiechając się. Delikatnie musnąłem jej policzek siadając na łóżku obok niej.

- Spakowana? - zapytałem patrząc na nią z uśmiechem na twarzy.

- Tak, jeszcze lekarka przyjdzie dać wypis. - odparła odkładając telefon do torebki.

- Jak się czujesz skarbie? - zapytałem delikatnie łapiąc jej rękę oraz patrząc w jej duże oczy.

- Dobrze, chciałabym już wrócić do pracy. - ostatnie słowo powiedziała bardzo cicho, chyba wiedziała, że mi się to nie spodoba.

- Powinnaś jeszcze trochę odpocząć i nabrać sił. - westchnąłem cicho patrząc na nią po czym delikatnie ją przytuliłem.

- No dobrze, niech Ci będzie. - wtuliła się w moje ciało.

Nie chciałem by zrozumiała mnie źle, tu chodziło o jej zdrowie. Powinna jeszcze trochę nabrać siły. Przecież spędziła dwa tygodnie w szpitalu i nagle od razu chce iść do pracy. Nie była to zbyt odpowiedzialna decyzja jednak cieszę się, że zgodziła się ze mną.

Po chwili do sali weszła lekarka, przywitała się z nami. Dała instrukcje co do dalszych działań, by stan Judyty był coraz lepszy.

Czekając na szczęście.. | Igor "ReTo" Bugajczyk |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz