~One Shot ~

73 11 2
                                    

Była sobie staruszka, która nie miała nikogo bliskiego. Dokarmiała więc koty, mieszkające w piwnicy jej bloku. Codziennie o świcie zanosiła im miseczki z jedzeniem, wodą i mlekiem, a przy okazji sprawdzała, czy nie mają one pcheł i czy niczego im nie brakuje. Nie bez powodu więc sąsiedzi z bloku mówili na nią „kocia mama". Gdy staruszka wychodziła na spacer lub po sprawunki, koty gromadziły się wokół niej i nie odstępowały na krok. Towarzyszyły jej w drodze do sklepu, do banku i na pocztę. Pewnego razu zdarzyło się nawet, że pojechały z nią tramwajem - takie wyprawy zdarzały się jednak rzadko. Na co dzień życie staruszki płynęło spokojnie, a koty słuchały się jej jak własnej matki. Jednak nadszedł dzień, kiedy wszystko się zmieniło…

Staruszka, tak jak zawsze, wyszła ze swojego mieszkania o godzinie siódmej rano. Koty czekały na nią już przed drzwiami i razem z nimi poszła do sklepu. Tam, miała okazję chwilkę porozmawiać z ekspedientem, który był jedyną osobą, jaką znała. Był to skromny, młody mężczyzna o imieniu Lu Han. Ów chłopak mógłby być jej wnukiem, zresztą często tak o nim myślała.  Zawsze zapytał jak się czuje i był dla niej bardzo miły, dlatego ogromnie go lubiła. Dzięki niemu potrafiła mieć uśmiech na twarzy przez cały dzień. Często dawała mu więc mały napiwek. Tego dnia, tak jak zawsze, po krótkiej rozmowie i zakupieniu potrzebnych rzeczy,  wyszła ze sklepu.

  Idąc przez miasto, nigdy nie patrzyła ludziom w oczy. Bała się, że nie zaakceptują tego jaka jest, nie znając jej historii. Jednak dziś było inaczej… Starsza kobieta wyjątkowo podniosła głowę i spojrzała na przypadkową osobę, którą… jak się okazało znała. I to bardzo dobrze. Jednak ten dorosły mężczyzna nie zwrócił na nią uwagi, nie znał bowiem tej kobiety. Ona natomiast ujrzała w nim małego chłopca. Yixing Zhang. Tak, na pewno. To on. Zaginiony syn, którego tak często potrzebowała, a on na pewno potrzebował jej. Ale teraz nie poznał własnej matki - za mało wspólnych wspomnień, a za dużo czasu spędzonego w samotności. Staruszka podeszła do mężczyzny, pytając, czy ją pamięta. Opowiedziała mu całą zawiłą historię, jednak on uznał ją za wariatkę. Odszedł, zostawiając kobietę z kotami na jednej z pustych już uliczek Pekinu.

  Starsza pani po tym zdarzeniu dalej prowadziła takie same życie jak prędzej. Pogodziła się z losem. Ciągle miała przecież swoje kotki, które zawsze dawały jej odrobinę szczęścia. Codziennie również rozmawiała z Lu Hanem. Kilka razy nawet zdarzyło się, że ten uroczy młodzieniec wyszedł z ‘”kocią mamą’’ na spacer.
I pewnie wszystko pozostałoby takie samo, gdyby nie to, że oglądając regionalne wiadomości w telewizji, kobieta usłyszała ogłoszenie o potrzebnym szpiku dla pewnego mężczyzny. Staruszka zobaczyła zdjęcie swojego syna w szpitalu i nie zastanawiała się ani chwili! Natychmiast zostawiła koty i pojechała do szpitala. Błyskawicznie została dawcą, a  szpik się przyjął.

Minęło kilka lat, a mężczyzna zupełnie powrócił do zdrowia. Znalazł pracę, wziął ślub i prowadził normalne życie. Jednak, mimo wszystkich dobrodziejstw, jakie miał, jedno nie dawało mu spokoju. Przychodząc na co miesięczne badania, Yixing postanowił, że za wszelką cenę dowie się, kto uratował mu życie. Było ciężko, gdyż od tego wydarzenia upłynęło już sporo czasu, jednak udało mu się. Poznał imię oraz nazwisko kobiety wraz z jej zdjęciem. 
Szukał jej bardzo długo. Znalazł. Na cmentarzu.

 Before it's too late| Yixing Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz