Witam! Dzisiaj rozdział troszkę krótszy niż zwykle, bo miałam mały kryzys egzystencjalny i rozkminy na temat sensu życia, ale jestem z siebie dumna, że dotrzymałam terminu :D Zapraszam do czytania :*
„Sny z tobą zawsze są miłe :*". Już za nim tęsknię. Chciałbym się teraz przytulić do jego ciepłej klatki piersiowej. „Yuuri, masz coś na myśli? ( ͡° ͜ʖ ͡°) ". Przewróciłem oczami. „ Chodź i sprawdź
( ͡° ͜ʖ ͡°) ". Odrobina droczenia jeszcze nikomu nie zaszkodziła. „Nie kuś, bo włamię się do szpitala i nie ważąc na twoje krzyki i protesty, wezmę cię na szpitalnym łóżku" Czytając jego odpowiedź czułem jak robi mi się gorąco. Moja wyobraźnia jest chora... „Tylko, że bym nie protestował...;)" Wysłałem, ale zaraz tego żałowałem. Jak ja mu jutro w oczy spojrzę?! Odpowiedź nie przychodziła jakiś czas. „ Yuuri kiedyś oszaleję przez te twoje teksty. Mam teraz przez ciebie duży problem w spodniach." JAK ON MOŻE TAK BEZPOŚREDNIO TO NAPISAĆ?!!! Krzyczałem w myślach. Przełknąłem ślinę... Skoro tak chce grać... „ Mam nie mniejszy." Zrobiłem face plama. Taki ze mnie kozak, a jak tylko Victor pojawi się przede mną to nie wyduszę ani słowa. „Mam tam do ciebie pójść?..." – Przeczytałem kolejną wiadomość.. Przełknąłem ślinę. Oj nawet nie wiesz jak bardzo bym chciał. „Jest cisza nocna, goście nie mają wstępu. :P". Muszę jakoś zakończyć tę dyskusję. Bałem się odczytać kolejną widomość. „Masz pokój na parterze, wystarczy, że otworzysz okno, to przyjdę i cię zgwałcę." Pisnąłem widząc ostatnią część wiadomości. Omal nie wyrwałem sobie igły od kroplówki przez gwałtowny ruch ręką, który miał na celu zasłonięcie ust. Tak się bawisz?! Miałem chęć go popodpuszczać, ale jak go znam to jeszcze naprawdę by się włamał przez moje okno, a wtedy biada mi. Byłem zmęczony, ale nie chcę kończyć tej rozmowy, pragnę tylko zmienić temat. Podskoczyłem, kiedy mój telefon wydał dźwięk kolejnej nadeszłej wiadomości. „To jak okno już otwarte? Mogę iść?". Odetchnąłem kilka razy i policzyłem do 10 w pięciu językach. „Jutro do mnie przyjdziesz, teraz miałeś spać. Jesteś tak zmęczony, że nie wdrapałbyś się na tutejszy parapet :*" Tak jest brawo Katsuki! Medal za pomysłowość! Aww jea, wygrałeś życie bez bólu tyłka! Wiadomość zwrotna nadeszła po minucie. „Chcesz się przekonać? Wiedząc co mam do zdobycia żaden parapet mi nie straszny ;)". A jednak poległem. Jęknąłem, Viktor baka. Przywołałem w pamięci widok jego zmęczonej twarzy, podkrążonych oczu i potarganych włosów. Nie, mimo, że strasznie kusi mnie wizja złamania prawa szpitalnego i wpuszczeniu go przez okno do pokoju to nie mogę mu na to pozwolić, bo on ledwie żyje. „Victor, teraz poważnie, idź spać. Będę na ciebie czekał rano. Chcę cię jutro zobaczyć wyspanego i uśmiechniętego. Nie chcę mi się żyć, kiedy jesteś taki zmizerowany. Martwię się o ciebie głupku." Tym razem czekałem troszkę dłużej. „Boje się spać Yuuri. Mam koszmary w nocy." Zakuło mnie w sercu. Nie chcę żeby się męczył, ale co mogę zrobić leżąc przykuty do szpitalnego łóżka z igłą w ręce. Kiedyś mi też śniły się koszmary, jakoś tak kiedy byłem w liceum. Wtedy mama kilka razy dała mi swoje tabletki na sen. Po nich spałem całą noc bez żadnych snów. „Victor, jak ja kiedyś miałem koszmary to mama dała mi swoje tabletki na sen, nie są zbyt mocne, nie zaszkodzą ci. Idź do niej. Kiedy już się położysz zadzwoń do mnie to porozmawiamy dobrze? Zrobisz to dla mnie?". Błagam tylko nie marudź. „ Hai." Dostałem krótką treść po sekundzie. Odetchnąłem i położyłem się wygodniej. Spojrzałem w okno i patrzyłem na księżyc, jest pełnia, więc dość dużo jasnego światła wpadało do sali oświetlając surowe ściany. Wystrój i atmosfera przywodziła mi na myśl horrory, na które dałem się namówić Pichitowi jeszcze w Detroit. Dziwnie się czuję w obcym miejscu. Znaczy często sypiałem poza domem, przecież przez 5 lat studiowałem za granicą i jeździłem na zawody, ale zawsze był ze mną ktoś znajomy. Kiedyś Pichit potem Victor. Teraz jestem tu sam. Przeglądałem sobie instagrama w oczekiwaniu na telefon. Miałem chęć iść już spać, ale chcę go jeszcze usłyszeć i mieć pewność, że też odpocznie. Przeglądałem dalej instagrama, aż mój wyświetlacz poinformował mnie, że moje kochanie do mnie dzwoni. Odebrałem od razu.
CZYTASZ
Z pamiętnika Yuuriego i Victora
Fiksi PenggemarYuuri i Victor spędzają lato w Hasetsu w domu rodziny Katsukich. Czy ich relacje rozwiną się w coś silniejszego, czy może coś się popsuje? Jaki wpływ na to będzie miała przeszłość Victora? A co jeśli któremuś z nich coś się stanie? Jak potoczą się i...