Kiedy wrócił wiedziałam, że było później niż zwykle, ponieważ poczułam zapach jedzenia od razu jak otworzyły się drzwi.
- Przebierz się w to. - Powiedział mężczyzna i położył obok mnie jakieś ubranie ale nie odważyłam się na nie spojrzeć. - Dzisiaj zjemy u mnie w gabinecie. - Dodał i wyszedł żebym miała chwilę "prywatności".
Zawsze to coś, choć świadomość, iż stoi on po drugiej stronie lustra weneckiego (i to nie ja mogłam sobie na wszystko popatrzeć) wcale nie była pocieszająca.
Kiedy się przebrałam podeszłam do drzwi i zapukałam w nie trzy razy po czym podeszłam do ściany i ustawiłam się do przeszukania.
- Nie wygłupiaj się. Nie jestem ochroniarzem. Po prostu chodź. - Powiedział a ja posłusznie to zrobiłam.
Przez całą drogę szłam obok niego ale nie odważyłam się spojrzeć wyżej, ponieważ nie chciałam zostać znowu za to ukarana. I tak po raz kolejny szłam tym samym korytarzem nie wiedząc co tam jest.
- Muszę ci to przyznać byłaś bardzo posłuszna przez cały ten czas i powinienem cię za to wynagrodzić. Oczywiście nie obeszło się bez kilku wpadek. - Powiedział a w mojej głowie pokazał się moment z mojej ostatniej próby ucieczki...
Kiedy przynieśli mi obiad nawet go nie jadłam połamałam po prostu plastikowy widelec i najbardziej zaostrzoną część schowałam do rękawa. Podeszłam do drzwi i standardowo zapukałam w nie trzy razy. Mężczyzna nie otwierał ich dopóki nie podeszłam do ściany więc i szybko to robiłam a on wszedł do pomieszczenia.
- Co się stało? - Zapytał.
- Nie jestem głodna. - Odparłam szybko i podniosłam tackę, którą chciałam mu podać.
- Masz to zjeść. - Mruknął ale ja zaczęłam wciskać ją w ręce mężczyzny. - Albo to zjesz albo znowu podadzą ci jedzenie przez rurkę. - Warknął a mi zrobiło się niedobrze na samą myśl o tej mazi. - Twój wybór. - Powiedział i podszedł do mnie żeby oddać mi jedzenie.
Nie przewidział tylko jednego... Chwyciłam za krzesło, które stało obok stolika i uderzyłam nim mężczyznę. Całe jedzenie poleciało na niego i dodatkowo potknął się i upadł na ziemię. Wyjęłam z rękawa połamaną końcówkę widelca i chciałam mu ją wbić w nogę ale wiedziałam, iż może zabraknąć mi siły dlatego wycelowałam w ramię. Kiedy krzyknął z bólu szybko się podniosłam i na pożegnanie kopnęłam go w głowę. Wyszłam jak najszybciej z pomieszczenia i zamknęłam za sobą drzwi. Wiedziałam, że na pewno nie dam rady biec jakoś specjalnie szybko ponieważ moja noga dalej się nie zagoiła ale mimo wszystko ruszyłam przed siebie.
- Zatrzymaj się w tej chwili! - Krzyknął mężczyzna, który wyszedł z mojego "pokoju".
Na jego twarzy widać było krew i dodatkowo trzymał się za miejsce w które uderzyłam ale nogi miał sprawne dlatego mimo wielkiego bólu postanowiłam biec normalnie. I może gdyby nie to, że Benfield wypompowywał ze mnie wszystkie siły dałabym radę przebiec więcej a tak musiałam zwolnić po przebiegnięciu jakiś piętnastu metrów. Szłam tak szybko jak mogłam podtrzymując się ściany i słyszałam za sobą kroki ochroniarza.
- Głupia gówniara. - Warknął tuż za mną i złapał mnie za ramie po czym odwrócił i uderzył pięścią w twarz.
Trafił tak paskudnie, że straciłam przytomność.
- Ale zostałaś za to odpowiednio ukarana. - To również mi się przypomniało.
Kiedy się obudziłam strasznie kręciło mi się w głowie i myślałam, że zaraz zwymiotuje.

YOU ARE READING
Jeźdźcy
Mystère / ThrillerKiedy wraz z przyjaciółmi uciekliśmy od Huberta i zaczęliśmy życie od nowa nie wszystko było tak jak chcieliśmy. Przeszłość na każdym kroku dawała o sobie znać ale próbowaliśmy żyć normalnie. No prawie. Tom zajął się szkołą, ponieważ bardzo zależało...