- Travis! - Krzyknął a mężczyzna wbiegł do pokoju. - Przynieś mi z kuchni wszystko do jedzenia co tylko dasz radę unieść. - Powiedział stanowczo a on kiwnął głową. - Szybko! - Krzyknął. - Kat spróbuj ruszyć ręką. - Nakazał.
- Nie mogę. Nic nie czuję. - Powiedziałam szybko.
- Podam ci teraz witaminy. - Mruknął i wstał.
- Travis wraca. - Powiedziałam i poczułam na sobie jego wzrok.
- Skąd wiesz? - Zapytał.
- Słyszę jego kroki. Są charakterystyczne. - Odparłam.
- Cholera... - Mruknął. - Już wiem co się dzieję. Ta mała dawka witamin nie wystarczy. Nie otwieraj na razie oczu bo najpewniej zemdlejesz.
- Co mi zrobiłeś? - Zapytałam przestraszona.
- Później o tym porozmawiamy. - Powiedział i wbił mi wenflon w rękę. - To tylko witaminy. - Mruknął kiedy zobaczył moją minę i w tym samym momencie do pokoju wszedł Travis. - Połóż wszystko na szafkę, zbierz ludzi i bądźcie przygotowani na najgorsze. - Powiedział. - Kat podniosę cię teraz dobrze? To może zaboleć.
- Dobrze. - Mruknęłam bo i tak nie mogłam mu się sprzeciwić. Albo inaczej, mogłam ale nie chciałam.
Kiedy podniósł mnie do góry wszystko zaczęło mnie boleć. chociaż ból, który odczuwałam po wstrzyknięciu preparatu był dużo większy.
- Nie otwieraj oczu, będę podawał ci jedzenie. - Powiedział a ja mruknęłam odpowiedź.
Nie mam pojęcia ile zjadłam, nie wiem nawet ile minęło czasu ale w końcu poczułam, że mogę ruszyć ręką.
- Moja ręka. - Powiedziałam tylko a on wręcz rzucił wszytko i zaczął ją podnosić i prawdopodobnie oglądać.
- Zegnij palce. - Powiedział a ja wykonałam polecenie. - Teraz wyprostuj. - To również zrobiłam. - Spróbuj ją teraz utrzymać w powietrzu.
- Chyba nie dam rady. - Odparłam.
- Spróbuj. - Powiedział i puścił moją rękę, która poleciała bezwładnie na siedzenie. Zabolało... Nawet bardzo. - No dobrze jeszcze na to za wcześnie. Jak twoja głowa? - Zapytał.
- Znowu słyszę wszystko. Ale jest tego tak dużo, że odgłosy mi się mieszają i wychodzi z tego jeden wielki szum.
- Chcesz spróbować otworzyć oczy? - Zapytał a ja mruknęłam odpowiedź. - Poczekaj zgaszę na razie światło.
Poczekałam aż światło zgaśnie i powoli otworzyłam oczy. Mimom, iż było ciemno widziałam wszystko doskonale.
- I jak? - Zapytał.
- Widzę wszytko. I to bardzo dobrze.
- Będę teraz stopniowo włączał światło. Jeżeli będzie dla ciebie za jasno powiedz od razu.
- Dobrze. - Odparłam.
Tak jak powiedział tak zrobił. Powoli w pokoju robiła się jasno a moje oczy wręcz piekły.
- Dość. - Powiedziałam szybko.
- Boli? - Zapytał.
- Piecze.
- Spróbujemy jeszcze trochę. - Stwierdził a ja pokiwałam głową.
Zmrużyłam oczy kiedy w pokoju zrobiło się strasznie jasno.
- Jest tak jasne, że nic nie widzę. - Powiedziałam a on tylko coś mruknął.
- Wyjdziemy na dwór. - Wypalił nagle a ja aż otworzyłam szeroko oczy. Zabolało.

YOU ARE READING
Jeźdźcy
Mystery / ThrillerKiedy wraz z przyjaciółmi uciekliśmy od Huberta i zaczęliśmy życie od nowa nie wszystko było tak jak chcieliśmy. Przeszłość na każdym kroku dawała o sobie znać ale próbowaliśmy żyć normalnie. No prawie. Tom zajął się szkołą, ponieważ bardzo zależało...