1

44 10 17
                                    

JungKook Pov.

Nowy rok szkolny, nowa szkoła, nowe znajomości... Pamiętasz to? Hah.. Pierwszy dzień w szkole. Pierwszą osobą jaką zobaczyłem byłeś ty.. Wiesz dlaczego? Miałeś ciekawe czerwone włosy. Do dziś pamiętam ich przyciągający kolor.. Wyglądałeś uroczo. Podszedłem do Ciebie i zagadałem..

- Hej, może chodzisz do 1c? - zapytałem.

-Emm.. Hej. Tak, to moja klasa, a co? - zapytałeś i popatrzyłeś mi w oczy, zrobiłeś się cały czerwony. - J..JungKook?! - Prawie krzyknąłeś patrząc na mnie jak na zjawę.

- Nie zmieniłeś się Taeś - uśmiechnąłem się do Ciebie.

- A..ale przecież ty... Mówiłeś, że nie wrócisz...

- Nie mogłem Cię zostawić.

Potem poszliśmy do klasy. Okazało się, że naszym wychowawcą był kolega mojego brata - Min YoonGi. Usiadłeś ze mną w ławce. Wszystkie dziewczyny patrzyły na Ciebie ze złością i zazdrością, bo to ty miałeś zaszczyt ze mną siedzieć i żartować a nie te pustaki. Jako jedyny mnie rozumiałeś. Wiedziałeś, że moi rodzice mają na mnie wyjebane i dla nich liczyła się tylko kasa. Byłeś moim aniołkiem, płonącą świecą, świecącą gwiazdką, która miała nigdy nie zgasnąć. Byłeś moim promyczkiem, moim szczęściem. W połowie roku szkolnego nasza przyjaźń zmieniła się w związek. Byłeś dla mnie najważniejszy. Nie wyobrażałem sobie życia bez Ciebie.

Pamiętam nasz pierwszy raz. Kłóciliśmy się o dominację, a koniec końców i tak skończyłeś na dole cały czerwony. Nasze usta, nasze dłonie, każdy milimetr naszych ciał pasował do siebie idealnie... Pasował, do pewnego dnia, w którym powiedziałem.

- Taeś... To nie miłość, to pożądanie. Nasz związek nie ma sensu.

Nie zwracając uwagi na Twój płacz, Twoje błagania, Twoje krzyki... Poszedłem spokojnie do domu. Zachowałem się jak idiota, dzieciak. Dzień później dowiedziałem się, że lekarze walczą o Twoje życie, ponieważ nie wróciłeś do domu i dwójka chłopaków dość poważnie Cię pobiła. Śmiałem się wtedy, że jesteś ciotą... Teraz leżę na łóżku przeglądając nasze wspólne zdjęcia i płacze. Dlaczego? Bo żałuję. Czego żałuje? Zerwania. Dlaczego żałuję zerwania? Bo w ten dzień straciłem mój promyczek życia.. Umarłeś, zostawiłeś mnie. Lekarze Cię nie uratowali. Dlaczego? Ponieważ całą, lodowatą noc 25 lutego leżałeś w ciemnej uliczce... Gdybym umiał cofnąć czas.... Ale nie martw się. Za niedługo się spotkamy. Idę teraz do łazienki. Już w niej jestem, wyjmuję tabletki, żyletkę i nóż z szafki na lekarstwa. Połykam tabletki, tnę sobie ręce żyletką, sięgam po nóż. Pogłębiam rany zrobione żyletką a na sam koniec wbiłam nóż w swój brzuch. Widzę ciemność. Za chwilkę się zobaczymy, Taeś.

~~~~~~~~~~

Tak oto kończy się mój OneShot. Szczerze? Popłakałam się pomimo tego, że nie przepadam za tym paringiem. Życzenia złożyłam Ci na fb... Dlatego teraz życzę Ci miłego świętowania urodzin, trzymaj się <3

It's not love, it's lust || ° VKOOK °Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz