Elodie Stradford stała pod ścianą na peronie 9 i 3/4 i rozglądała się, lekko skołowana. Wypatrywała znajomej czarnej czupryny. Nagle ktoś pociągnął ją za lewą rękę i po chwili znajdowała się w objęciach swojej przyjaciółki. Entuzjastycznie oddała przytulasa. Za jej plecami rozległo się głośne prychnięcie. Gdy odwróciła głowę, ujrzała wysokiego, szarookiego, przy okazji zabójczo przystojnego blondyna, którego ładną twarz szpecił w tamtym momencie wyraz pogardy. Natalie nagle najeżyła się i krzyknęła w jego stronę coś, co nie nadaje się do zacytowania. Chłopak chciał coś odpowiedzieć, ale w tej chwili na jego szyi powiesiła się jakaś dziewczyna z twarzą mopsa. Warknął coś do niej i, wyswobodziwszy się z jej objęć, odszedł w stronę pociągu, a ona pobiegła za nim, starając się go dogonić.
Elodie spojrzała pytająco na stojącą obok dziewczynę.
- Okeeej.... Chyba musisz mi wytłumaczyć parę rzeczy.
- A co tu jest do tłumaczenia? Malfoy to rozpieszczony, arystokraktyczny, mały, wstrętny karaluch. Zwykły dupek. Lepiej się do niego nie zbliżaj. - I odpowiadając na niezadane jeszcze pytanie przyjaciółki, dodała: - Mamy na pieńku od pierwszej klasy. Oczywiście, to ja zawsze jestem górą. Ale lepiej uważaj.
Elodie przewróciła oczami. Reakcja Natalie wydawała jej się przesadzona. Jednak grzecznie pokiwała głową, znając dobrze wybuchowy charakterek koleżanki.
- Oczywiście... Ale jest aż tak źle?
Natalie popatrzyła na nią poważnie.
- Gorzej.***
- Na pewno nie chcesz zostać? Wywalimy Ronana na półkę i będzie miejsce - powiedziała wesoło Natalie, na której kolanach leżał jej chłopak.
Ronan zmierzył ją wzrokiem, a Elodie zrobiła przerażoną minę.
- Nie, nie dzięki. Ja się przejdę. Jak nic nie znajdę, to wrócę, ale sama mówiłaś, że dobrze by było, gdybym poznała jak najwięcej osób. Jeśli ten pomysł nie wypali, wrócimy do twojego. Uznaj to za plan B.
- Dla mnie to mógłby być od razu plan A - odezwał się jeden z rozwalonych na siedzeniu naprzeciwko rudzielców.
- A tobie to, przepraszam bardzo, do czego potrzebne? - Natalie poprawiła się na siedzeniu tak, że Ronan z niego spadł. Niezdarnie zebrał się z podłogi.
Bliźniacy parsknęli śmiechem. Ten z nich, który odzywał się wcześniej, odpowiedział dziewczynie:
- A nie wiem, może tak dla czystej satysfakcji. Albo żeby mi ktoś w końcu powiedział czy tam na górze jest wygodnie. Nikt nie chce spróbować po dobroci, a sam się przecież fatygował nie będę.
Ronan zmroził go wzrokiem.
- Wszyscy przeciwko mnie....
W tym momencie Elodie uznała, że wystarczy i opuściła przedział, w którym rozgorzała kłótnia na temat tego kto jest lepszy, a kto gorszy, kto powinien spać na półce, a kto nie powinien spać na półce, więc całe towarzystwo nie zarejestrowało chwili, w której dziewczyna zniknęła.
Blondynka szła przez cały pociąg w poszukiwaniu wolnego miejsca. W końcu, w ostatnim wagonie zauważyła prawie pusty przedział. Otworzyła drzwi i weszła. Do jej uszu dobiegł pretensjonalny, przeciągający samogłoski głos:
- O. Cukrzyca przyszła. Czym sobie zasłużyłem na ten wątpliwy zaszczyt?
- Mogę się dosiąść? - spytała Elodie, starając się zachować względny spokój.
- A tak w ogóle, to co ci się stało w głowę? To jakieś nieudane zaklęcie czy już urodziłaś się taka brudna? - Sugestia dotyczyła oczywiście różowych końcówek włosów dziewczyny.
Elodie westchnęła głęboko.
- Zapowiada się długa podróż... Wracając do pytania, mogę się dosiąść czy przez całą drogę mam stać w drzwiach i wysłuchiwać twoich nieudolnych prób obrażania mnie?
- Przyjaciółka Black... Czego innego mogłem się spodziewać? - Malfoy przewrócił oczami.
- Uznam to za wyrażenie zgody - powiedziała Elodie i padła na kanapę naprzeciw arystokraty. - A co do moich końcówek, wiesz co, jak byłam mała, to kąpali mnie w barwniku spożywczym. - Dziewczyna zaczęła podziwiać widoki za oknem, nie zwracając uwagi na wściekłą minę chłopaka.
Malfoy poczuł się zignorowany i jeszcze bardziej się w nim zagotowało.
Po paru chwilach do przedziału wrócili Crabbe i Goyle z naręczem słodyczy w ramionach. Rzucili się na kanapę obok Malfoya i zaczęli pożerać przyniesione przez siebie zapasy. Po dłuższym czasie jeden z nich podniósł głowę i wyjąkał:
- A... to-to.. k-mmm-to?
- A to.. Cukrzyca.
Elodie przewróciła oczami.
- Zapomniałeś dodać: trafiona nieudanym zaklęciem....
- A tak. Fakt.......... JAK ŚMIESZ MNIE POPRAWIAĆ?!
- A tak jakoś... Co, jeszcze nikt tego nie zrobił? Jestem pierwsza? O. Cytując: "cóż za wątpliwy zaszczyt". - I odwróciła się do okna.
- Słuchaj mnie, nowa.. - zaczął Malfoy, wstając z siedzenia.
- Mam imię, stary - odpyskowała, również się podnosząc. Prawie dorównywała mu wzrostem.
Wtedy do przedziału wpadła zdyszana Natalie.
- Tu jesteś. Szukam cię po całym.. - przerwała, bo dostrzegła Malfoya. - Znowu ty? Już otworzył do ciebie tą swoją parszywą mordę? A mówiłam. - Pokazała oniemiałemu chłopakowi język i wywlekła przyjaciółkę z przedziału.
Reszta podróży minęła względnie spokojnie, spędzona na kanapach w przedziale z bliźniakami i Nat. A, i patrzącym na wszystkich wilkiem Ronanem, wciśniętym na półkę między bagażami.^^^
Hejka. Cieszymy się, że tu trafiłeś/aś. Mamy na nadzieję, że zostaniesz z nami na dłużej. Nie obyłoby się bez lokowania produktu, więc serdecznie zapraszamy na drugie konto Niki little_dreamer1861 i do zapoznania się z "Fearless|TMR" Czekamy na Wasze komentarze <3
Liv&Nika
CZYTASZ
Wielka Hogwarcka Przygoda
FanfictionDwie dziewczyny, dwa domy, dwa charaktery, dwa serca. Czy ich przyjaźń przetrwa? Czy Hogwart się nie zmienił? I co ma wspólnego rodzina Malfoyów z Beuxbatons?