39 - Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.

1.1K 71 6
                                    

JUDYTA POV.

Wcale nie mam ochoty na rozmowę z tym psychologiem. Nienawidzę ludzi, którzy czegoś nie przeszli, którzy nie umieją sobie nawet wyobrazić co mogłam czuć w danej chwili ale wiedzą najlepiej co powinnam zrobić. Wiem, że przejdzie mi to po czasie. Tak samo, po prostu.

Kiedyś chodziłam do psychologa. Wypytywała o rzeczy, które nie miały wpływu na mój stan psychiczny. Podkreślałam milion razy, że tu nie chodzi o to. Ale wiedziała lepiej. Mam uraz do psychologów. Słyszą to co chcą słyszeć. Często nie pozwalają dojść do słowa. Albo wmawiają coś, co miejsca nie miało. Wymyślają najróżniejsze historie w ogóle nie związane z Twoją osobą. Zgodziłam się na tą rozmowę tylko ze względu na Igora. Ma przyjść za godzinę. Oby na krótko.

- Judyś, gdzie masz smoczka? - usłyszałam głos Igora dobiegający z sypialni.

Ostatnio zaczął się bardzo angażować w opiekę nad małym. Powinnam się cieszyć, wiem. Jednak też wiem, że chciałby mieć swoje dziecko. A ja? Nie czuję się na to gotowa. Zbyt dużo dzieje się w naszym życiu. Nie byłoby to odpowiedzialne z naszej strony. Nie w tym momencie.

- Tutaj. - podeszłam co chłopaka mając w ręce smoczka, którego po chwili podałam mu.

Usiadłam na łóżku obok chłopaka po czym spojrzałam na niego lekko się uśmiechając.

- No co? - zapytał śmiejąc się pod nosem.

- Wzorowy wujek widzę. - zaśmiałam się patrząc na Igora oraz Doriana.
Wywrócił oczami po czym spojrzał na mnie. Delikatnie pocałował moje czoło po czym usiadł obok mnie.

- Jesteś gotowa na rozmowę z psychologiem? - spojrzał w moje oczy lekjo się uśmiechając.

- Tak. - uśmiechnęłam się sprawdzając godzinę w telefonie - była jedenasta pięćdsiesiąt.

Udałam się do kuchni, wyjęłam z szafki kubek po czym nalałam sobie do niego wodę i upiłam łyk bezbarwnej cieczy. Nagle rozległ się dźwięk pukania do drzwi. Podeszłam do nich i otworzyłam.

- Dzień dobry. Pani Judyta Bielak? - usłyszałam dość miły głos kobiety, która miała na oko z trzydzieści lat.

- Dzień dobry. Tak. - lekko się uśmiechnęłam wypuszczając kobietę do mieszkania.

Poszłyśmy do salonu. Usiadła na kanapie wyjmując jakieś kartki. Po co to wszystko? No tak, musi zapisywać to co mówię. Wkurza mnie to, ale jakoś wytrzymam.

- Dzień dobry. - w drzwiach stanął Igor, kobieta się do niego uśmiechnęła odpowiadając na jego słowa.
Bugajczyk wstał i poszedł do kuchni zrobić nam wszystkim kawę.

- Chciałaby pani by pan Igor był przy tej rozmowie? - zapytała patrząc na mnie swoimi zielonymi oczami.

- Tak. - powiedziałam krótko patrząc jak przygotowuje te wszystkie rzeczy.

Po chwili do salonu wrócił szatyn. Postawił wszystko na stole po czym usiadł obok mnie.

PÓŁTORA GODZINY PÓŹNIEJ.

Przed chwilą z naszego mieszkania wyszła pani psycholog. Czy coś mi to dało? Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że nie chcę już kolejnej wizyty. Jak dla mnie jest to strata czasu.

Czekając na szczęście.. | Igor "ReTo" Bugajczyk |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz