Rozdział XIII

680 31 7
                                    

Hermiona
Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego nie mogłam uczęszczać na zajęcia. Przecież pobyt w Hogwarcie nie powinien obejść się bez nauki - przynajmniej kiedyś mi się tak zdawało. Teraz moje życie zrobiło duży obrót. Czuję, jak bardzo dorosłam. Co prawda nadal jestem pilną uczennicą lecz niezbyt dobrze się z tym czuję. Chciałabym zrobić czasem coś szalonego, nie zważając na konsekwencje. Buntowniczo - pomyślałam. Wiem, że McGonagall troszczy się o mnie, ale ja nie potrzebuje opiekunki. Umiem sama o siebie zadbać. Pozostała jeszcze jedna kwestia. Draco. Dlaczego nie chciał powiedzieć o wszystkim McGonagall? Dlaczego zostawił ją, gdy potrzebowała pomocy? Z takimi myślami przechadzała Hogwarckie korytarze. Nie śpieszyłam się zbytnio do dormitorium. Myśl, że spędzę tam samotnie kilka dni psuła mi humor. Może jednak nie będę sama? - pomyślała wchodząc do pokoju wspólnego prefektów. Zaintrygowało mnie, że na kanapie siedział Malfoy wyszczerzając do mnie zęby. Spojrzałam w jego oczy śląc taki sam szelmowski uśmiech. Wtedy wstał, podbiegł do mnie i przytulił. Lubiłam być blisko niego. W jego ramionach czułam się najbezpieczniej. Wtedy do pokoju wpadł profesor Jones zmierzając mnie od góry do dołu wzrokiem. Nie lubiłam tego nauczyciela. Źle patrzy mu się z oczu. Teraz dziwnie mi się przyglądał.
- Dzień dobry profesorze, czy coś się stało? - zapytałam
- Witam, mam do przekazania wiadomość od profesor McGonagall. - powiedział wręczając mi malutką kopertę.
- Dziękuję - odpowiedzialam
- Czy mógłbym porozmawiać z panną Granger na osobności? - spojrzał na Malfoy'a
- Czy to konieczne? - zapytał Malfoy
- Obawiam się że tak. - podniósł brew, puszczając mi oczko
- Widzimy się za chwilę - szepnął do ucha Malfoy całując mnie w czoło
- O czym profesor chciałby ze mną rozmawiać?
- Wszystko w swoim czasie. - wyjął różdzkę. Wypowiedział kilka zaklęć po czym usiadł. Zdziwiło mnie to. Dlaczego nie chciał by ktoś nas posłuchał? - usiądź proszę - wskazał miejsce obok na kanapie
- Słucham - powiedziałam
- Na początek muszę zadać kilka pytań
- No dobrze - odpowiedziałam
- Czy ty i Malfoy jesteście razem?
- A czy muszę odpowiedać? - powiedziałam zimnym tonem
- Oczywiście, że tak. Z Twojego tonu głosu wynika że jesteście.
- A nawet jeśli, to co?
- Jesteś w niebezpieczeństwie. Lucjusz wychodzi na wolność. Gdy się dowie, że nic nie warta szlama jest z jego synem dostanie ataku. Chciałbym Cie chronić.
- Słucham? - wybauszyła na niego oczy
- Nie mów słucham bo Cie wyrucham - spojrzał na mnie śmiejąc się. - w swoim czasie oczywiście - powiedział pod nosem
- O czym Pan mówi? - wstała, jednak profesor złapał ją w tali i położył na kanapie - Co Pan rob..? - zapytała, lecz profesor wpił się w jej usta, przez co nie mogła nic powiedzieć. Jego jedna ręka gładziła moje uda, natomiast druga wędrowała w stronę biustu rozpoznając bluzkę. Próbowałam wyrwać się z tego uścisku jednak nie mogłam. Niby próbował mnie zgwałcić, lecz robił to delikatnie. W końcu przestałam się wyrywać i dodawałam namiętne pocałunki, by po chwili zacząć krzyczeć.
- Ratunku! Pomocy! - pisneła
- Nikt Cie nie usłyszy ami nie zobaczy.
- Dlaczego pan mi to robi? - zaczęła płakać
- Kusisz mnie i kręcisz - powiedział rozrywając jej koszulkę
- Jestem Pana uczennicą!
- Nie mów mi na pan. Poprostu Jimmy
- Czy mógłby mnie pan zostawić?- wyrywalam się
- Jeśli raz zrobisz TO ze mną odpuszczę Ci. Dobre ocenki także wpadną. Nie będzie kłopotów z Lucjuszem
- A jeśli nie?
- No to patrz - pociągnął lewy rękaw, ukazując na przedramieniu mroczny znak. W ułamku sekundy pobladła. Mroczny znak był żywy.. On.. Wrócił.. Jak to możliwe? Przecież zniszczyli wszystkie horkuksy. To nie możliwe. Dlaczego nie zwróciła uwagi na to, gdy była z Malfoy'em? - Co cnotko, wystraszyłaś się? - z zamyśleń wyrwał ją głos. - Jeden porządny sex albo problemy z Lucjuszem, Czarnym Panem oraz zmarnowana przyszłość! Przyjaciele Ci nie pomogą teraz
- Nie zrobię tego! Jesteś obleśny! - wykrzyczałam
- Tak? Napewno? - spojrzał na nią, pokazując, że może wezwać Czarnego Pana. - Więc jak będzie?
- Niech będzie - odpowiedziała obojętna. W tej chwili nie myślała. Jak najszybciej chciała by ten oblech przestał ją dotykać.
- Cudnie, za godzinę w moim gabinecie. Nie próbuj się wymigać
- Nie będę próbować
- Mam nadzieję - odpowiedział wstając. Gryfonka także wstała, lecz ten przyciągnął ją do siebie i szepnął do ucha : pięknie się ubierz, chociaż nie musisz. I tak Cię rozbiorę.
Jednak ona odwróciła się i pobiegła do swojego dormitorium. Profesor usuwając zaklęcia także wyszedł.

____________________________________

Wreszcie coś się dzieje! Jak myślicie czy Hermiona spędzi noc z profesorem?

Zakazana Miłość ~ DRAMIONE ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz