• 0.1

58 4 0
                                    

Nigdy nie myślałam ze moje dotychczasowe życie może się aż tak bardzo zmienić. Ze będe musiała uciekać od ludzi których przez ostanie 10 lat nazywałam rodzina. Teraz w pośpiechu pakuje  rzeczy i uciekam jak najdalej się da od Nowego Jorku. Ubrania w jedna torbę, pistolety w dwie kolejne. Kilka fałszywych dowodów tożsamości i paszportów tak na wszelki wypadek gdybym musiała uciekać za granice.
Nigdy nie przyszło mi do głowy zeby wrócić w rodzinne strony, w końcu uciekłam z domu 15 lat temu ale moze Kalifornia to jakis wybór. Spróbować szczęścia w San Fran albo w Oakland. Odwiedzić jedyna osobę która była dla mnie jak matka w Bakersfield.

~~~

Tułam się po tanich motelikach juz kilka dni, regeneruje siły.... Gowno prawda! Pije whiskey i pale jointy tylko to mnie usypia. Śpię z glockiem pod poduszka, chociaż jak mają mnie zabić to nawet napalm skierowany na nich mi nie pomoże.... "Boże pomóż"-powtarzam w kółko.

Zaczyna męczyć mnie to ciagle zerkanie przez ramię na stacjach benzynowych. Ciagle myśle ze ktoś mnie śledzi i ze ludzie wiedza kim jestem. I czego NIE zrobiłam!

~~~

Ciemna noc, nawet nie wiem gdzie jestem. Jadę aby na przód...
"Cholerny złom" - krzyknęłam na cały głos. Wyszłam z auta i z całej siły kopnelam w koło. "Osz kurwa!!! Nie teraz złomie". Udając ze znam sie na rzeczy, podniosłam maskę samochodu i jedyne co mogła zrobić to zakaszleć z nadmiaru dymu i spalenizny wydobywających sie z wnętrza auta. Zadzwoniłabym po pomoc ale przecież telefon dawno wyrzuciłam przez okno. Ja i moje cholerne szczęście.
Na horyzoncie tylko jedno małe światełko zbliża sie w moja stronę.
"Proszę! Bądź człowiekiem" mowię do siebie i odpalam kolejnego papierosa. Co mnie podkusiło zeby zakładać szorty. Zimny wiatr i oczekiwanie na zbawienie. "W ostateczności pójdę na pieszo moze gdzies znajdę pomoc" -znów mowię do siebie?!
Czy to juz zmęczenie czy naprawdę widzę kogoś na motorze? TAK! To moja szansa. Udało sie.

"Dzięki Bogu że tędy przejeżdżałes, nie wiem ile juz czekam na jakieś ślad cywilizacji"
"Problemy z samochodem?" -zapytał blondyn na motorze.
"Tak, nie wiesz moze gdzie jest najbliższy mechanik?"
"Masz szczęście, natrafiłaś na jednego." powiedział uśmiechając sie z
zadziornie. Pewnie miliony kobiet poderwał na ten uśmiech. Ze mną nie bedzie tak łatwo, najpier napraw mi samochód a potem moze pomyśle... O matko co mi chodzi po głowie. Teraz nie jest czas na takie rzeczy.
"Umiałbyś naprawić moj samochód? Naprawdę mam dziś szczęście."
Blondyn obejrzał auto ale niestety nie mógł nic zrobić.
"Musisz oddać go do warsztatu. Teraz nic z nim nie da sie zrobic. Pracuje w jednym, całkiem niedaleko. Tu masz numer" - powiedział dając mi skrawek papieru.
"Dzięki za pomoc, ale nie mam jak zadzwonić po lawetę." Odpowiedziałam udając głupiutką. Motocyklista zadzwonił po pomoc bez zająknięcia.
"Laweta powinnam byc za chwile, ja tymczasem muszę jechać."

My long lost spirit animal ||SOA ||Happy x OC || PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz