12

723 96 30
                                    


- Możesz mi zaufać- powiedziałam.

- Dziękuję. Nie wiedziałem, że kiedykolwiek powiem komuś o swoich problemach - zaśmiał się na co mimowolnie uśmiechnęłam się..

- Nie uważasz, że powinieneś coś robić w tym kierunku? Może jesteś do tego stworzony?

- Sam nie wiem, niby coś mi wychodzi, ale rewelacji nie ma- zaśmiał się.

- Nie mów tak - szturchnęłam kolegę. - Zaśpiewaj mi coś.

- Żartujesz? Chyba prędzej wolałbym zapaść się pod ziemię niż zaśpiewać komuś.

- Nawet mi?- spytałam z cwaniackim uśmiechem.

- Uważasz się za wyjątek?- zaczął się śmiać.

- Tak, śpiewaj- odpowiedziałam również się śmiejąc.

- Chciałabyś- nie dawał za wygraną.

Wpadłam na mały pomysł, aby trochę utrzeć mu nosek.
Pochyliłam się do wody i gwałtownie ochlapałam go.

- 1:0 dla mnie- powiedziałam dumna.

- Ohoh, tak się ze mną bawisz?- powiedział ocierając twarz z wody.

- Dokładnie tak.

- Lubisz pływać?- spytał podejrzliwie.

- Kris, nie! Nawet nie wasz się tego robić - krzyknęłam śmiejąc się.

- Potrzebuje punktów do naszej nowej zabawy. Wybacz 1:1- powiedział popychając mnie do wody.

Pisnęłam wpadając do wody, wzięłam niewystarczającą ilość powietrza, więc natychmiast musiałam się wynurzyć. 

- Kris! Utopię się!

- Nie oszukasz mnie, nieraz tutaj pływałem i nie jest głęboko- powiedział, zabawnie marszcząc przy tym brwi.

- Ale ja naprawdę nie potrafię pływać- mówiłam dusząc się.

- Nie wygłupiaj się- odpowiedział.

- Pomóż mi! - Powiedziałam ostatni raz i zanurzyłam się głębiej.

- Jezu Ty mówisz poważnie?- spytał poddenerwowany.

Wyciągnął rękę w moją stronę, a ja gwałtownie  pociągnęłam go do wody.

- 2:1- krzyknęłam pękając ze śmiechu.

- Nie ładnie... Tak myślałem, że żartujesz.


- Ależ skąd. Ja naprawdę się dusiłam- powiedziałam udając poważną.


- Dobra koniec z tym. Teraz jak już jesteśmy w wodzie to dopiero zacznie się bitwa- powiedział.

- Bitwa powiadasz?

- Tak, kto pierwszy... - złapał się za podbródek i rozejrzał dookoła. - Tam.- powiedział wskazując na brzeg, oddalony o kilkadziesiąt metrów.

- Jesteś pewny, że chcesz rywalizować ze mną?- zaśmiałam się.

- Wygranie z Tobą, to żaden problem- zmarszczył czoło.

- Okej, to start!- krzyknęłam i zaczęłam płynąć w skazany przez Krisa punkt.

Płynęłam tak szybko jak potrafiłam, nagle poczułam szarpnięcie za rękę. Momentalnie znalazłam się pod wodą, Kris oszukuje... Skoro on może, to ja też mogę.
Zrobiłam to samo i tym razem to chłopak znalazł się pod wodą, ale nie na długo był tam sam, bo po chwili i ja ponownie zostałam podtopiona.

Otworzyłam w wodzie oczy, aby zobaczyć gdzie jest.
Był przede mną, widocznie rozbawiony tą sytuacją.

Brakowało mi powietrza, więc szybko wynurzyłam się z powrotem.

Rozejrzałam się w jakim miejscu aktualnie jestem. Właściwie niedaleko od pomostu, bo już w połowie drogi zatrzymywaliśmy​ się nawzajem.

Po chwili pojawiła się przede mną głowa chłopaka.

- Może już wracajmy bo zamarzam- powiedział śmiejąc się w dalszym ciągu.

- Oh, czyli wymiękasz?

- Dokończymy to jak będzie cieplej- powiedział chlapiąc mnie wodą.

- No dobrze, skoro już nie dajesz rady to możemy wracać- odpowiedziałam i również ochlapałam go wodą.

- Ale Ty jesteś uparta...

- Stwierdzam fakty.

Zaczął kręcić głową.

- Okej, wracajmy- powiedziałam przewracając oczami.

Poszliśmy w stronę samochodu, niestety moje ubrania były nadal mokre.

- Tak nie wejdziemy do środka- powiedział z grymasem.

- To jak wrócimy? - Spytałam zakładając ręce na piersi.

- Masz ubrania na trening? Możesz się w nie przebrać. Ja też tak zrobię.

- Niby gdzie mam się przebrać?


- No tutaj, przecież nie ma żadnych ludzi- uśmiechnął się.

- Ale jesteś Ty - wyrzuciłam przed siebie ręce.

- Myślisz, że nie widziałem dziewczyny w bieliźnie?- zachichotał.

- Aha? - Zrobiłam oburzoną minę.

- Przebierasz się, czy mam Cię tu zostawić?

- Odwróć się... Już!- krzyknęłam i usłyszałam za sobą śmiech Kristiana.

Najpierw zdjęłam mokre ubrania, po czym założyłam spodnie dresowe. Odwróciłam głowę, aby stwierdzić, czy Kris zastosował się do mojego polecenia, jednak zobaczyłam, że spogląda na mnie.

- Kristian!- krzyknęłam zdenerwowana.

- Jeju przepraszam- odpowiedział śmiejąc się i unosząc ręce do góry w geście poddania się.

Ubrałam szybko bluzkę i wsiadłam zdenerwowana do auta. Po chwili Kristian również znalazł się w środku.

- No już spokojnie, nie denerwuj się.

- Eh, no jedź już po prostu- wywróciłam oczami.

- Właściwie to gdzie mam jechać?- spytał.

- Nie wiem.

- Chciałabyś może pojechać do mnie? Napijemy się gorącej herbatki i poplotkujemy o przystojnych chłopakach z naszej szkoły - powiedział zmieniając głos na dziewczęcy z czego od razu zaczęłam się śmiać.

- Kusząca propozycja - zaśmiałam się.


Mam nadzieję że rozdział się podobał. 😂
Głosujemy, komentujemy i do zobaczenia w kolejnym.💗

I'm with you || Kristian Kostov  [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz