Rozdział 21

4.2K 221 22
                                    

Cedrik czekał już w Pokoju Wspólnym. Zaczęłam iść do niego dość szybkim krokiem i gdy byłam już niedaleko bruneta o coś się potknęłam i upadłam prosto na niego, jednak zdążył mnie złapać.

-Nie wiedziałem że na mnie lecisz- zaśmiał się.

-Chciałbyś.

-Dobra. Idziemy?

-Idziemy.

Wraz z brunetem zgodnie stwierdziliśmy że udamy się na Błonia. Droga minęła nawet szybko a gdy już znaleźliśmy się na miejscu usiedliśmy pod drzewem.

-Czemu tu jesteśmy?- wypaliłam tak na dzień dobry, a co.

-Czemu akurat, czy czemu w ogóle?- zapytał.

-W ogóle- uwielbiam mój niewyparzony język (czujecie ten sarkazm?)

-Dawno nie spędzaliśmy wspólnie czasu.

-Fakt.

-Było zamieszanie z turniejem i no...

-Czemu mi się tłumaczysz- zaśmiałam się.

-A czemu nie ?- powiedział zmieszany.

-Przecież nie jesteśmy w żadnym związku ani nic więc... nie mam powodu żebyśmy się tłumaczył- powiedziałam i od razu ugryzłam się w język. Po co ja to mówiłam? Czułam że moja twarz robi się cała czerwona.

-Też racja- zaśmiał się- a gdybyśmy byli musiałbym się tłumaczyć?

-Wiesz co? Głupi jesteś...

-Bardzo zabawne ale ja się poważnie pytam- powiedział po czym okazało szereg białych zębów... Ten uśmiech. Halo!? Ziemia do Rose!

-A ja poważnie odpowiadam.

-To nie jest odpowiedź.

-Nie no Czemu ci tak na tym zależy?

-A czemu ty nie chcesz odpowiedzieć?

-Jesteś nieznośny.

-A ty bardziej.

-Kurna, Cedrik- wykrzyknęłam na co on się tylko zaśmiał, tak znowu się szczerzył.

-Jesteś niemożliwy- tym razem ja się zaśmiałam.

-Doprawdy?

-Doprawdy- powiedziałam, po czym Cedrik chwycił moje nogi i przerzucił mnie przez swoje ramię.

-Co ty robisz pacanie?- zapytałam na co on się zaśmiał.

-Idziemy do biblioteki, pomożesz mi z jednym zaklęciem, jakoś nie umiem go opanować a ty tak.

-No dobra a czemu nie mogę iść SAMA?

-Bo tak mi się podoba.

-Jesteś niemożliwy.

-Tak wiem wiem- zaśmiał się.

Jesteś Tylko Moja ✴ Cedrik Diggory  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz