First chapter

455 34 5
                                    

Był piątek, po szesnastej.
Lisa szła teraz lekko ośnieżonym chodnikiem prowadzącym do jej bloku. Po drodze mijała kilka bezpańskich psów, do których się uśmiechnęła. Była osobą, która mimo niewielkiego lęku przed zwierzętami bardzo jej kochała. Weszła do klatki schodowej otrzepując buty z resztek śniegu i ruszyła w górę schodami. Kiedy była przy drzwiach od swojego mieszkania zaczęła zachłannie szukać kluczy w swojej torebce. Mimo to, że nie należała do osób mających pełno niepotrzebnych rzeczy w niej to zawsze czegoś szukał.

-Hej!- dziewczyna usłyszała głos dobiegający zza niej. Powoli odkręciła głowę i zobaczyła uśmiechniętą twarz Marco.

-Um... Cześć.- odpowiedziała speszona brunetka. W sumie jak zawsze kiedy widziała chłopaka jej marzeń. Chwilę wpatrywali się w siebie, ale dziewczyna przerwała to kiedy wreszcie wyczuła klucze w swojej torbie. Włożyła je do zamka i przekręciła dwa razy w prawo.-To pa!

Rzuciła i weszła do swojego mieszkania, a chłopak został sam na korytarzu. Przez kilka sekund stał jak kołek. W końcu i on wszedł do swojego pustego lokum.

Zamknęła drzwi od mieszkania i oparła o nie głowę. Bolało ją , że znowu nie potrafiła zacząć normalnej rozmowy. Rzuciła klucze na szafkę i poszła do kuchni nalać sobie szklankę wody. Usiadła z nią na szarej kanapie i włączyła telewizor stojący naprzeciwko niej. Przerzucała z kanału na kanał szukając czegoś ciekawego. W pewnej chwili w jednym z programów usłyszała nazwisko swojego sąsiada.

,,Marco Reus, piłkarz Borussi Dortmund dzisiaj na treningu nabawił się niegroźnej kontuzji. Niestety z obawy pogorszenia się urazu, piłkarz nie zagra w jutrzejszym meczu . na dziś to tyle wiadomości sportowych, teraz czas na pogodę, którą przedstawi państwu Hans Zimmermann"

Lisa więcej już nie słuchała. Wyłączyła telewizor i odstawiła pustą już szklankę do zmywarki. Położyła się na szarej kanapie i otworzyła swojego laptopa. Powoli sprawdzała swoje ulubione media społecznościowe i pisała ze swoją najlepszą przyjaciółką Eli, kiedy usłyszała pukanie do drzwi od jej mieszkania. Zdjęła laptopa ze swoich nóg i postawiła go na stoliczku kawowym. Wstała z kanapy i w swoich ciepłych, małpich kapciach podeszła do drzwi. Przekręciła klucz dwa razy i otworzyła je. Przed nimi stał jej ulubiony sąsiad. Jego oczy były skierowane w jego buty, ale kiedy usłyszał ciche ,,hej" wypowiedziane przez dziewczynę powoli uniósł głowę do góry nie omijając jej śmiesznych kapci. Na ich widok uśmiechnął się szeroko do brunetki.

-Hej!-powiedział blondyn drapiąc się po karku. Był bardzo nieśmiały jeśli chodzi o kontakty z dziewczynami,a jeszcze gorzej jeśli chodziło o kogoś, kto mu się podobał.- Pomyślałem sobie, ze mieszkamy obok siebie już długi czas, a nigdy się nie poznaliśmy, więc może w ramach zapoznania się pójdziemy jutro na mecz Borussi Dortmund? Mam dwa bilety w naprawdę dobrych miejscach,a nie chcę siedzieć tam sam.

Dziewczyna była lekko zszokowana tak śmiałą propozycją chłopaka. Zawsze myślała, ze jest nieśmiały. Tak przynajmniej zachowywał się w czasach liceum. Mimo to w środku skakała z radości pytaniem swojego sąsiada.

-Musiałabym sprawdzić w kalendarzu.Poczekaj chwilkę. Wejdź do środka.-Lisa otworzyła drzwi szerzej, a sama podeszłą do okna w drugim kącie pokoju i chwyciła swój przenośny kalendarz z parapetu. Marco przyglądał się uważnie wystrojowi mieszkania brunetki. -Jutro mam czas. O której mam być gotowa?

-Przyjdę po ciebie o szóstej.- Marco wycofał się już powoli do wyjścia, ale głos dziewczyny zatrzymał go na środku przedpokoju.

-Ale mecz podobno zaczyna się za piętnaście dziewiąta. Myślałam, ze wyjdziemy o ósmej.-powiedziała zdziwiona kobieta odkładając swój terminarz.

-Chciałem cię jeszcze zaprosić na kolację. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko.

-Nie, nie mam.-odpowiedziała dziewczyna z lekkim uśmiechem na jej delikatnej twarz, a chłopak wyszedł z jej przytulnego lokum. Lisa szczęśliwa usiadła z powrotem na kanapie i napisała przyjaciółce całą zaistniałą sytuacje. Spędziła w internecie jeszcze jakiś czas słuchając swojej ulubionej składanki, po czym zorientowała się, ,że już czas położyć się spać. Szybko wyłączyła sprzęt elektroniczny i weszła do łazienki, aby przygotować się do snu. Po jakimś czasie wyszykowana do snu, wygodnie ułożyła się na swoim łóżku i zasnęła z myślą o jutrzejszym wspaniałym dniu spędzonym z chłopakiem, o którym myśli od czasu skończenia szkoły średniej.

°°°°°
Nowe opowiadanie, nowy styl pisania.

Opowiadanie publikuje z okazji 28urodzin Marco

Mam nadzieję,że fabuła was zaciekawia i zostaniecie ze mną na dłużej.

SąsiedziOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz