- Cześć mamuś! - krzyknęłam z korytarza zdejmując buty z nóg.
- Córuś?! - krzyknęła moja rodzicielka wychodząc z kuchni.
Uśmiechnęłam się na widok mamy po czym podeszłam do niej i się przytuliłam. W tym momencie miałam ochotę się rozpłakać.
Tak wiele złych emocji mam w sobie, że nie da się tego opisać słowami. Wszystko się już układało.. Wszystko miało być w porządku.. I nagle bum. Wszystkie plany strzelił chuj. Nie mam narzeczonego, jestem daleko od przyjaciół i znów jestem w Gdańsku.. W mieście od którego chciałam się uwolnić na zawsze. Chciałam tu wracać tylko czasem, na kilka dni. Do mamy.. A teraz co? Muszę znów tu mieszkać. Przynajmniej jakiś czas.
- Co się stało? Nie mówiłaś, że przyjedziesz. - odparła moja mama z uśmiechem na twarzy, pociagnęła mnie za rękę w kierunku kuchni.
- Postanowiłam Cię odwiedzić na kilka dni. Chciałam Ci zrobić niespodziankę. - odparłam wymuszając uśmiech.
Mama zaczęła opowiadać co się wydarzyło w Gdańsku przez ten czas jak mnie nie było. Zaczęła też wypytywać o Anetę i Adriana. Bardzo za nimi tęskniłam.. Nagle zadzwonił mój telefon. Wyjęłam go z kieszeni spodni po czym cicho westchnęłam.
- Mamo idę się przejść! - krzyknęłam będąc już przy drzwiach wyjściowych, gdzie ubierałam swoje czarne converse.
IGOR POV.
Czemu ona do cholery jasnej nie odbierze tego jebanego telefonu? Czy ona zawsze musi wierzyć innym a nie mi? Dobra.. Ostatnio mi uwierzyła.. Dobra. Ciągle mi wierzyła. To pierwszy raz kiedy mnie tak potraktowała, kiedy uwierzyła jakiejś dziwce a nie mi. To w chuj boli.
Właśnie siedzę w aucie pod blokiem Bobka. Biję się z myślami czy pójść na górę. Dobra.. Idę.
Wysiadłem z auta zamykając je po czym udałem się na górę. Zapukałem do drzwi. Otworzył je Adrian.
- Siema stary. - powiedział przybijając ze mną grabę po czym weszliśmy do mieszkania.
- Cześć. - powiedziałem do Anety bez większych emocji po czym usiadłem na kanapie w salonie.
- Co Ci kurwa? - zapytał Borowski patrząc na mnie.
- Jakbyś debilu nie wiedział Judyta zniknęła. Wzięła wszystkie swoje rzeczy i po prostu zniknęła. Nie odbiera telefonu. Nic. Kurwa. Nic. - ostatnie trzy słowa powiedziałem przez zaciśnięte zęby.
- Co znowu zrobiłeś? - spojrzał na mnie tym swoim przenikliwym spojrzeniem.
- Nic kurwa. - wstałem z kanapy po czym wyrzuciłem ręce w powietrze chodząc po pomieszczeniu w tą i z powrotem.
- Gdybyś nic nie zrobił nie zostawiłaby Cię. - odezwała się Aneta wchodząca do pokoju z dzieckiem na rękach.
- Ja pierdole. Serio nic nie zrobiłem! - parsknąłem biorąc do ręki zapalniczkę, którą zacząłem się bawić.
- Uspokój się. - odparła blondynka patrząc na mnie.
- Jak? Niby kurwa jak? Zostawiła mnie. Nie wiem gdzie jest. - powiedziałem siadając z powrotem na kanapie. Westchnąłem dość głośno chowając twarz w dłoniach.
- Dzwoniłeś po rodzinie? Pytałeś? - odparł Borowski chodząc w kółko po salonie.
- Nie.. - odparłem zgodnie z prawdą wyjmując z kieszeni telefon.
- To debilu pierdolony dzwoń. Na brawa czekasz?! - krzyknął na mnie na co uniosłem wzrok na niego i cicho westchnąłem.
No tak. Nie pomyślałem, żeby zadzwonić do mamy Judyty albo do kogokolwiek innego, kto mógłby wiedzieć gdzie ona jest. Myśl czasem Bugajczyk. Dobra. Ja nigdy nie myślę a później żałuję, ups.
Wybrałem numer do mamy Judyty. Jeden sygnał.. Drugi. Trzeci. W końcu odebrała przez co mimowolnie uśmiechnąłem się sam do siebie.
- Dzień dobry. - odparłem półgłosem patrząc przed siebie pustym wzrokiem.
- Cześć Igor. Coś się stało? - zapytała, a po jej głosie mogłem wyczuć, że się uśmiecha.
- Nie.. Tak.. To znaczy. - podrapałem się po karku nie wiedząc co mam powiedzieć. Bo niby co miałbym powiedzieć?
- Igor? Słuchasz mnie? - zapytała kobieta już lekko zirytowana.
- Tak, tak. Słucham. Chciałem zapytać czy wie pani może.. - przerwałem na chwilę patrząc na Adriana, który skinął głową bym powiedział to w końcu. - Gdzie jest Judyta? - powiedziałem półgłosem patrząc na Borowskich, którzy się uśmiechnęli.
- Tak. Jest w domu, poszła właśnie na spacer. - odparła radosnym głosem kobieta.
Pożegnałem się z nią po czym schowałem telefon do kieszeni bluzy i wstałem z kanapy. Udałem się w kierunku drzwi wyjściowych.
- A Ty dokąd? - zapytała Aneta podchodząc do mnie.
- Jak to dokąd? Do Gdańska. - wzruszyłem ramionami po czym dodałem. - Lecę, siema! - wyszedłem z ich mieszkania zamykając za sobą drzwi.
Zbiegłem ze schodów po czym udałem się na dół do auta. Wsiadłem do niego po czym wyjąłem z kieszeni telefon.
Do Mama Judyty :
Dzień dobry jeszcze raz. Mam z Pani córką małą sprzeczkę. Zaraz ruszam do Gdańska. Mogłaby Pani jej nic nie mówić?Wysłałem smsa ruszając spod bloku moich przyjaciół. Już po chwili znajdowałem się pod mieszkaniem. Wszedłem do środka wyjmując walizkę z szafy. Wpakowałem do niej kilka bluz, koszulek, spodni, kosmetyków po czym pozamykałem wszystkie okna i wyszedłem z mieszkania zamykając je na klucz.
Włożyłem do auta bagaż po czym usiadłem na miejscu kierowcy sprawdzając czy nikt do mnie nie napisał. Miałem smsa od mamy dziewczyny.
Od Mama Judyty :
Nic jej nie powiem. Co się stało? Jak przyjedziesz to porozmawiamy o tym. Jedź ostrożnie.Odłożyłem telefon na bok po czym ruszyłem w stronę autostrady.
W połowie drogi zrobiłem sobie przerwę. Zatrzymałem się na stacji paliw, gdzie zatankowałem swoje bmw. Do tego kupiłem sobie hot doga, zgłodniałem. Po zjedzeniu wyjąłem paczkę fajek z kieszeni bluzy. Odpaliłem używkę zaciągając się nią po czym wypuściłem z ust dym. Wziąłem do ręki telefon. Miałem smsa od Adriana, w którym pytał czy wszystko w porządku. Odpisałem, że tak po czym zgasiłem peta butem i wsiadłem do auta.
Po kilku godzinach byłem już na miejscu. Zaparkowałem auto przy plaży. Zadzwoniłem do mamy Judyty, gdy odebrała uśmiechnąłem się.
- Przyjechałem.. Jestem na parkingu przy plaży. Mogłaby Pani przyjść? - zapytałem patrząc na ludzi chodzących ze swoimi dziećmi jak i jeżdżących na rowerach, rolkach.
- Tak, zaraz będę. - odparła kobieta po czym się rozłączyła.
Wysiadłem z auta patrząc na zachód słońca. Odpaliłem fajkę zaciągając się używką. Czekałem na kobietę wypalając peta za petem.
MAMA JUDYTY POV.
G
dy zadzwonił do mnie Igor Judyta była u siebie w pokoju z Szymonem. Po rozłączeniu połączenia poszłam na górę do swoich dzieci.
- Judytko muszę pilnie wyjść. Zaraz wrócę. - spojrzałam na nich. Siedzieli na łóżku i oglądali coś na laptopie.
- Dobrze. Skoczysz mi do sklepu po sok? - zapytała się patrząc na mnie na co się zaśmiałam.
- Kupię. Szymon słuchaj się siostry. - pogroziłam mu palcem przed nosem po czym wyszłam z pokoju swojej córki.
Zeszłam na dół. Ubrałam buty oraz kurtkę i ruszyłam w kierunku plaży.
Ciekawe co ten chłopak narozrabiał..
NEXT🔜
CZYTASZ
Czekając na szczęście.. | Igor "ReTo" Bugajczyk |
Teen FictionCzasami w naszym życiu dzieją się rzeczy, które nie powinny mieć miejsca.. które zmieniają nas o 360 stopni. Niestety w większości tych przypadków nie mamy na to wpływu. Zastanawiacie się czasami jak to jest być tą inną? Gorszą? Odrzuconą? Wiecie ja...