Rozdział I - Odlot

8 0 0
                                    

Łukasz obudził się rano. Spojrzał na zegarek. Zrobił to, co robi co rano i obudził żonę.
-Teresko... wyjeżdżam kochanie. - spokojnym głosem zbudził kobietę.
-Będę tęsknić. Uważaj na siebie. Kocham Cię. Pamiętaj, nic Ci się nie może stać.
-Jasne.
Odszedł od niej w stronę drzwi. Tak jak wczoraj wyszedł z domu, wsiadł do samochodu i pojechał. Dzień wyglądał jak ten poprzedni. Wchodząc z dumą patrzał na napis, przywitał się z sekretarką, udał się do umówionego pokoju, zasiadł tam na kanapie i czekał na przyjaciół. Łukasz zaczął rozmyślać, co może go czekać na Księżycu. Przypomniał też sobie czytane wczoraj po raz kolejny notatki o misji. "Teleskop odkrył niezidentyfikowany obiekt po odwróconej od Ziemi stronie księżyca. Jest to prawdopodobnie dziura do wnętrza. Dziwne jest to, że na poprzednich zdjęciach nie da się jej zauważyć. Być może jakaś siła od środka stworzyła ten otwór, lecz nie widać nigdzie w pobliżu gruzu. Nie jest to też asteroida, na bieżąco obserwujemy wszystkie zbliżające się oraz wewnątrz Układu Słonecznego." Ten fragment przyprawiał go o ciarki. Nie ma pojęcia, co ich może tam spotkać. Ze stanu zadumy wyrywają go Igor i Zuzka, którzy gwałtownie otworzyli drzwi. Na ich twarzach widniała radość. Byli szczerze podekscytowani tym, że wreszcie wyrwą się z Ziemi. Nie czekali długo na przewodnika. Zabrał ich najpierw do magazynu, skąd zabrali kombinezony i inne akcesoria potrzebne im do misji, a potem prosto do rakiety. Ta zapierała dech w piersiach. "Stumetrowy statek, 3 główne fazy, odpalają się automatycznie. W razie awarii możemy sterować nim z dołu. Sterowanie jak w kokpicie ćwiczeniowym. Większość zablokowana do momentu wpisania kodu bezpieczeństwa widniejącego w instrukcji na statku lub straceniu połączenia z bazą. Resztę wiecie z poprzednich zajęć. Powodzenia, życzę miłego lotu." To powiedziawszy odszedł, a trójka astronautów weszła do  promu. Rozejrzeli się dokładnie. Założyli słuchawki. Stamtąd podyktowano im jeszcze jak mają się zachowywać, gdzie znajdują się najpotrzebniejsze rzeczy i kilka mniejszych szczegółów. Nadszedł ten czas. Odliczanie się rozpoczęło. Dziesięć, dziewięć, osiem, siedem... Zuzka i Igor nadal z taką samą, jak nie większą ekscytacją widniejącą na twarzach. Łukasz przy "sześć" czuł uczucie nie do opisania, lecz podchodzące pod strach i obawy. Pięć, cztery, trzy, dwa, jeden i... Ruszyli. Potężne silniki uniosły rakietę, rozpędzając ją. Statek obracał się na zachód, aby łatwiej wejść na orbitę okołoziemską. Skończyło się paliwo pierwszej fazy. Puste zbiorniki paliwa odczepiły się od promu, a kolejne silniki uniosły lżejszą o kilkaset kilogramów maszynę o kolejne kilometry. Po czasie nastąpiło to samo, tym razem do trzeciej, ostatniej fazy. Przez ten czas astronauci nie musieli wiele robić. Teoretycznie mogliby grać w karty, ale przeciążenie oraz stres nie pozwalał im na to. Bacznie obserwowali, czy wszystko idzie zgodnie ze znanym na pamięć planem. Choć oni tego nie widzieli, po każdym pomyślnym uruchomieniu kolejnej fazy na Ziemi obsługa misji wybuchała radością, nie tracąc przy tym czujności. Sami bohaterowie wiedzieli, że czeka ich teraz dość długi, lecz spokojny lot. Siedzący na przedzie kapitan Skabowski - 37 letni mężczyzna o ciemnych, lecz prześwitujących siwością włosach, brązowo-zielonych oczach, smukłej sylwetce i pociągłej twarzy mimo wcześniejszych obaw, teraz siedział ze spokojem, jakby dopiero wrócił z pracy i rozsiadł się na fotelu. O rok młodsza Zuzanna - kobieta o niesamowitej urodzie, może pochwalić się błyszczącymi, długimi, rudymi włosami oraz nieziemsko hipnotyzującymi niebieskimi oczami. Choć jej małe usta oraz niewielki wzrost tego nie ukazują, to posiada dużo siły zarówno fizycznej, jak i psychicznej.
Ostatni członek zespołu - Igor. Uwielbiany przez Zuzę jest krótkowłosym brunetem, o brązowych oczach. Masą zalicza się raczej do tych... szczupłych inaczej. Ma bujny zarost, niczym czarodziej z gry RPG. Zuzka niejednokrotnie starała się zdobyć jego serce, lecz on jest zainteresowany tylko w przyjaźń. Mawia coś w stylu, że nie wierzy w miłość, że kobieta mu do szczęścia niepotrzebna. Jest najstarszym członkiem ekipy, bo ma 46 lat. Jednak Skabowski pracuje dłużej w swoim zawodzie i to właśnie dlatego on dowodzi misją. Znają się od kiedy dołączyli do pracy. Od samego początku byli połączeni w czwórkę. Był z nimi jeszcze brat Łukasza. Niechętnie on jednak o nim mówi.  Wracając do lotu - wszystko przebiega pomyślnie. Stały kontakt z bazą - jest. Stan silników - dobry. Kurs - prawidłowy. Nic nie może się nie udać. Wszyscy wydają się być spokojni. Z twarzy kapitana zniknął strach, a z twarz pozostałej dwójki zamiast radości pojawiło się skupienie. Może zrozumieli powagę sytuacji dopiero po przekroczeniu umownej granicy kosmosu. W każdym razie wyglądają jak zawodowcy z amerykańskiego filmu, chociaż to ich pierwszy tak poważny lot. Wcześniej dokonywali tylko wysokich lotów sub-orbitalnych. Wiedzą jednak, jak posługiwać się statkiem oraz jak zachować się w kosmosie i na Księżycu z wcześniejszych ćwiczeń. Teraz jednak po prostu czekają na koniec podróży...

Na KsiężycOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz