Clarke's Pov
Przez całą uroczystość Lexa praktycznie na mnie nie spojrzała. Zaczęłam już się denerwować o co jej chodzi. Czy zrobiłam coś nie tak? Moje obawy nieco się zmniejszył, gdy koło niej siadłam i się do mnie odezwała.
Lexa: Pięknie wyglądasz Clarke.
Szepnęłam mi do ucha.
Clarke: Dziękuję Hedo.
Lexa: Proszę bardzo ambasadorze.
Clarke: Jesteś na mnie zła?
Lexa: Nie, dlaczego?
Clarke: Nie spojrzałaś na mnie ani razu, aż do momentu złożenia przysięgi...
Lexa: Yyyy przepraszam.
Clarke: Kochanie co się dzieje?
Lexa: Nic, nie przejmuj się tym.
Clarke: Teraz martwię się jeszcze bardziej, powiedź o co chodzi?
Zbliżyła się do mnie i ponownie wyszeptała do ucha.
Lexa: Wyglądasz tak seksownie, że boje się, że jak na ciebie popatrzę to zapomnę o reszcie świata.
Jej usta musnęły płatek mojego ucha, na którym dodatkowo poczułam wydychane z jej ust powietrze, a przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Pod wpływem tego co usłyszałam momentalnie poczerwieniałam. Lexa uśmiechnęła się delikatnie i byłam pewna, że zauważyła jakie wrażenie na mnie zrobiły jej słowa. Odsunęła się ode mnie i powiedziała coś do Lincolna, który siedział po jej lewej stronie. W głowie dźwięczały mi jeszcze ostatnio wypowiedziane słowa brunetki, powodując uśmiech na mojej twarzy. Cieszyłam się, że potrafię zrobić takie wrażenie na mojej dziewczynie. Z zamyślenia wyrwały mnie rozmowy ambasadorów, którzy siedzieli koło mnie. Rozmawiali w ich ojczystym języku. Lekcję z Lexą dużo mi dały i dzięki temu rozumiałam większość ich słów. Sprzeczali się nad tym kto wygra turniej. Większość z nich typowała Roana, śmiejąc się jednocześnie z Octavii, która według nich nie miała szans w turnieju, gdyż Skaikru jak twierdzili umieją walczyć jedynie za pomocą pistoletów, a dodatkowo wystawili do walki dziewczynę. Strażnicy kończyli przygotowywanie placu do turnieju, a ja nie mogłam zostawić obelg ambasadorów kierowanych w stronę dziewczyny i mojego klanu. Odwróciłam się do ambasadora, który siedział za mną i gorliwie oceniał umiejętności Octavii.
Clarke: Heda też jest dziewczyną, a jest silniejsza od wszystkich tu zgromadzonych wojowników. Czy w jej umiejętności też wątpicie z uwagi na płeć?
Odezwałam się w ich języku co wszystkich zdziwiło i ściągnęło uwagę siedzących koło mnie, na mojej osobie. Lexa także się odwróciła, gotowa zająć stanowisko w sprawię, ale ją powstrzymałam dając znać, że sobie poradzę. Jeśli chce żeby ludzie mnie szanowali muszę poradzić sobie sama. Jestem w tym momencie ambasadorem Skaikru i tak chce, żeby mnie traktowano. Lexa nie może odnosić się do mnie inaczej niż do reszty ambasadorów.
Ambasador Sangedakru: Ludzie pustyni nie wątpią w siłę Hedy. Heda jest wyjątkowa, jest Natblidą i nikt nie może się z nią równać. Ma w sobie płomień, który daje jej siłę. Przedstawiciel Skaikru jest zwykłą kobietą, która nie ma szans w walce z prawdziwymi wojownikami.
Ambasador Floukru: Nie zgodzę się z tobą. Nie tylko mężczyźni potrafią walczyć, kobiety również, a w walce nie zawsze najważniejsza jest siła. Liczą się również spryt, zwinność i szybkość. Nasze kobiety potrafią walczyć i wygrywać z mężczyznami.
CZYTASZ
Clexa - Miłość jest słabością
FanficMoja wizja relacji Clarke i Lexy, czyli jak to powinno być w The Hundred. Akcja dzieje się po tym jak Lexa zdradza Clarke pod Mount Weather. Jesteście ciekawi, co by było gdyby Lexa przeżyła wypadek z bronią...Czy dziewczyny będą razem?