Rozdział 33.

1.8K 98 3
                                    


Clarke's Pov

Przez całą uroczystość Lexa praktycznie na mnie nie spojrzała. Zaczęłam już się denerwować o co jej chodzi. Czy zrobiłam coś nie tak? Moje obawy nieco się zmniejszył, gdy koło niej siadłam i się do mnie odezwała.

Lexa: Pięknie wyglądasz Clarke.

Szepnęłam mi do ucha.

Clarke: Dziękuję Hedo.

Lexa: Proszę bardzo ambasadorze.

Clarke: Jesteś na mnie zła?

Lexa: Nie, dlaczego?

Clarke: Nie spojrzałaś na mnie ani razu, aż do momentu złożenia przysięgi...

Lexa: Yyyy przepraszam.

Clarke: Kochanie co się dzieje?

Lexa: Nic, nie przejmuj się tym.

Clarke: Teraz martwię się jeszcze bardziej, powiedź o co chodzi?

Zbliżyła się do mnie i ponownie wyszeptała do ucha.

Lexa: Wyglądasz tak seksownie, że boje się, że jak na ciebie popatrzę to zapomnę o reszcie świata.

Jej usta musnęły płatek mojego ucha, na którym dodatkowo poczułam wydychane z jej ust powietrze, a przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Pod wpływem tego co usłyszałam momentalnie poczerwieniałam. Lexa uśmiechnęła się delikatnie i byłam pewna, że zauważyła jakie wrażenie na mnie zrobiły jej słowa. Odsunęła się ode mnie i powiedziała coś do Lincolna, który siedział po jej lewej stronie. W głowie dźwięczały mi jeszcze ostatnio wypowiedziane słowa brunetki, powodując uśmiech na mojej twarzy. Cieszyłam się, że potrafię zrobić takie wrażenie na mojej dziewczynie. Z zamyślenia wyrwały mnie rozmowy ambasadorów, którzy siedzieli koło mnie. Rozmawiali w ich ojczystym języku. Lekcję z Lexą dużo mi dały i dzięki temu rozumiałam większość ich słów. Sprzeczali się nad tym kto wygra turniej. Większość z nich typowała Roana, śmiejąc się jednocześnie z Octavii, która według nich nie miała szans w turnieju, gdyż Skaikru jak twierdzili umieją walczyć jedynie za pomocą pistoletów, a dodatkowo wystawili do walki dziewczynę. Strażnicy kończyli przygotowywanie placu do turnieju, a ja nie mogłam zostawić obelg ambasadorów kierowanych w stronę dziewczyny i mojego klanu. Odwróciłam się do ambasadora, który siedział za mną i gorliwie oceniał umiejętności Octavii.

Clarke: Heda też jest dziewczyną, a jest silniejsza od wszystkich tu zgromadzonych wojowników. Czy w jej umiejętności też wątpicie z uwagi na płeć?

Odezwałam się w ich języku co wszystkich zdziwiło i ściągnęło uwagę siedzących koło mnie, na mojej osobie. Lexa także się odwróciła, gotowa zająć stanowisko w sprawię, ale ją powstrzymałam dając znać, że sobie poradzę. Jeśli chce żeby ludzie mnie szanowali muszę poradzić sobie sama. Jestem w tym momencie ambasadorem Skaikru i tak chce, żeby mnie traktowano. Lexa nie może odnosić się do mnie inaczej niż do reszty ambasadorów.

Ambasador Sangedakru: Ludzie pustyni nie wątpią w siłę Hedy. Heda jest wyjątkowa, jest Natblidą i nikt nie może się z nią równać. Ma w sobie płomień, który daje jej siłę. Przedstawiciel Skaikru jest zwykłą kobietą, która nie ma szans w walce z prawdziwymi wojownikami.

Ambasador Floukru: Nie zgodzę się z tobą. Nie tylko mężczyźni potrafią walczyć, kobiety również, a w walce nie zawsze najważniejsza jest siła. Liczą się również spryt, zwinność i szybkość. Nasze kobiety potrafią walczyć i wygrywać z mężczyznami.

Clexa - Miłość jest słabościąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz