Nie dostałeś pozwolenia na takie traktowanie mojej siostry

425 48 36
                                    

     -Zależy ci na niej?-zapytał ósmy Espada.

    -Nie-odparł Grimmjow odwracając głowę w bok.

    -To dlaczego, aż tak bardzo ci zależy na tym by przeżyła?-zapytał uśmiechając się pod nosem.

     -Nie zależy mi! Spłacam względem niej jedynie dług wdzięczności! Gdyby nie to, to mogłaby nawet zdechnąć na tej pustyni!-krzyknął zdenerwowany niebieskowłosy.

    -Nie musiałeś tego mówić tak ostro. Zwłaszcza, że ona słucha-powiedział różowowłosy kręcąc ze zrezygnowaniem głową.

    Gdy do Grimmjow'a dotarł sens tego zdania, odwrócił głowę w stronę [Imię].  Ich spojrzenia się skrzyżowały. Zaskoczony patrzył w jej zaszklone oczy. Nie wiedział, że kobieta już się wybudziła. [Kolor]włosa odwróciła głowę, przenosząc wzrok na sufit. Prawda była tak, że akurat jej na nim zależało. Myślała, że po tych wszystkich chwilach, które spędziła u boku szóstego Espady, jakoś ją do niego zbliżyły. Jednak jego słowa były żywym dowodem na to, że się myliła.

    -[Imię]...-zaczął po dłuższej chwili, lecz kobieta mu przerwała.

    -Wyjdź!-powiedziała stanowczo nawet na niego nie patrząc.

    Szósty Espada już nic więcej nie powiedział. Po prostu wyszedł bez słowa. To sprawiło, że kobieta poczuła drobne ukłucie w sercu. Co zrobiła źle? Dlaczego on ją traktuje jak nic nie znaczącego śmiecia, zupełnie tak samo jak jej brat, Nnoitra. Był on numerem pięć w Espadzie i nigdy nie przyznawał się do swojej siostry. Gardził nią. W walce zawsze potrzebowała pomocy. Nigdy nie potrafiła samodzielnie zabić nawet jednego Hollowa. Wszyscy zastanawiali się, dlaczego Aizen przywlókł ze sobą kogoś tak bezużytecznego. Rzecz w tym, że [Imię] w cale nie była taka słaba. Ona po prostu nie chciała zabijać. Nie widziała sensu w walce. Nigdy nie wyciągnęła miecza przeciwko swojemu wrogowi. Czym ostatnio prawie przypłaciła życiem. Gdyby nie Grimmjow, najprawdopodobniej już by jej tu nie było. W tedy cieszyła się, że był tam z nią i że ją ocalił. Teraz chciała by nic takiego się nie stało. Chciała umrzeć przez tamtego Hollowa... Przynajmniej nie dowiedziała by się, że Arrancar na którym jej zależało, ma ją tak naprawdę w dupie. Po raz kolejny doświadczyła tego, jak bolesna może być prawda.

***

    Obróciła się na łóżku. Patrzyła na księżyc, który znajdował się za oknem. Od tamtej sytuacji minęły cztery dni. Mimo iż często przechodziła obok niebieskowłosego mężczyzny, ten nigdy nie uraczył ją nawet spojrzeniem. To bolało. Łza spłynęła po jej bladym policzku. Nie potrafiła tak bezczynnie leżeć i rozmyślać. Wytarła oczy i wstała z łóżka. Po założeniu na siebie jakiejś bluzy, wyszła ze swojego lokum, wychodząc na jeden z korytarz Las Noches. Chciała skręcić w prawo, tak jak zawsze, ale uświadomiła sobie, że zbliżyła by się w ten sposób do pokoju Grimmjow'a. Kiedyś specjalnie by poszła w tamtą stronę, by niby przypadkiem wpaść na mężczyznę. Lecz teraz nie mogła, nie gdy musiała o nim zapomnieć.

    Poszła więc w lewo. Korytarz był całkiem pusty, a przynajmniej tak jej się wydawało. Nie chciała myśleć o Arrancarze dlatego zaczęła liczyć swoje kroki.  Była tak zaabsorbowana wykonywaną czynnością, że nie zauważyła sylwetki jednego z Espady. Poczuła gwałtowne szarpnięcie za ramie. Obróciła się szybko w stronę mężczyzny. Przed nią stał wysoki czarnowłosy Arrancar. Piąty Espada, jej brat. Gdy oboje jeszcze żyli, to nie traktował ją, aż tak bezdusznie jak teraz, gdy stali się pustymi.

     Jego ciemno fioletowe oko, analizowało całą sylwetkę [Imię]. Kobieta spuściła głowę. Oboje się nie odzywali. Nnoitra puścił jej ramie i czekał aż jego siostra raczy na niego spojrzeć. Nie pewnie podniosła głowę. Nie miała pojęcia czego ma się spodziewać. Nnoitra mimo wszystko był jednym z najniebezpieczniejszych członków Espady, a ich nie łączyły jakieś silne więzi, to też kobieta mniemała, że gdyby chciał to bez najmniejszych przeszkód by ją zabił.

Grimmjow x Reader | one-shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz