Rozdział IV - Kopuła

4 0 0
                                    

Załoga udała się dalej w stronę celu. Doszli do tajemniczego obiektu. Jednak aktualnie większe zaciekawienie stanowiła okrągła kopuła nad ich głowami. Najbliższa ściana była kawałek od nich. Podeszli do niej i zaczęli ją badać.
-Twarda, jakby metalowa.
-Kolor czarny, widać łączenia.
-Musi być bardzo gruba.
Igor wyciągnął wiertło. Rozpoczął, lecz po chwili wszyscy zrozumieli, że to na nic. Diamentowe wiertło kruszyło się, nie naruszając powłoki kopuły.
-To nie może być ludzka technologia. Sprawdź kwas - wydał rozkaz kapitan.
Igor wylał mieszaninę kwasów, lecz te tylko spłynęły po ścianie i rozpuściły jedynie naturalny grunt Księżyca. Cofnęli się do tajemniczego obiektu. Dziura pod kątem około 30 stopni, dosyć okrągła o średnicy ponad pięciu metrów robiła wrażenie wśród załogi. Tunel był bardzo długi, światła latarek nie sięgały końca. Spojrzeli na siebie i zrozumieli, że muszą tam wejść. Ostatni raz jeszcze spojrzeli na kopułę. W głowie każdego widniały domysły, że to dzieło obcych. Nikt z nich nie chciał jednak tego mówić na głos. Zapasów mieli na maksymalnie tydzień. W założeniu mieli brać je na bieżąco ze statku, ale ten wylądował dość daleko. Tunel otoczony był skałą koloru tego samego co pył Księżycowy, ale była dużo twardsza. Szli już tak około kilometr. Wokół nic, tylko pusty tunel. Mimo to byli przerażeni, gdyż wiedzieli, że to nie może być nic naturalnego. Już nie podejrzewali nawet o to żadnego człowieka. Byli pewni istnienia życia pozaziemskiego. Z każdym krokiem odczuwali malejącą temperaturę. Cały czas szli w dół. Po pewnym czasie poczuli jednak, że spadek jest coraz mniejszy, aż w końcu żaden. Szli teraz prosto. Niedługo zajęło im dojście do końca tunelu. Za nim były jakby drzwi, lecz okrągłe, bez klamek, zajmujące całą, pięciometrową ścianę tunelu. Wszyscy byli autentycznie przerażeni. Stanęli przed stalowymi drzwiami, które dzieliły się na 2 części. Każda z nich rozsunęła się w przeciwnym kierunku, a za drzwiami ukazało się białe, czyste, małe pomieszczenie. Nie miało okien, ani innych kolorów niż biały. Podeszli kawałek bliżej. Ciśnienie zassało ich, a drzwi za nimi zamknęły się. Stąd widać było całe pomieszczenie: białe fotele, białe stoły, biała kratka wentylacyjna.

-Można tu oddychać, przynajmniej tak mówi wskaźnik - powiedział Igor.

Zdjęli kaski. Faktycznie, nic się im nie stało. Zmęczeni wędrówką usiedli na fotelach, jakby przygotowanych na ich przyjście. Czekanie dłużyło im się, nie mieli co robić.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 12, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Na KsiężycOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz