Szliśmy ze sobą w bezpiecznej odległości na lody .Nie chciałem być za szybki wiec przytulenie na początku mi starczyło.
-Luke przepraszam ze psuje tą chwile ..
Nagle przerwała a ja kiwnąłem głowa na znak żeby kontynuowała.
-Ale to jest dziwne , dla mnie.
-Ale jak to ?? Ze co dziwne.
-Nie chce fangirlować ale ja właśnie idę ja lody z moim idolem.
-Wiem rozumiem . Ale nie myśl o tym tak.
Uśmiechnąłem się do niej.
-Liz wytłumacz mi jak to jest .
Popatrzyła się na mnie i powiedziała:
-Luke to jest niesamowite , zawsze marzyłam żeby przynajmniej mieć z tobą zdjęcie, a ja z tobą idę na lody.
-Ej, to się cieszę ze spełniłem twoje marzenia.
Wyjąłem telefon i zrobiłem z nią zdjęcie na co się zaśmiała.
-Dziękuje za zdjęcie .
Stanęliśmy przed budką z lodami.
-Liz jakie chcesz ?
-Dzięki Luke ja sobie sama kupię
-Nie ja cię tu zaprosiłem wiec ja stawiam,
Zaśmiałem się
-No dobrze, to ja poproszę truskawkowe śmietankowe.
-O ja tez.
Kupiłem nam lody i poszliśmy.
-A tak w ogóle chodźmy do mnie to poznasz resztę , chcesz ?
-No fajnie by było.
Szliśmy w ciszy, ale nie takiej niezręcznej bardziej takiej przyjemnej.
-Opowiedz coś o sobie
-Ale co ?
-Pochwal się życiem.
-No nie wiem , jestem pół sierotą , nie mam rodzeństwa, normalnie żyje ale ostatnio mamy problemy finansowe z tatą ,co jeszcze chcesz wiedzieć.
Powiedziała to z pretensją w głosie
Popatrzyłem się na nią i przytuliłem.
-Nie martw się , pomogę ci.
-Luke nie.
-Tak , taka dziewczyna jak ty nie zasługuje na takie życie.
-Dziękuje . Ale nie znamy się na tyle żebyś mi tak pomagał.
Chce jej pomóc , chce się do niej zbliżyć ale ona mi na to nie pozwala .
Nagle do niej zadzwonił telefon , rozmawiała chwile i po jej policzkach zaczęły lecieć łzy.
-Co się stało ?!!
Spytałem się na co ona bardziej się rozpłakała. Przytuliłem ją.
-M-mój tata miał wypadek , i jest mała szansa ze przeżyje.
Jeszcze bardzie zaczęła szlochać
-Przepraszam cię Luke ale muszę iść do niego.
-Może cię podwiozę ?
-Nie nie trzeba.
-Oj Boże nie narzekaj , poczekaj zadzwonię po Asha to po nas przyjedzie.
-No dobrze , dziękuje.
5 minut póżniej obok nas był samochód wysiadł z niego Ash.
-Hej jestem Ash.
-Tak wiem.
Odpowiedziała Irwinowi:
-A ja jestem Liz.
Uśmiechnęła się i podała mu rękę.
-Tak tez wiem , Luke o tobie cały czas mówi.
Zaczerwieniłem sie.
-A to miło mi.
Weszliśmy do samochodu i po 10min byliśmy pod szpitalem.
-Dziękuje wam.
Wyszła i na pożegnanie się przytuliła.
Postanowiliśmy na nią poczekać.
Liz povvv❤️❤️❤️Weszłam do szpitala i spytałam się
-Dzień dobry gdzie jest Dylan Jones. Kobieta popatrzyła się na mnie łaskawym wzrokiem i powiedziała.
-A kim dla niego Pani była ?
-Córką.
-Przykro mi ale pani ojciec nie żyje.
Że co ?!?!
W mojej głowie pojawiły się myśli.
Co ja zrobię , jak się utrzymam , nie pożegnalna się z nim , nigdy go nie zobaczę , jestem sierotą.
Wybiegłam ze szpitala i ryczałam.
Szłam przed siebie nie zważając na nic uwagi.
Zobaczyłam ze ktoś na mną biegnie , to był Luke.
-Liz stój co się dzieje ?!
-Mój Tata nie żyje , on nie żyje rozumiesz !!Witajcie, wiem ze słaby ten rozdział ale jadę na zieloną szkołę i nie mam weny
CZYTASZ
Love for life (L.H) 🌸ZAWIESZONE
FanfikceLiz Jones ma 18 lat jest niebieskooką skromną i przyjacielską średniego wzrostu blondynką. Jej zycie nie było proste , zawsze cos się działo . Mieszkała z tatą a mama umarła gdy liz byla mała . Jej ojciec daan to jej jedyna bliska osoba .🌸 Luke Hem...