Rozdział XIX: Odnaleźć samego siebie.

4 2 0
                                    

Pół godziny później byliśmy na miejscu. Stary budynek. Popękane ściany.
-Mam nadzieję, że to jest legalne.- Aki miał lekkie obawy.
-Czym ty się przejmujesz?-zaśmiałam się i szturchnęłam go lekko w ramie.
-Jak zawsze beztroska...

Otworzyłam drzwi, które lekko zaskrzypiały i weszłam do środka. Wnętrze było bardzo ponure. Nagle z pokoju wyszedł mężczyzna, który po chwili zwrócił się do nas.
-Proszę za mną.-powiedział, a my wykonaliśmy to.

Wkorczyliśmy do pokoju. Spojrzałam na postać siedzącą za biurkiem. Wstał i podszedł.
-Przysyła nas Tsuyada.
-Zatem witajcie. Jestem Peyong.
-Ja jestem Katsumi, a to Akinori.
-Chodźcie za mną.-szliśmy posłusznie nie rzucając się w oczy.- Młodzieniec za Tobą dziwnie się na mnie patrzy...-powiedział do mnie po czasie, szeptem.
-Pierwszy raz jesteśmy w takim miejscu. Lecz potrafimy wyczuć kłamstwo. Jeżeli coś kombinujesz nie skończy się to miłym pożegnaniem.-odpowiedziałam stanowczo.
-Próbujesz mi grozić?
-Nie. Po prostu jasno stawiam sprawę. Załatwimy co trzeba i nas tu nie ma.

Mężczyzna zamilkł i prowadził nas dalej ścieżką. Nagle znikąd pojawiła się grupa ludzi. Otoczyli nas. To na pewno nie byli towarzysze Peyong'a. Sam schował się za moimi plecami i z przerażeniem patrzył na zamaskowane osoby.

Jeden z nich-podejrzewam, że dowódca-podszedł do nas i popatrzył na mężczyznę.
-Tym razem nam nie uciekniesz staruchu.-usłyszałam kobiecy głos.
-M..myślę, że jakoś się dogadamy...-wydusił z siebie.
-Nie sądzę. A wy coście za jedni?
-My jesteśmy tu tylko załatwić naszą sprawę. Ten człowiek ma dać mi to czego potrzebuję.-powiedziałam, a dziewczyna spojrzała na mój wisiorek.
-Skąd go masz?
-Dostałam w prezencie.
-Kłamiesz! Tylko Córka Księżyca jest go godna. Katsumi... Ta, która wzięła na swe barki potężne brzemię.
-No cóż tak się składa...
-Nie jesteś nią. W innym przypadku miałabyś teraz wizję.-weszła mi w słowo.
-A może po prostu nie jesteś moją towarzyszką?
-W to też wątpię. Znam swoje przeznaczenie.

Popatrzyła na mnie jeszcze przez chwilę, a potem uderzyła mnie w twarz.
-Zabrać całą trójkę!-rozkazała swoim towarzyszom.

Aki chciał już wyciągnąć broń i zaatakować jednak go powstrzymałam.
-To ten poszukiwany złodziej, o którym mówił mi Ashida.
-Ona? Ta szmata ma zero szacunku do mojego mistrza, a ty chcesz żeby Cię pojmała?-w międzyczasie pomógł mi wstać.
-Tak i bez dyskusji.

Chłopak zamilkł i posłusznie daliśmy się związać. Szliśmy za nimi 2 godziny. Aki ciągle miał zaciśnięte pięści. W razie jakby coś się stało był przygotowany.

Gdy doszliśmy na miejsce okazało się ono wioską ukrytą w lesie. Posadzili nas przy ognisku. Siedziałam tak kilka minut po chwili dali nam jedzienie i rozwiązali ręce.

Zjadłam z grzeczności. Choć nie byłam głodna. Białowłosy usiadł oparając się o drzewo i ułożył ręce pod głową. Zamknął oczy czekając na dalszy przebieg wydarzeń.

Po chwili podeszła do mnie zamaskowana dziewczyna. Ta sama co wcześniej. Usiadła obok mnie i uważnie się przyglądała.
-Skoro uważasz, że jesteś Nią, udowodnij.-powiedziała do mnie spokojniejszym głosem.
-Sama musisz sobie to uświadomić.
-Nie rozumiem.
-Nie mam mocy i nie jestem w stanie pokazać Ci tego. Jednak jeżeli poznasz mnie bliżej powinnaś to zauważyć.
-W przepowiedni jest o tym, że moce są potrzebne.
-Nie są. Jest wspomniane, że powinnam je doskonalić.
-Dlaczego nie masz mocy?
-Oddałam je za życie...
-Jestes egoistką! Jak ty mo...
-Za życie towarzysza. Wybacz, że nie jestem w pełni Córką Księżyca, lecz myślę że i bez nich można osiągnąć wszystko. Oczywiście z pomocą towarzyszy. Przepraszam, pewnie zawiodłaś się, że twoje wyobrażenia o mnie nie są takie jak myślałaś.

Dziewczyna nic nie powiedziała. Oparła ręce o kolana i przez krótki czas patrzyła na ogień. Potem znów spojrzała na mnie. Otworzyła szerzej oczy jakby zobaczyła w moich coś tajemniczego. Coś, co rozwiało jej wątpliwości.

Nagle wstała i padła przede mną na twarz.
-Wybacz Katsumi-sensei, że okazałam Ci taki brak szacunku. Nie jestem już godna wypełnić swojego przeznaczenia. Okryłam się hańbą.
-Możesz wymazać ją, stając się moim towarzyszem. Wstań, zdradź mi swoje imię i ukaż mi swoją twarz.

Dziewczyna wstała i zdjęła z twarzy bandanę. Teraz stała przede mną przestraszona i piękna dziewczyna o bladej cerze, błękitnych oczach i czarnych włosach.
-Jestem Nanami i chcę podążać za Tobą Katsumi-sensei.
-Taką miałam nadzieję.- uśmiechnęłam się do niej.

Po chwili znów siedziała obok mnie i przyglądała się płomieniom.
-Ile masz lat?-zapytałam.
-16.
-Ja też. Dzisiaj skończyłam.
-Masz urodziny?
-Tak. Już dobiegają końca. Powinniśmy wracać do wioski. Pewnie się już o nas martwią.
-Zabraliśmy waszego konia.
-To dobrze. W takim razie ruszajmy Nami-chan.
-Tak. Ruszajmy.

Aki po czasie wstał i poszedł za nami.
-To jest Akinori.-wskazałam na chłopaka.
-Witaj.-podała mu rękę. Jednak ja widziałam, że oni się nie dogadają.

Wsiedliśmy na konie. Przed tym Nami pożegnała się z kompanami i znów ukryła swoją twarz.
-Dlaczego znów się ukryłaś?
-Jestem poszukiwana od Savage aż po góry Sinep. To nie powinno być dla Ciebie dziwne.
-Rozumiem.-zaśmiałam się.

Do domu dojechaliśmy w godzinę. Izumi od razu podbiegła do mnie gdy tylko zeszłam z konia.
-Tak się martwiłam. Gdzie wy byliście?
-To tu, to tam. W każdym razie wróciliśmy do domu z nowym towarzyszem.-wskazałam na dziewczynę.

Izumi przywitała się z nią. Pomyślałam, że Nami idealnie wpasuje się w nasze towarzystwo. Po czasie poznała resztę i wtedy sobie przypomniałam.
-Nami. Dlaczego zaatakowaliście tego staruszka?
-Chciałaś powiedzieć złodzieja, oszusta i zbira.-dziewczyna głośno i głęboko westchnęła.- Peyong to najgorszy oszust na świecie. Jeżeli ktoś jest naiwny potrafi namieszać. Ty byłaś stanowcza. Nie odważyłby się Ciebie oszukać.
-Masz rację. Ciebie też oszukał?
-Jednego z moich towarzyszy i to dwa razy. Potem słyszałam o nim za dużo. Musiałam coś zrobić. Los chciał, że spotkałam Ciebie.
-Rozumiem.

Przypomniałam sobie, że potrzebuję materiał na zrobienie nowej katany. Muszę tam wrócić. Nami podjęła się, że zaprowadzi mnie tam gdzie potrzebuję.

Dużo czasu spędziłam na rozmowie z dziewczyną. Poznałam jej historię. Była sierotą, lecz teraz ma nas a ja nie mam zamiaru jej zostawiać samej.

Wojownicy cieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz