19. Kochasz mnie?

947 91 16
                                    

Jimin usiłował przyzwyczaić się do bycia człowiekiem. Z początku było mu trudno, a prawie wszystko co robił wprawiało go w irytację i bezsilny gniew. Starałem się wytłumaczyć mu wiele rzeczy, ale tylko się rozzłościł. Było mi smutno, że nie chce mojej pomocy.

Czułem się niepewnie i nie wiedziałem co dalej z nami. Czy nasz związek miał jakąś wspólną przyszłość i sens? Wydawało mi się, że wkrótce Jimin znudzi się codziennością i pójdzie szukać własnego miejsca w świecie. Obawiałem się tego momentu jak niczego innego. Moje serce nie zniesie więcej cierpienia.

Którejś nocy nasłuchiwałem czy Jimin śpi czy może rozmyśla. Zwykle leżał obok mnie na plecach i wpatrywał się nieruchomo w sufit. Wtedy zostawiałem go w spokoju, a potem kładłem się na boku i odwracałem do niego plecami. Nie mogłem ukryć swoich cichych łez. Nie chciałem, aby chłopak patrzył na moją wykrzywioną bólem twarz. Mimo to, parę minut potem czułem jego dłonie, które obejmowały mnie w pasie. Zasypiał wtulony we mnie, a ja kurczowo trzymałem się poduszki, byle nagle nie odwrócić się do niego twarzą i nie zacząć go całować. Tęskniłem za jego bliskością, lecz nie mogłem wykonać pierwszego kroku. W końcu był ludzką istotą, a nie demonem, który na mój widok pragnął mojego ciała i spełnienia. Jimin się zmienił, a ja czułem strach na myśl o kolejnych dniach, które miały nadejść.

***

Pożyczyłem chłopakowi swoje ubrania, a następnego dnia poszedłem do sklepu i kupiłem dla niego więcej nowych rzeczy. Był bardzo zaskoczony, ale przyjął podarunek z lekkim uśmiechem. Byłem ciekaw jak dalej sobie poradzi skoro nic nie miał. Jednak zaskoczył mnie gdy oznajmił, że ma spory dochód.

- Kotku, jako demon w ludzkim świecie nabyłem kilka klubów nocnych.- roześmiał się, a ja w oszołomieniu gapiłem się na niego.- Moi pracownicy nadal myślą, że moje błękitne oczy to wynik choroby. Tak im powiedziałem, ale teraz wreszcie nie muszę się martwić, że zaczną coś podejrzewać.

Skinąłem głową, a potem spytałem go czy ma zamiar się wyprowadzić. Jimin patrzył na mnie długo, aż w końcu zaprzeczył.

- Na razie nie, kociaku.- szepnął, a ja odetchnąłem z ulgi. Chyba bym tego nie przeżył.- Jednak mam w planie kupić sobie dom. Hmm..może jakąś willę za miastem?- mrugnął, śmiejąc się pod nosem.

Spuściłem wzrok, patrząc na swoje dłonie. Ponownie zostanę sam. Ale może pozwoli mi się ze sobą spotykać?

- Będę mógł cię odwiedzić? - szepnąłem, a gdy uniosłem wzrok, poczułem łzę płynącą po policzku.

Jimin otworzył szeroko oczy, patrząc na mnie zdumiony.

- Jungkookie, co ty..- zaczął, ale pospiesznie zerwałem się z miejsca i pobiegłem do sypialni.

Oddychałem szybciej niż wcześniej, ocierając mokrą twarz. Dość już płakałem w ostatnim czasie.

Usłyszałem kroki chłopaka w korytarzu, a potem nacisnął klamkę u drzwi i wszedł do pokoju.

- Króliczku, powiedz mi dlaczego płaczesz.- poprosił cicho, a gdy spojrzałem na niego, trochę przestraszony moim zachowaniem, zbliżył się o krok i zamknął mnie w swoim szczelnym uścisku.

- Żałuję, że nie potrafisz czytać w myślach.- mruknąłem, wzdychając głośno.- Może wtedy byś wiedział co tak naprawdę czuję.

- Możesz mi powiedzieć, kotku.- odpowiedział spokojnie.

Zastanawiałem się nad tym, ale tylko pokręciłem głową. Miałem dość ciągłego wyznawania mu uczuć. Po tym wszystkim mój nastrój zmieniał się w przygnębienie.

Jestem twójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz