4.przystanek rozpaczy

24 11 0
                                    

Osłupiałem. Zdrętwiały mi chyba wszystkie palce u rąk i ciepło uderzyło mi do twarzy.

-Jesteś jako pierwszy podejrzany. Większość zeznała, że to Ty rozbiłeś tą gablotę i zabrałeś figurę. - mowiła June sciskając moją dłoń

-Co?! Jak to? Dlaczego kłamią..a kamery? Co z kamerami?! - wyrwałem gwałtownie swoją dłoń spod dłoni June i zacząłem chaotycznie odczepiac od siebie kroplówkę.

-Ktoś zrobił to umiejętnie. Kamery zostały zakryte. Nie wiem czemu kłamią.

-A Ty?! George? Nie widzieliscie nic. Mogliscie zaprzeczyć, ze to nie ja.

-To sie zdarzyło, gdy wyszlismy na fajka. Nie bylismy swiadkami.

-No i co z tego? Zawsze moglibyscie swoimi zeznaniami ułatwic mi sprawę.

-Nie moglismy ryzykowac. Za składanie fałszywych zeznan dostaje sie wyrok, to mogloby zakonczyc naszą przyszłą kariere zawodową zanim się jeszcze zaczęła.

-Nie ufacie mi?! Macie jakies wątpliwosci? - warknąłem

Do pokoju wpadła pielegniarka.
-A Pan dokąd?
Spojrzałem na nią nerwowo, potem na June.

-Danny. - zachwiał jej się głos, a oczy zaszkliły

Zaśmiałem się krzywo i odszedłem.

------------

Padał intensywny deszcz. Stałem na przystanku. Nie wiedziałem nawet, która jest godzina. Sięgnąłem po telefon do kieszeni, nie miałem go.

-Kurwa! - uderzyłem w słup.

-Danny! - usłyszałem głos zblizającej się June.

-Czego Ty jeszcze chcesz!?
Wręczyła mi telefon.

-Ja naprawde Cie przepraszam. Postaraj się mnie zrozumieć. - była cała zapłakana, tusz do rzęs spływał jej po polikach.

-Jasne. Nic się nie stało. Mam nadzieję, że wpadniesz mnie odwiedzić za pierdolonymi kratkami. - krzyknąłem na nią.

-Danny. Przesłuchiwanie dopiero się zaczęło, jeszcze nie przesłuchali wszystkich. Może ktoś...- jęczała połykając łzy

-Naprawde myslisz, ze ktos zezna na moją korzysc skoro sami przyjaciele tego nie zrobili?

Podjechał autobus.
Wsiadłem rażąc June wzrokiem zawodu i gniewu. Pozostawiłem ją tam, całą zmokniętą, zapłakaną, niesprawiedliwą.

Pink ChocolateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz