Tego już za wiele

181 8 1
                                    

- Co się stało? - Adam oderwał się od monitora.

- Sara Newark nie żyje.

- Co? – zrobiłam duże oczy.

- Chłopaki znaleźli ją na tylnym siedzeniu jej auta. Więcej nie wiem. Chodźcie, jedziemy – wstał i wyszedł, a my za nim.

Po chwili byliśmy w pobliżu parku. Zobaczyłam Mateusza. Inspektor zatrzymał samochód i wysiedliśmy. Podeszliśmy do kolegów. Obok stało auto dziewczyny. Karetka już była. Ciało Sary było w czarnym worku. Podeszłam do niego, ukucnęłam i otworzyłam worek. Dziewczyna była cała blada, oczy miała zamknięte, a usta ściągnięte. Ręce ułożono jej wzdłuż ciała. Zobaczyłam liczne rany na w okolicach żeber. Koroner podszedł do mnie.

- Ktoś dźgnął ją kilkakrotnie w brzuch i raz wyżej. Trafił prosto w serce. Umarła natychmiast – oznajmił.

Przynajmniej nie cierpiała. Umarła, bo chciała wydać nam mordercę. Koroner zasunął worek, a ja wstałam. Podeszłam do Patryka.

- Ktoś dźgnął ją kilka razy nożem. Trafił w serce.

- Kurczę – wyrwało się Adamowi.

- Musimy znaleźć go jak najszybciej – oznajmiłam zdecydowanie.

Dostałam kolejnego SMS-a. Odczytałam go.

                                          „Macie jej śmierć na sumieniu"

Rozejrzałam się. Między drzewami zobaczyłam mężczyznę, który mi się przypatrywał. Nie mogłam dostrzec twarzy, bo miał na sobie czarną bluzę z kapturem. To musiał być morderca. Ruszyłam biegiem w jego kierunku. Postać zaczęła uciekać.

- Laura! – słyszałam za sobą głosy, ale oddalałam się od nich szybko. Bark mnie bolał, co nie ułatwiało mi sprawy.

- Stój! – krzyknęłam z całych sił.

Biegłam najszybciej, jak potrafiłam, ale nadal dzielił nas duży dystans. Gdy zaczęłam pościg miał jakoś pięćdziesiąt metrów przewagi. Mężczyzna próbował biegać między drzewami, żeby mnie zgubić, ale nie udało mu się. W biegu wyjęłam prawą ręką pistolet, zatrzymałam się, wycelowałam i strzeliłam. Podejrzany zdążył schować się za drzewo. Zaczęłam biec za nim, ale nie nadążałam. Wybiegłam na ulicę. Rozejrzałam się dookoła, nadal z pistoletem w ręce. Nigdzie go nie było. Uciekł mi. Niech to. Wróciłam do kolegów.

- Laura! Gdzie ty pobiegłaś?

- Ten mężczyzna, co tu stał. Myślę, że to on.

- Jaki mężczyzna? – spytał Adam mierzwiąc swoje włosy.

- Stał między drzewami. Zgubiłam go, gdy wybiegłam z parku.

- Znajdziemy go – próbował pocieszyć mnie Patryk. – Jak bark?

- Boli – powiedziałam przez zaciśnięte usta. – Zróbcie, co macie zrobić, a my wracamy na posterunek – pociągnęłam inspektora za sobą.

Zadzwonił telefon. Musieliśmy jechać na chwilę do domu. Patryk otworzył drzwi ekipie, która miała wstawić okno i zlecił przypilnowanie sąsiadowi. Pojechaliśmy na komendę. Usiadłam w pokoju na kanapie i wpatrywałam się w okno.

- Zabił ją, jak tylko dowiedział się, że chce nam coś powiedzieć – przerwałam ciszę.

- Tylko jak on tak szybko się o tym dowiedział?

- Musi nas szpiegować.

- Sara zadzwoniła, gdy byliśmy tutaj. Tu nie ma kamer, ani mikrofonów. Nic.

- Może na telefonie Mateusza jest podsłuch.

- Jak wrócą, to informatyk to sprawdzi.

- Nie ma innego sposobu – odparłam.

- Tylko my słyszeliśmy tą rozmowę, chyba że...

- Chyba, że morderca stał niedaleko Sary – dokończyłam jego myśl.

- To niemożliwe – po chwili odparł Patryk. – Przecież wiedziała, jak wygląda zabójcę. Nie dopuściłaby go do siebie.

- A co jeśli zadzwoniła do nas pod przymusem? Może już wtedy morderca mówił jej, co ma robić.

- To się nie trzyma kupy – skomentował inspektor.

Otworzyły się drzwi do pomieszczenia i do środka weszli Adam, Mateusz i Martin.

- Mateusz idź zanieś swój telefon do informatyka. Myślimy, że możesz mieć podsłuch – wytłumaczyłam. Mężczyzna wyszedł i wrócił po kilku minutach.

- Mój telefon jest czysty. Nie ma podsłuchu.

- Jak rozmawiałeś z Sara, nie wydawało ci się, że mówi jakoś dziwnie? – zapytał Patryk.

- Na pewno była podekscytowana – odparł Mateusz. – Cieszyła się, że coś sobie przypomniała i nareszcie zabójcę Jennifer zostanie złapany.

- Nie sprawiała wrażenia, jakby mówiła pod przymusem?

- W żadnym wypadku.

- Więc zabójca nie mógł stać koło niej.

- To jak w takim razie zdążył zabić ją, zanim chłopaki tam dojechali? – spytałam.

- Nie mam pojęcia.

- Znowu utknęliśmy – skomentował Adam. To nie pomagało.

- Może morderca obserwował te dziewczyny? – zasugerowałam.

Morderca z wyższych sfer (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz