chapter one: she.

242 11 4
                                    

- Tato! Matthew! Pośpieszcie się! - woła Charlotte odkładając kubek z herbatą z powrotem na stół.

- Jest za piętnaście ósma, przez was się spóźnię. Wiecie jaka jest Grundy, cholerna z niej zołza. Jeśli nie będę miała dobrego powodu, nie odpuści mi tego spóźnienia.

Mrs. Grundy to ten typ nauczyciela, który twierdzi, że jest nieomylny. Charls nienawidzi jej, zresztą jak większość osób ze szkoły.

Jest młodą kobietą, która ciągle nosi ten sam sweter, który na niej wygląda jak worek na ziemniaki. Nosi także te swoje wielkie okulary, które zasłaniają jej połowę twarzy i kiedy tylko zsuwają jej się z nosa z powrotem je poprawia robiąc przy tym głupie miny.

Mimo wszystko Grundy podoba się połowie uczniów ich szkoły. A dlaczego? Chłopcy twierdzą, że pod tym swetrem ukrywa niezłe ciało. Fantazjują na jej temat. Wymyślają, że poza szkołą jest zupełnie inną osobą.

Ponoć ma faceta. Rockman'a. Jakoś ciężko to sobie wyobrazić. Ona jest taką spokojną osobą.Sztywniarą. I że niby ktoś taki jak ona, sypia z rockman'em? Dobry żart.

- Matt, złaź na dół. Natychmiast!

Ojciec pojawia się w kuchni w pośpiechu zakładając swój biały T-shirt, po czym bierze kubek gorącej kawy do ręki. Bierze niewielki łyczek, a następnie odkłada kubek na blat kuchenny.

- Matthewie Evans, proszę natychmiast ześć na dół!

Tym razem to matka schodzi do kuchni, poirytowana zachowaniem syna.

Matthew ma 14 lat i jest raczej roztrzepanym dzieckiem. Nigdy nie wyrabia się na czas, do szkoły zasypia, mimo że matka co pięć minut woła go by zszedł na dół. Ten chłopak to jeden wielki nieogar.

Bardzo różni się od rodziny Evansów. Właściwie jaka jest ich rodzina? Na pewno bardzo zżyta ze sobą, są przykładną rodziną, spędzają razem wieczory, jedzą wspólnie kolację. Tylko Matthew jest taką odskocznią.

- No zaraz, co się spinacie?! - woła chłopak zbiegając po schodach.

- Ubieraj się, no już. Szybciutko! - mówi stanowczo matka, pakując mu kanapki do plecaka.

Mimo pośpiechu mamy, chłopak jest gotowy dopiero dziesięć minut później. No bo oczywiście, jak już Evansowie mieli wyjść z domu, to młodemu zachciało się siku. A później sobie przypomniał, że nie spakował zeszytu do amerykańskiego i musiał się wrócić na górę. Nie, to nie jest najgorsze. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mógł znaleźć tego zeszytu. Matka - Ally - musiała iść za nim i pomóc mu szukać.

- Chodź, Matt idziemy - ojciec klepie syna po plecach, po czym ten zmierza ku wyjściu zaraz za swoją starszą siostrą.

- Miłego dnia. Uważajcie na siebie! - mówi kobieta.

- Jak zawsze, mamo - wzdycha Matthew.

- Cześć, do potem! - woła Charlotte, wsiadając do samochodu.

- A co będzie na obiad dzisiaj? - pyta Matt swojej matki, zapominając, że jego siostra śpieszy się do szkoły.

- Matthew do samochodu! - krzyczy Charls, zaciskając pięść. Ten człowiek kiedyś doprowadzi ją do szaleństwa.

- Tsa, już idę..

Chłopakowi w ogóle się nie śpieszy, idzie wolnym krokiem nie zwracając uwagi na pośpieszenia siostry. W końcu dociera do samochodu i wsiada na tylne siedzenie. Robert odpala samochód i rusza.

Pod szkołą są jakieś piętnaście minut później. Dotarliby pięć minut wcześniej, ale rano w mieście zazwyczaj jest straszny ruch i z tego powodu można utknąć w korku.

FAITHFUL // {JUSTIN BIEBER}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz