Rozdział 16

970 44 2
                                    

*Alex*

Szum w uszach. Olbrzymi szum w uszach. Później nieprzyjemny zapach stęchlizny. Zimne dreszcze, na oblanej zimnym potem skórze. To były czynniki mojego obudzenia. Chociaż bardziej nazwałabym tego tak. Powiedzmy, że zaczynałam być świadoma mojego ciężkiego ciała. Otworzyłam oczy. Znajdowałam się w starej pustej piwnicy. Smród jakiego jeszcze nigdy nie czułam spowodował, że zaczynałam się dusić. Kurz łaskotał mnie w nosie. Kaszel i kichanie naraz to serio kiepskie odruchy do maskowania swojej żywotności.  Dlatego też po chwili do ciemnego pomieszczenia wpadło małe światło. Zobaczyłam zbliżającą się postać. Nie widziałam twarzy. Nagle mężczyzna rzucił się na mnie. Zaczęłam piszczeć, ale on zatkał mi usta dłonią.
- Oj Alex. Ty to masz za miękkie serce - powiedział. Mężczyzna, który mnie zaatakował to nikt inny jak Dan. Dopiero po chwili zobaczyłam jego twarz.
Wyciągnął z kieszeni szmatę i zawiązał mi na ustach. Później ściągnął krótkie spodenki, które miałam na sobie. Bielizna także nie stanowiła problemu. Trzymając moje biodra rozpiął spodnie. Nie zdążyłam spojrzeć,.kiedy nagle wbił się we mnie. Nie pozwolił mi drgnąć. Poruszał się szybko odbijając się o ścianki. W środku czułam gorąco. Pchał z całej siły. Nagle poczułam płyn.
- Ooo tak! Wreszcie Alex mogę się zemścić. Jak się czujesz szmato? - zaśmiał się. Poczułam fale gniewu ale nie byłam w stanie go uzewnętrznić. Po chwili wyszedł ze mnie.
- Do zobaczenia. - powiedział opuszczając cele. Chwyciłam sie za brzuch. Nie mogłam się ruszyć. Z trudem docząłgałam się do mojego porozrzucanego ubrania. Nałożyłam na siebie to co ze mnie zdjęto i ułożyłam się w kącie sali. Zasnęłam.
***
Obudził mnie krzyk. Niezbyt wiedziałam co się dzieje. Dopiero teraz tak na prawdę zaczęłam się zastanawiać co się stało na trasie. Dlaczego przeżyłam i dlaczego nie mam śladu po kulce? Nagle drzwi otworzyły się i ujrzałam Dana. Automatycznie cofnęłam się.
- Wyluzuj. Nic Ci nie zrobię. Dragon chce Cię widzieć - powiedział. Chwycił mnie za łokieć i pociągnął. Szliśmy przez zawiłe korytarze jakby piwnic. Znowu. Było tam zimno. Trzęsłam się. Nagle widzę dużo smug światła. Wychodzimy. Pierwsze co rzuca mi sie w oczy to on.
- Conor!!! - wrzeszcze. Próbuje wyrwać się Danowi, podbiec i spuścić łańcuch na którym wysoko wisi. - Conor!!! - Dan z trudem mnie powstrzymał. Zaciągnął mnie do ściany gdzie moje ręce zostały zakute kajdankami. Nie bylam w stanie postawić kroku
-.Alex! - krzyknął z trudem Conor. - Puśćcie ją. To mnie chcecie.
- W zasadzie oboje jesteście mi potrzebni. - usłyszałam. Obok mnie stanął Dragon. Opierał się o biurko gdzie leżał plik kartek. - Nie sądziłem, że jesteście tacy zgrani. Powiem wam że idealnie to zaplanowaliście. - zaśmiał się. - Ale teraz to ja rozdaje karty. Dobra. Więc zrobimy tak. Alex podpisze te papiery na spadek, albo inaczej go zabijemy. - wyszczerzył się.
- Po co Ci to? Victor i tak siedzi.
- Fakt Alex, ale teraz to wszystko jest moje. Na serio, nie sądziłem że te burdele są takie dochodowe. To prawie 560 milionów na rok. Oj Alex wiesz że ja i hajs to duet. Dobra, a teraz decyzja.
Milczałam. Dragon przewrócił oczami i strzelił obok jego głowy.
-Zostaw go!!! Podpisze te cholerne papiery. - powiedziałam. Dan rozkuł mnie i podprowadził do biurka. Złożyłam podpisy tam gdzie trzeba.
- Świetnie a teraz...
Nagle do pomieszczenia wpadł Charlie z Tomem???? (Syn Karola)
- Co jest?
- Nie nasi na górze... - powiedział i zaprowadził chłopaka do kąta. Dragon lekko poirytowany wyciągnął pistolet. Wtedy rzuciłam się na niego i i próbowałam wyrwać mu broń. Chłopak jednak trzasnał mnie po buzi. - Oj Alex ty to jesteś żałosna wiesz? Chciałem was uwolnić, ale nie zostawiasz mi wyboru. - przyłożył mi lufę do skroni, a drugi pistolet podał do ręki.
- Ty mi się może i przydasz. Ale oni nie. Wybieraj złotko i strzelaj. Conor czy Tom..?
Łzy napłynęły mi do oczu. Decyzja wydała mi się oczywista. Ale mimo wszystko przez te kilka dni zaprzyjaźniłam sie z Tomem. Szepnęłam PRZEPRASZAM i wymierzylam. Nie chciałam walczyć. To by nic nie dało. Zabili by nas wszystkich. Nagle rozległ się strzał. I bynajmniej to nie był mój.

Oto kolejny rozdział. Conor żyje, ale czy na pewno do końca uda mu się przeżyć? Mam dwie wiadomości.
1) Dobiegamy ku końcowi. Niestety zostało nam.max 3 rozdziały.
2) Mam niespodzianki, nawet kilka. Ale dopiero po epilogu ;)

PORWANA PO RAZ DRUGIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz