SHAWN
Tak szybko jak dojechałem na doki, mogłem powiedzieć, że Penelope nie była w nastroju. Chciałem ją rozweselić mówiąc "witam, panie" i żartować przy niej, ale wciąż była przeze mnie zirytowana. Zrozumiałe, byłem palantem.
- Przepraszam, że byłem wcześniej dla ciebie nie miły - przeprosiłem z powagą.
- Cokolwiek, w porządku - zbyła mnie. Kiedy mocniej zawiało, schowała swoje dłonie w rękawach. Wyglądała na taką drobną i smutną. Chciałem ją chwycić i mocno uściskać. Zaoferowałem jej moją kurtkę, ale odmówiła. Hadley wyszła by kupić nam coś do jedzenia i uciec z tej niezręcznej sytuacji. Pociągnąłem ją by usiadła obok mnie.
- Okej, co się dzieje? Powiedz mi.
W tym momencie nie było innej opcji by powiedziała mi o co chodzi, poza oczami szczeniaka. Zaśmiała się, wiedziałem, że nie będzie mogła mi się oprzeć. Zaczęła patrzeć mi głęboko w oczy i uśmiechnęła się.
- Penelope? - wyrwała się z transu - gapiłaś się, to niegrzeczne. Ukryłem emocje pod sarkazmem.
- Cóż, miałam małego doła, to taki czas, wiesz? - w końcu się otworzyła. Odwróciłem się by spojrzeć na słońce, nie jest tak ładne jak ona.
- Josh? - wybuchłem złością, gdy pomyślałem, że ją zranił.
- Nienawidzę go - powiedziałem, a ona się delikatnie zaśmiała.
- Nawet go nie znasz.
- Tak, ale zranił ciebie, więc go nienawidzę. Położyła głowę na moim ramieniu wysyłając tym dreszcze w dół mojego kręgosłupa.
- Jesteś nadopiekuńczy. Odwożę ją do domu od kiedy, cóż, jesteśmy sąsiadami.
- Okej, potrzebuję, żebyś zamknęła oczy.
- Oh nie - zamknęła oczy, a ja pomogłem jej wsiąść do auta.
- W porządku! Możesz je otworzyć! - tak szybko jak to zrobiła, ujrzałem najpiękniejszą rzecz, jaką prawdopodobnie kiedykolwiek widziałem. Błyszczała praktycznie bardziej niż lampki i wyglądała jak małe dziecko podczas wigilii. Mogłem patrzeć na nią bez przerwy, ale potrzebowałem odpowiedzi.
- Czy to znaczy "tak"? - podbiegła do mnie i zarzuciła swoje ręce na moją szyję.
- Oczywiście! - postawiłem ją na ziemi, a jej twarz spoważniała.
- Tylko przyjaciele, racja? Te trzy puste słowa, są zdolne wypełnić mnie smutkiem po brzegi.
- Tylko przyjaciele.