Gotowa?

2.1K 115 0
                                    

Evan's prov

Tamtej nocy rozmawialiśmy do rana. Dowiedziałem się jaka była i jest moja Abigail. Niestety, nie udało mi się odwieść jej od pomysłu poznania mojego ojca. Wiedziałem, że i tak wkrótce wyszło by moje zakochanie. Ojciec dowiedział by się od kogoś i byłby bardziej zły. Miałem nadzieję, że jeśli mu sam to wyznam, to zmieni podejście do tej tradycji, zrozumie.

Zanim jednak doszło do spotkania, musiałem ją na nie przygotowywać.

Abigail's prov

Godzina ósma rano.......
Ależ się nie wyspałam. Wstaje tak wcześnie tylko dla Evana, który ma mnie przygotować przed spotkaniem z jego ojcem. Nie wiem na czym to będzie polegać, ale czuje, że łatwo nie będzie. Ciekawa jestem również, ile czasu nam to zajmie. Niby uprzedzał mnie, że może to zająć jakiś czas.

Leniwie zwlokłam się z łóżka i pomaszerowałam do łazienki. Tam, ogarnęłam się i zeszłam na dół. Ogromnie burczało mi w brzuchu. Wyciągnęłam tonę jedzenia z lodówki i przygotowywałam sobie śniadanie. Kiedy kończyłam robić sobie sałatkę usłyszałam gromki śmiech z salonu. Zaciekawiło mnie to, więc udałam się w jego stronę.

Mogłam się domyślić, Evan z Jasonem jak małe dzieci grali na konsoli w jakieś wyścigi. Z wyniku jaki widniał na ekranie można się było domyślić, że grają już jakiś czas.
Czy oni nie potrzebują snu?

Oparłam się o framugę i przyglądałam im. Wyglądali jak dzieci, których największym problemem jest to, który wygra. Zajadałam w milczeniu, przyglądając się ich wygłupom.

-Abi kotku, długo tam stoisz? Mam nadzieję, że nie słyszałaś jak rozmawialiśmy o tobie? - zaśmiał się Evan, lekko drgnęłam, zatkało mnie, bo myślałam, że niewiedzą, że tu jestem. Zaskoczona obrotem sprawy po prostu usiadłam obok nich na kanapie, dalej milcząc.
-Siostra, będzie dobrze, nie damy ci zrobić krzywdy - pocieszył mnie Jason, chyba wyczuł, że się przejmuje tym jak to będzie.

Obawiałam się spotkania z jego ojcem, jednak bardziej czułam złość z powodu tego jaki jest. To wszystko było dla mnie dziwne.

Może nie powinnam porównywać rodziny ludzkiej to wilkołaczej, ale nie ważne w jakiej rodzicom powinno zależeć na swoich dzieciach. W przypadku Evana był dziedzicem i miał zostać alfą, był jedynym dzieckiem więc tym bardziej powinni się nim przejmować. Nie wiem jakie stosunki panowały między nimi, ale czułam, że ojciec jest dominujący prawie we wszystkim.

-Eeee, dzięki Jason - odpowiedziałam mu z bladym uśmiechem na twarzy.
-Myślałem dużo jeszcze zanim poszedłem spać - wyszeptał Evan. - i postanowiłem, że nauczę Cię walczyć.

W salonie na chwilę zapadła cisza, nie spodziewałam się, że akurat w ten sposób zechce mnie przygotować.

-Wątpię w to, że ci się uda - zaśmiałam się - to nie moje klimaty, ale spróbuje.
-Musisz umieć choć kilka chwytów, dasz radę na pewno nie jesteś ciepłą kluską - dał mi kuksańca w bok.

Skończyłam jeść, poszłam więc odnieść miseczkę do zlewu, czułam się pełna. Nie spostrzegłam, że za mną ruszył mój wilczek.
Złapał mnie za biodra, przyciągnął do siebie i obrócił, cmoknął w nos i rzekł
-Za pół godziny zaczynamy, idę jeszcze dokończyć wyścig - wyszczerzył się i odszedł.

Pomaszerowałam na górę, uznałam, że skoro mam się bić to muszę się wygodnie ubrać. Wyciągnęłam z szafy leginsy które ładnie eksponowały moje nogi oraz crop top, który moim zdaniem świetnie sprawdzi się w taki upał.

Miałam jeszcze trochę czasu, więc pomyślałam sobie, że sprawdzę maila.
Miałam przeczucie, napisała do mnie moja jedyna dobra koleżanka, odpisałam jej szybko i wyszłam z pokoju.

-Gotowa? - zapytał mnie Evan, kiedy wciągałam moje adidasy na nogi.
-Oczywiście, że tak - odrzekłam pełna ekscytacji, mimo tego, że to nie były moje klimaty ciekawa byłam na czym to będzie polegać.
Z uśmiechem na ustach wyszliśmy na boisko przed moim domem. Evan tylko się do mnie uśmiechał.
-Teraz krótka rozgrzewka! No już lecimy!

                   ×××××××××××××

Ty? Moją mate?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz