4. No to jedziemy

60 5 0
                                    

- Co mamy pierwsze? - spytała, jak zawsze rozgarnięta, Eleonor przy śniadaniu.
Elodie rzuciła okiem na leżący obok jej talerza plan lekcji.
- Transmutację.
- O niee... - jęknęła żałośnie Ślizgonka. - McGonagall jest strasznie cięta na nas. Nie cierpi Slytherinu, chociaż w sumie.. to opiekunka Gryffindoru.
- To zaraz powód, żeby się mścić?
Eleonor wzruszyła tylko ramionami.

***

Elodie spieszyła korytarzem obok nowej koleżanki. Zmierzały w stronę sali do transmutacji.
Po chwili dotarły pod klasę i weszły za resztą. Usiadły w jednej z ostatnich ławek.
- Dobrze, że jej jeszcze nie ma - powiedziała głośnym szeptem blondynka do współlokatorki.
- El nie...
Nie zdążyła powiedzieć więcej. Bury kot siedzący prosto na biurku nagle z trzaskiem przemienił się w wicedyrektorkę. Profesor zmierzyła klasę krytycznym spojrzeniem, które dłużej niż na innych spoczęło na Elodie. Potem zaczęła mówić.
- Witam was wszystkich na pierwszej lekcji transmutacji. Od razu ostrzegam: to nie jest zabawa, tylko poważna i w dodatku jedna z najtrudniejszych dziedzin czarodziejskiej nauki. W tej klasie nie toleruję żartów ani lekceważenia. Nie będzie litości ani miłosierdzia. Jesteście już prawie dorośli i tak powinniście się zachowywać. Jakikolwiek brak subordynacji będzie karany wydaleniem z lekcji. Zostaliście ostrzeżeni. A teraz zaczynamy zajęcia - dodała słodkim głosem. - Panno Stradford na ławce ma pani poduszeczkę na szpilki. Proszę zamienić ją w jeża.
Elodie zrobiła przerażoną minę.
- Ale... Nie umiem, pani profesor.
McGonagall wygięła kąciki ust ku dołowi.
- No cóż, spodziewałam się czegoś innego. No dobrze. Może przejdźmy do lekcji...

***

- Serio? Mówiłaś, że jest cięta, ale co ja jej, do jasnej cholery, zrobiłam? - mówiła podminowana dziewczyna, gdy z Eleonor szły do dormitorium.
Nagle ma horyzoncie pojawił się Malfoy. Elodie westchnęła z irytacją.
- Jeszcze tego mi tutaj brakowało...
Towarzyszka zdecydowanym gestem chwyciła ją za ramię, tym zapobiegając zapowiadającej się rychło katastrofie.
- Dobra, rozdzielamy się. Ja idę po rzeczy do dormitorium... Tak, daj mi to - to mówiąc wręcz wyrwała jej z rąk wypchaną książkami (i jak każda ciężką!) torbę i pomaszerowała w stronę lochów, krzycząc jeszcze przez ramię: - Tylko nie zrób nic głupiego!
Tym właśnie sposobem Elodie została całkiem sama na środku korytarza. Nagle ktoś na nią wpadł. Wszystkie książki, które dziewczyna trzymała w rękach spadły na podłogę. Ukucnęła, żeby je pozbierać. Obok niej stał chłopak i załamywał ręce. Chciał pomóc jej pozbierać podręczniki, ale Elodie zdecydowanym gestem nakazała mu pozostać wyprostowanym. Tak czy inaczej słyszała jego głos.
- Na wielkiego Godryka... Prze-przep-praszam. Nie chciałem, naprawdę. To tylko Malfoy. A zresztą, po co ja ci to mówię, przecież jesteś w Slytherinie...
Dziewczyna w tym miejscu przerwała jego monolog.
- Nic się nie stało. Serio. Nic. A to, że jestem w Slytherinie nie znaczy, że nie nienawidzę tego blond kretyna.
Brunet nadal był zmieszany, ale przestał się jąkać. Gdy Elodie wstała, zauważyła kątem oka książkę od Zielarstwa wystającą z jego torby.
- Interesujesz się zielarstwem? - spytała zaciekawiona, bo choć większość kontynuowała ten przedmiot po SUM-ach, to szósta klasa Gryfonów nie miała dziś w planie Zielarstwa. Znajomość z Natalie czasem się przydawała.
Z czasem rozmowa się rozwinęła, lecz ktoś kiedyś musiał ją zakończyć.
- Ty, nowa! Jakoś mało trawy na błoniach w tym roku. To twoja sprawka?
- Taaa, to mój projekt ekologiczny... Jak bardzo dupki pokroju Dracona Malfoya wpływają negatywnie na środowisko.
- A co ja mam do tego?! To ty na śniadanie jesz zielsko, na obiad jesz zielsko, na kolację też jesz zielsko... I na łbie też masz zielsko - dodał zajadle, nawiązując do kwiatowego wianka na włosach dziewczyny, która, nawiasem mówiąc, miała ich sporą kolekcję. - A ty co tak stoisz Longbottom? Zgubiłeś błędnik? - To z kolei było skierowane do nowego znajomego blondynki.
Elodie postanowiła zignorować natręta i, pożegnawszy się z Nevillem, ruszyła dziarsko na następną lekcję.

Wielka Hogwarcka PrzygodaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz