Nastały ciężkie czasy , nic nie jest tak jak kiedyś, świat miał iść w postępie nauki miał się rozwijać ,a nie cofać . Nazywam się Rose Morgan , mieszkam w lasach Kanady w drewnianym domku , jest tu wioska niedaleko więc niczego mi nie brakuje , żyje w czasach gdzie pradawne stwory nie ukrywają się - wręcz przeciwnie , trzeba się przed nimi bronić . Wampiry które mieszkają w poszczególnych miejacach zabijają dorosłych a dzieci zostają same , ponoć nie smakuje tym stworom ich krew , no znajdą się i takie co bardzo cenią krew dzieci . Rząd na podstawie warunków mieszkaniowych przydziela ilość dzieci , ja mam 17 lat a juz dzisiaj maja przywieźć mi 4 dzieciaki . Mam przyszykowane juz miejsca wiec myślę ze jakoś damy sobie rade .
Jest już godzina 17 , wszystko przyszykowałam na przyjazd dzieci , bardzo mi ich szkoda , nie zasługują na taki los . Nagle uslyszałam pukanie do drzwi , poszłam otworzyć , przede mną pojawiło się 5 osób . 2 śliczne dziewczynki , złotowłosa wyglądała na 6 a druga może na 14 , za nimi stali dwaj chłopcy tez pewnie w tym wieku .
-Dzień dobry to są Maja , Luna , Matt i John - odezwała się Pani która je przywiozła . Dzieci odmachały mi wesoło a ja posłałam im ciepły uśmiech i przepuściłam w progu aby mogli wejść do środka .
-Witam , na końcu korytarza są drzwi wejdzcie tam , tamten pokój powinien się wam spodobać - powiedziałam z rozbawieniem , sama urządzałam go jest naprawdę przytulnym pokojem dla dzieci .
- A Panią zapraszam do kuchni podpiszemy już ostatnie papiery
- A więc chodźmy , i proszę nie mówić do mnie Pani czuje się staro , nazywam się Ana -podała mi dłoń ktorą od razu uścisnęłam
- Rose , bardzo mi miło .
Po 30 minutach gawędzenia i podpisywania umów skończyłyśmy , Ana okazała sie być wspaniałą osobą myślę że zobaczymy się jeszcze nie raz.
W ciągu tego czasu nie slyszałyśmy żadnych odgłosów dochodzących