Witam! :) Nie mam siły na opisy, więc tylko zaproszę was do czytania.
Victor
Poczułem czyjąś dłoń nieśmiało obejmuj mącą moje palce. Przełknąłem ślinę widząc Yuuriego. Z duszą na ramieniu i modlitwą na ustach poszedłem za nim na górę. W jego pokoju puścił mnie i obrócił się teatralnie.
-Czyli ci się podoba? – Uśmiechnął się słodko. Złapałem się za głowę i usiadłem na łóżku, odmawiając kolejne nauczone w szkole modlitwy. – Victor?
-Yuuri.. lepiej do mnie nie podchodź, bo nie powstrzymam się. – Stęknąłem.
-Co? Dlaczego? Coś ci jest? – Zaniepokoił się i Momo moich ostrzeżeń zbliżył się. Spojrzałem mu w oczy. Wzdrygnął się, zapewne widząc, że chyba zaraz mnie rozerwie chcica.
-Yuuri cofnij się lepiej, albo cię przelecę choćbyś nie wiem jak się opierał. – Powiedziałem całkiem serio. Jak można być tak cholernie pięknym?! Czym ja sobie zasłużyłem, żeby móc chociaż widzieć tak piękne stworzenie?
-Victor, no co t? To tylko ja, coś się stało? – Spytał cofając się o krok.
-Aż ty. Mówisz jakbyś nie wiedział jak ja na ciebie reaguję. – Wstałem. Chłopak nerwowo przesunął po mnie wzrokiem. Sapnął i zakrył usta ręką, kiedy zobaczył jaką rewolucję wywołał w moich ulubionych, szarych spodniach.
-Victor, ja... - Zająknął się. – Ja... - Zawiesił się widocznie skrępowany.
-Przepraszam Yuuri. Wybacz, że właściwie naciskam, ale nic nie poradzę na to... - Podrapałem się w tył głowy. – Po prostu mnie niemożliwe... podniecasz. – Ostatnie słowo zdusiłem dłonią. On spojrzał na mnie zestresowany.
-Do tej pory nie wiem jak to możliwe, że taki ktoś jak ja w ogóle może na ciebie jakkolwiek działać. – Odpowiedział.
-Co ty wygadujesz chłopie? – Jęknąłem załamany. – Jesteś tak piękny i jeszcze to kimono... cholera chyba się rozpłaczę. – Schowałem twarz w dłoniach.
-Victor no, co ty? – Sapnął tamten i podbiegł do mnie chwytając moje nadgarstki. Zesztywniałem cały. Victor! Uspokój się jebany zboczeńcu! Skrzywdzisz go, debilu!
-Yuuri... ja cię nie pociągam? – Pisnąłem zanim zdążyłem się zastanowić. – Z..znaczy ja ... nie chciałem cię to pytać, przepraszam ja... zapomnij o tym! – Zacząłem się szamotać, widząc szok na jego twarzy. "Skoro nie chce się z tobą kochać, to jego decyzja, nie dopytuj, dlaczego to chory pojebie! Sprawisz mu przykrość!"
-Victor? Ty myślisz, że mnie nie pociągasz? – Spytał z rozdziawioną buzią. Czym on się tak dziwi? No przecież, skoro unika zbliżenia jak ognia to jak inaczej mam to rozumieć?
-Nooo zawsze uciekasz i nie patrzysz na mnie, kiedy... - Zająknąłem się. Nabrałem nerwowo powietrza i stanąłem niemal na baczność, kiedy poczułem jak Yuuri łapie moją twarz w delikatne dłonie.
-Victor... - Szepnął z dziwną nutą w głosie. Jęknąłem czując jego usta na swoich. Ręce mi się trzęsą, wytężam wszystkie siły, żeby opanować swoje ciało, które pragnie go tak mocno, że aż rozpaczliwie. Muszę nauczyć się powstrzymywać. Uff skup się Victor, pocałuj go czule i pokaż jak bardzo go kochasz. Miłość to nie tylko sex. Zapomnij o swoim ciele i po prostu go całuj. Westchnąłem i skupiłem się całkowicie na malinowych wargach, które składały lekkie pocałunki na moich. Przytulam cię lekko do siebie, nie nachalnie, lecz delikatnie. Gładzę twój policzek, a ty siadasz na moich kolanach, dzięki czemu mogę cię mocniej objąć. Kiedy nasze usta się rozdzielają chowam twarz w zagłębieniu twojego ramienia. Oddycham głęboko odzyskując panowanie nad własnym ciałem. Moja erekcja zaczyna boleć, ale mogę się powstrzymać.
CZYTASZ
Z pamiętnika Yuuriego i Victora
FanficYuuri i Victor spędzają lato w Hasetsu w domu rodziny Katsukich. Czy ich relacje rozwiną się w coś silniejszego, czy może coś się popsuje? Jaki wpływ na to będzie miała przeszłość Victora? A co jeśli któremuś z nich coś się stanie? Jak potoczą się i...