Rozdział 28

1.8K 54 6
                                    

Kocham normalnie tych debili.

Megan pov

Weszłam do kuchni i wyrzuciłam resztę popcornu do śmieci. Odkręciłam wodę w kuchennym kranie i zaczęłam myć miskę. Czyjeś ramiona oplotły się wokół mojej tali, a woń perfum, które tak bardzo kocham wdarła się w moich nozdrzy.

-Ślicznie wyglądasz skarbie- szepnął mi do ucha i przygryzajac jego płatek wywołała u mnie ciche mruknięcie.

Przyciągnął mnie bliżej siebie i składał krótkie pocałunki na mojej szyji. Podziękowałam mu i zakręciłam kurek w kuchennym kranie. Wytarłam ręce i wymijając blondyna i rzucając szybkie "chodź" przeszłam do salonu gdzie siedzieli chłopcy. Widząc, że zacięcie rozmawiają nie przerywałam im i usiadłam na kanapie, a po chwili obok mnie spoczął także blondyn. Chrząknął na tyle głośno, aby tym zwrócić na siebie uwagę pozostałych.

-Jutro z samego rana widzę was wszystkich na bazie.- powiedział stanowczym tonem.

-Z samego rana czyli?- zapytał Lou.

-8- odpowiedział nie zwracając zbytonio uwagi na niezadowolone miny chłopaków. - Resztę dowiecie się na miejscu, wszystkich chce widzieć bez spóźnienia. Zrozumiano?- zapytał stanowczo.

-Tak- wszyscy przytakneli rownocześnie.

-Ja też?- zapytałam cicho blondyna, na co on tylko przytaknął.

Ehhh czyli jutro wczesna pobudka...

-Ja już was przeproszę, ale trochę śpiąca jestem. To pa pa- pożegnałam się i poszłam do sypialni.

Wzięłam szybki prysznic, ubrałam jak zwykle koszulkę Niall'a i położyłam się do łóżka. Po chwili zasnęłam.

***

Obudził mnie chalas dochodzący z dołu. Przewróciłam się na drugą stronę i zobaczyłam, że miejsce obok mnie na łożku jest puste. Na zegarku widniała godzina 1:24. Uhhh no nie źle... Wstałam, założyłam na siebie krótkie spodenki, bo przecież z gołym tyłkiem nie będę latać po domu nie mając pewności, że ktoś oprócz mnie i Niall'a jest w domu. Wyszłam z pokoju zaczęłam kierować się w stronę schodów kierujących na parter. Przecierając piąstkami zaspane oczy weszłam do salonu, a to co tam zastałam przeszło moje wszelkie oczekiwania. W salonie panował istny bałagan, a ci którzy go narobili spali w przeróżnych dziwnych pozycjach i niektórzy także i miejscach. Harry z Zayn'em spali rozłożeni na kanapie, Liam spał na podłodze w połowie pod stołem (tak właśnie pod stołem pewnie leżał koło Niall'a ), Louis na fotelu w pozycji półsiedzącej, a Niall leżał rozwalony na drugiej kanapie. Mimowolnie parsknęłam śmiechem i pokręciłam z rozbawienia głową. Podeszłam do szafy w pokoju gościnnym i wyjęłam kilka dużych kocy. Wróciłam do pomieszczenia gdzie wszyscy słodko spali i przykryłam każdego z osobna oraz dałam Liam'owi od głowę Jaśka. Ogarnęłam jeszcze trochę ten syf pozostawiony przez nich i wróciłam dalej spać do sypialni.

Wstałam chwilkę po 6, aby obudzić tych leni z salonu. Ubrałam się w czarne jeansy i białą koszulkę z krótkim rękawem z siateczki. Zeszłam na dół i tak jak myślałam nic się nie zmieniło. Weszłam do kuchni i postawiłam wodę na kawę, bo pewnie będą jej potrzebować. Zrobiłam jeszcze jajecznice na śniadanie i postanowiłam obudzić tych debili.

-Pobudka!- krzyknęłam- Pora wstawać!- krzyczałam na całe gardło odsłaniając duże zasłony i pozwalając tym samym promienią słonecznym rozświetlić pomieszczenie.

-Jeszcze 5 minut mamo...- ktoś szepnął przez sen.

-Śniadanie gotowe, wstawać bo bedzie zimne- powiedziałam na co prawie wszyscy po chwili znaleźli się w kuchni.
Dałam każdemu dość sporą porcje jajecznicy i kubek cieplej, czarnej, mocnej kawy życząc im smacznego poczym sama zasiadłam do stołu i zaczęłam spożywać śniadanie.

Po 1,5 godzinie byliśmy już na bazie, gdzie wszyscy bylo ubrani w motocyklowe stronę i kaski w rękach. Spojrzałam niepewnie na blondyna na co on tylko uśmiechnął się do mnie. Przewróciłam oczami i w tłumie zauważyłam niebieskowłosą dziewczynę. Lily. Powiedziałam Niall'owi, że ide do niej i udałam się w stronę gdzie stała dziewczyna zawzięcie rozmawiająca z jednym z członków gangu. Zakryłam jej oczy dłońmi co spotkało się ze śmiechem dziewczyny.

-Megan, wiem że to ty- powiedziała roześmiana dziewczyna.

-Tak to ja- odpowiedziałam i odwróciłam dziewczynę i od razu przytulając.

-Co ty tu robisz?- zapytała, a ja dopiero teraz zorientowałam się,  że ona także jest przebrana w skórzany kombinezon do jazdy na motorze.

-Przyjechałam z Niall'em i chłopakami, a ty?

-Czekam- nie dane było jej dokończyć, bo głośny gwizd rozbrzmiał w hali.

-Dobra ludzie!- zaczął blondyn- Dziś jest ważny wyścig, którego nie możemy pod żadnym pozorem przegrać. Liczę na to, że dacie z siebie i swoim maszyn wszystko i mnie nie zawiedziecie.

-Ma się rozumieć- powiedział jakiś czerwonowłosy chłopak stojący pośród innych- Też bierzesz udział?- zapytał.

-Tak, tym razem biorę udział.- kiedy doszło do mnie to co przed chwilą powiedział zdałam sobie sprawę, że nigdy nie widziałam go dosiadającego motor. Musi wyglądać nieziemsko. -A teraz wszyscy do maszyn i spotykamy się za pół godziny na torze za miastem.- powiedział i zniknął w tłumie.

-Lili o co tu chodzi? - zapytałam niebieskowłosą.

-Dzis odbywają się jak co roku wyścigi pomiędzy gangami z kraju. Biorą w nich udział wszyscy członkowie łącznie z szefami, ale Niall będzie pierwszy raz brać udział pewnie dlatego, że bedzie tam Leo.

Leo... Leo... Leo... gdzieś już słyszałam to imie.

-Lili ja pójdę może już poszukać Niall'a, ok?

Ta tylko pokiwała głową, a ja udałam się w poszukiwanie blondyna chcąc wypytać go o tego całego Leo...

***************************************

Witam was kochani.
Jak tam wakacje? Macie tu rozdział taki 2/10, bo doskwiera mi całkowity brak weny :/
Do następnego 😘

Stalker.II Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz