Delikatne, lecz oszałamiająco złociste promienie słońca przebijały się przez nieliczne obłoki, kiedy ktoś z trzaskiem teleportował się nieopodal Nory.
Wysoki, dobrze zbudowany, ciemnoskóry mężczyzna koło pięćdziesiątki, ubrany w długą, czarną pelerynę do ziemi, może nie budziłby wyrazu głębokiego zdziwienia na twarzy Pani Wesley, gdyby nie to, że był środek upalnego lata. Zważając na to, jego strój pozostawiał wiele do życzenia, ale i tak najbardziej szokujący był fakt samej wizyty mężczyzny.
Pani Wesley była w trakcie oczyszczania podwórka z gnomów, więc z typowym dla siebie w takich sytuacjach wymuszonym uśmiechem, który prawie że zasługiwał na miano grymasu, wyciągnęła dłoń na powitanie w stronę gościa.
-Witaj Molly.- rzekł Shacklebolt całując dłoń Pani gospodarz.
-Witaj Kingsley- odpowiedziała kobieta, lekko zmieszana swoim strojem, brudnym od błota, którym rzucały w nią wstrętne gnomy.- Co Cię do nas sprowadza? Bo rozumiem, że to dość pilna sprawa, skoro zjawiasz się o tak wczesnej porze. Niestety Artura nie ma, jest w pracy. Teleportował się zanim Hermes przyleciał z poranną pocztą!- wysapała Pani Wesley na jednym wdechu.
-Ach Molly! Nie, nie, ja nie do Artura! W zasadzie jestem tu w sprawach Hogwartu. Z niewielką pomocą szkół Beauxbatons i Durmstrangu udało nam się odbudować Hogwart szybciej niż sądziliśmy. Jestem tu więc po to, aby osobiście poinformować o tym dzieciaki. Czy nasi bohaterzy jeszcze śpią?- Odparł Kingsley wesoło się uśmiechając. Na te słowa źrenice kobiety rozszerzyły się do maksimum i nawet nie zauważyła, że zaniemówiła z wrażenia a Shackelbolt czeka na odpowiedź. (...)~by liwia95
*Rozdział 1 już wkrótce! 😊
CZYTASZ
"Zupełnie nowa ona - Granger Hermiona" 💙
Romance(98% loading...) Trwa ładowanie opisu mojego opowiadania :D