Często zastanawiam się nad swoją rolą w tym okrutnym świecie. Zostałem stworzony po to, by pilnować ludzkiej głupoty i nie pozwalać jej zanadto wychodzić z głów, by mogły siać zniszczenie. Jednym z moich wielu zadań było to, by uniemożliwić głupim pomysłom wtargnięcie do czyjegoś uporządkowanego świata. W końcu to niby ja jestem tym złym, okrutnym zbrodniarzem świata.
Czasem jednak nie potrafię zainterweniować na czas. Spóźnię się, zbyt szybko odejdę lub kompletnie pominę czyjeś samotne życie.
I z tego ostatniego powodu tu jestem. Mam do opowiedzenia kolejną historię, bo czuję się winny.
I jestem winny.
Nie powinienem kwestionować czyjegoś życia i oceniać subiektywnie jego wartości. Każdy zasługuje na uwagę, na czyjeś spojrzenie i zainteresowanie.
Ja pewnej osobie tego nie dałem, dlatego muszę przeprosić. Nikt jej nie zauważył, nawet ja. I dopiero wtedy, kiedy było już za późno na wszelką uwagę, postanowiłem tej osobie pomóc. Ale było za późno.
Spóźniłem się.
I jestem winny, więc tu jestem.
Przedstawiam Wam kolejną historię z życia widzianą moimi oczami.
Zapraszam.~ * ~
Ona nie była głupia. Nie była jak jedna z tych depresyjnych dziewczyn, które w swojej tragicznej sytuacji próbują zwrócić na siebie uwagę. Nie, taka Fallon nie była. Ona pomimo depresji nie okaleczała się, nie zapisywała w telefonie każdego smutnego zdjęcia ani nie używała czarno-białych filtrów do zdjęć. Nie nagrywała się, gdy czarny tusz spływał jej po policzku razem z łzami, nie ubierała się w ciemne ubrania, by pokazać, jaka to ona jest smutna.
Nie nie nie, moi drodzy. To nie Fallon.
To była mądra dziewczyna, która szanowała swoje ciało i godność. Nie próbowała zwracać na siebie uwagę, żyła jak normalna dziewczyna, którą zresztą była, i liczyła na to, że okrutny świat, w którym musi żyć, nigdy nie dowie się o jej wewnętrznym smutku.
Fallon miała poranioną duszę. Nie potrafiła wyciągnąć z niej odłamków szkła, które raniły ją boleśnie. Nie potrafiła opatrzyć ran i pozwalała im swobodnie krwawić.
~ Fallon ~
Nie prosiła nikogo o pomoc, bo sama nie wiedziała, jakiej pomocy potrzebuje.
Ona nie miała pojęcia, skąd to się wszystko wzięło. Nie miała kompleksów, nie miała rozbitej rodziny, chodziła na spotkania ze znajomymi, dobrze się uczyła a w dodatku cały świat mógł być u jej stóp.
No właśnie, mógł.
Fallon nie chciała tego świata. Nienawidziła go, irytował i tłamsił ją swoją potęgą. Ona nie miała ochoty żyć w tym okrutnym, nikczemnym świecie. Chciała z niego uciec, jak najszybciej i jak najdalej, bez oglądania się za siebie.
Ale nie potrafiła, bo świat zawsze byłby obok niej. Niczym cień.
Nie wiem, czy zauważyliście, ale Fallon nie potrafiła wielu rzeczy. Może to była jedna z przyczyn, która wywołała jej depresję. Może, to tylko domysły. Gdybym zdobył trochę więcej czasu, może zapytałbym ją.
~ smutna prawda ~
Los zawsze przychodzi na czas.
Nie ważne, jak absurdalnie to brzmi, uwierzcie że to prawda.
Nie wiem, co powinienem więcej o niej powiedzieć. Boli mnie głowa, gdy myślę o Fallon. Prawdopodobnie wyrzuty sumienia będą mnie dręczyły do końca tej historii. No cóż, zawiniłem, muszę ponieść konsekwencje. Mam jednak nadzieję, że tą opowieścią złożę Fallon hołd.
YOU ARE READING
Ocean Boulevard ✔
Teen FictionCzasem jednak nie potrafię zainterweniować na czas. Spóźnię się, zbyt szybko odejdę lub kompletnie pominę czyjeś samotne życie. I z tego ostatniego powodu tu jestem. Mam do opowiedzenia kolejną historię, bo czuję się winny. ©2017; diverpunk