Rozdział 2 - Pechowiec [3]

2.2K 175 156
                                    

Naruto siedział słuchając uważnie nauczyciela na lekcji.

- Więc tak, jako, że od tej lekcji możecie mnie uważać za swojego nauczyciela, co do końca nie jest prawdą - wymamrotał pod nosem - to zapowiadam projekt. - Wszyscy wybuczeli Kakashiego. - Cisza! Zrobimy tak... polskiego macie dużo w tygodniu, a mamy jeszcze ze sobą ponad 10 lekcji, licząc dziś. Zrobicie ten głupi projekt na kiedy chcecie i z głowy. Macie oczywiście czas do następnego piątku. W zamian nie będzie lekcji, będziemy je poświęcać tylko na krótkie omówienia projektów. Wydaje mi się, że uczciwa cena. Dobiorę was w trójki, ewentualnie czwórki.

W głowie Naruto panował chaos. On, chłopak z fobią społeczną ma pracować w grupie? Pracować z osobami, które nim gardzą? Normalnie do nich mówić i patrzeć im prosto w oczy? Nie wyobrażał sobie tego. Czuł jak jego serce przez ułamek sekundy zakuło go, jakby jakiś mały krasnoludek siedział w jego klatce piersiowej i dźgnął je małą igiełką.

Hatake zaczął wyczytywać losowo po trzy osoby z dziennika. Z każdą sekundą miał coraz większe wrażenie, że za chwilę padnie na zawał.

- Uzumaki, - w tym momencie posiadacz nazwiska wstrzymał oddech - Hyuuga i Uchicha. - Tak, jak szybko na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech z powodu, że Hinata będzie z nim w grupie, tak samo szybko też znikł gdy usłyszał trzecie nazwisko.

Miał ochote zapaść się pod ziemię, kiedy większość klasy zaczęła się śmiać z klasowego góru, Sasuke. Dało się usłyszeć też "Gorzko!". Uchicha, bo tak nazywał się "lider" spojrzał na klasowe pośmiewisko z pogardą, po czym na jego twarzy pojawił się szatański uśmieszek.

- Czy wszyscy są zadowoleni? - spytał minutę potem, gdy już podał skład wszystkich grup. Każdy bez wyjątku kiwnął głową, że "tak". - Więc teraz pora na projekty. Przeczytam wam wszystkie tematy, a wy wybierzecie sobie ten, który najbardziej was interesuje. Kto pierwszy ten lepszy. No to czytam. Jedynka... dużo tego... sami sobie chodźcie pozaznaczać.

Praktycznie wszyscy jak dzicz wstali z krzeseł i podbiegli do kartki z projektami. Jakiś blondyn dostał w nos, a Ino ktoś nadepnął na buta. Po niecałych dwóch minutach każdy siedział spokojnie na swoich miejscach.

- Sa-sasuke, jaki projekt nam wybrałeś? - zapytała Hinata, która jako jedyna z Naruto nie wstała z krzesła.

- Musimy zrobić makietę przedstawiającą świat z Krzyżaków... ale z jednego fragmentu, a potem musimy opowiedzieć na lekcji co to jest. To co Hinata, kiedy się spotykamy? - zapytał puszczając oczko w jej stronę.

- Może jutro po szkole, zacznie się weekend. Im prędzej skończymy tym prędzej będzie z głowy. - Uchicha chytrze się zaśmiał interpretując słowa dziewczyny w zupełnie innym znaczeniu, niż ona im je nadała

- Mnie nie pasuje - odezwał się Naruto, którego w tamtym momencie natchnęła odwaga.

- Ciebie się nie pytam, młotku! - warknął do chłopaka, który w momencie stracił całe swoje pokłady odwagi. Zwiesił tylko głowę, po czym odwrócił się w stronę okna starając się powstrzymać łzy.

- Uchicha! Może tak milej! - krzyknął do chłopaka Hatake, który zdąrzył wysłyszeć jego wypowiedź.

- Dobrze, dobrze - wydukał pod nosem Sasuke.

Po skończonych zajęciach opuścili budynek szkoły. Uchicha wciąż rozmawiał z Hinatą o tym, jak ma wyglądać ich projekt. Naprawdę dziwne było, że tak się nim zainteresował... chociaż w sumie to bardzo dobrze się uczył i był bardzo ambitny. Niestety nie umiał tego dobrze wykorzystać. Wyżywał się na słabszych i inponował innym w klasie stając się jej góru. Pozwalał sobie na za dużo.

Za nimi wlókł się mizerny Naruto. Jego spuszczoną w dół twarz znowu przysłaniały włosy. Nie patrzał nawet przed siebie, był w innym świecie. Wciąż myślał o tym, co stało się chwilę temu. Uśmiechnął się w duchu, gdy przypomniał sobie swój stanowczy głos zwrócony w stronę Sasuke. Dwójka przed nim zwolniła, Naruto instynktownie przyśpieszył. Stało się jak stało, że wpadł na nich niespecjalnie.

Oboje pod wpływem ciężaru upadli na betonową posadzkę. Na nich leżał nie kto inny jak Naruto.

Najmniejsze obrażenia odniósł blondyn, Hinata starła sobie ręce, a Sasuke miał złamany nos, bo nie zdążył się uchronić.

- Ja pierdole! - krzyknął z całych sił, które mu pozostały. Odwrócił wzrok na winowajce wypadku i zagotowało się w nim. Przyłożył dłoń do nosa, z którego leciała krew. - Kurwa szmato chodzić nie umiesz?!

Naruto po chwili zorientował się, że wciąż leży na ich obojgu. Szybko wstał i się otrzepał. Spojrzał ze łzami w oczach na Sasuke i wydukał tylko ciche: "Przepraszam".

- Sasuke uspokój się, on nie chciał... - dziewczyna nie zdążyła dokończyć, bo brunet przerwał jej w pół zdania.

- Pedale pierdolony zniknij z tego świata! Jesteś nic nie znaczącym śmieciem! - przez myśli Naruto przeszły te same słowa skierowane przeciwko niemu.

- Przestań! - Hinata pierwszy raz za czasów szkolnych podniosła na kogokolwiek głos, o ile nie w ogóle w całym swoim życiu. - On tego nie zrobił specjalnie! Przeprosił! - patrzyła chwilę na brutala z wyrzutem sumienia, po czym się rozpłakała i uciekła w stronę swojego domu.

- Patrz, baba Cię obroniła cioto.

Blondyn wciąż miał w swojej głowie poprzednie słowa Sasuke. "Pedale" zabolało go najbardziej. "No tak, jestem gejem, nic nie wartym śmieciem, mnie tu nie powinno być" przeszły mu przez myśl takie słowa. Przestał kontaktować. Brunet wciąż go wyzywał, ale on już nawet nie słyszał jego głosu.

Łzy zaczęły spływać po jego policzkach. Poczuł ogromny ból w sercu. Przetrarł oczy, po czym odwrócił się plecami do chłopaka i odszedł. Poszedł nad jeziorko, które znajdowało się nieopodal szkoły. Usiadł na mostku przeznaczonym dla rybaków. Załamał się. Dał upust emocjom.

[5 stycznia]

Wiem, tak trochę bardzo melancholijnie, wręcz depresyjnie :/ ale ja lubię takie klimaty i mam nadzieję, że ten kto to czyta też lubi. Ten rozwój akcji taki powolny - typowe do mojego stylu pisania :/
Bądź co bądź i tak mam nadzieję, że wam się podoba <3

Serce Krzyczy Ciszą ||KakaNaru [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz