(W mediach jest piosenka zespołu New Years Day - Other Side)
*Barty*
Dzisiaj o północy miało się odbyć spotkanie Śmierciożerców. Postanowiłem, że wspomne Czarnemu Panu o pannie Cassidy. Jestem ciekawy jak zareaguje na to, że ktoś go przechytrzył i mnie rozpoznał.
*TIME SKIP*
Właśnie deportowałem się do Malfoy Manor, gdzie ma być spotkanie. Wchodze do sali głównej i siadam na swoim miejscu. Po wybicu na zegarze północy do pomieszczenia wszedł Czarny Pan.
- Witam was drodzy Śmierciożercy! Zaczynamy od nowości. Snape!
- Wczoraj do Hogwrtu dołączyła nowa uczennica z Durmstrangu, a mianowicie Vasylissa Cassidy.
- Ciekawe. Ile ma lat i do jakiego domu dołączyła?
- Przyszła na 7 rok i dołączyła do domu Salazara.
- Ktoś chce coś powiedzieć? - spytał Pan
- Panie. Ja mam coś do powiedzenia na temat owej uczennicy.
- Gadaj
- Dzisiaj na Obronie Przed Czarną Magią omawialiśmy zaklęcia niewybaczalne. Ona zgłosiła się do odpowiedzi dotyczącej ich wymienienie, a ponadto, gdy zaproponowałem zaprezentowanie ich to się zgodziła.
- Hmmmm... Coś jeszcze?
- Tak... Jakby to powiedzieć... Ona przejrzała mnie.
- Co?! Sprowadź ją do mnie jutro o godzinie 22.
- Dobrze Panie
•••••••
*Vasylissa*
Właśnie skończyła się ostania lekcja dzisiaj, czyli zaklęcia. Zmierzałam do mojego dormitorium, gdy wpadłam na Barty'ego.
- Witam profesorze.
- Bardzo śmieszne Cassidy. O 22 masz się zjawić u mnie w sali OPCM. Bez dyskusji.
- Okey
*TIME SKIP*
Jest godzina 22 i stoje w klasie czekając na Juniora. Po chwili wchodzi do środka wyglądając jak on, a nie jakiś idiota.
- Po co miałam przyjść?
- Czarny Pan chce cię zobaczyć.
- Uuu... Jak miło, już na mnie naskarżyłeś?
- Nie żartuj sobie.
- Dobra, dobra, bez nerwów. - powiedziałam unosząc ręce w geście obronnym
Crouch złapał mnie za rękę, po czym deportował nas jak zobaczyłam do villi Malfoy'ów. Zaczął się kierować do wejścia, a ja poszłam za nim. Po drodze spotkaliśmy kilku Śmierciożerców, ale nie zwracałam na nich większej uwagi, bo wkońcu po co? Przeszliśmy przez salon i stanęliśmy przed drzwiami, zapukał, a ja tylko wywróciłam oczami po czym wjechałam z buta prosto do pomieszczenia z wężem w środku.
- Cassidy do cholery miałaś czekać! - ryknął Barty
- Zamknij się Crouch! Nie jesteś moim ojcem, ani matką!
- Nie obchodzi mnie to, ale miałaś czekać, aż dostaniemy pozwolenie na wejście.
Barty zaczął do mnie podchodzić z różdżką w ręku na co ja zareagowałam automatycznie, czyli rzuciłam...
- Crucio!
Junior zaczął się zwijać z bólu, a ja stałam nad nim z cwanym uśmieszkiem, aż usłyszałam za sobą...
- Zostaw go już
Przerwałam zaklęcie, a mój nauczyciel nie ruszał się. Phi... zemdlał, co z niego za Śmierciożerca. Został wyniesiony przez kilka osób, a ja zostałam sam na sam z wielkim Lordem Voldemortem.
*Tom Riddle*
Właśnie siedziałam na moim tronie i głaskałem Nagini, gdy usłyszałem pukanie. Zanim odpowiedziałem drzwi się otworzyły z wielkim hukiem, a do środka wpadła białowłosa dziewczyna z szarymi oczami. Była piękna... Chwila! O czym ja myśle? Za nią wpadł wściekły Barty Crouch Jr i ryknął na nią
- Cassidy do cholery miałaś czekać!
A, więc to jest ta Vasylissa Cassidy. Ciekawe... Nie odzywałem się tylko chciałem zobaczyć jak to się potoczy.
- Zamknij się Crouch! Nie jesteś moim ojcem, ani matką!
- Nie obchodzi mnie to, ale miałaś czekać, aż dostaniemy pozwolenie na wejście.
Śmierciożerca zaczął do niej podchodzić z różdżką w ręku, chciałem zareagować, ale dziewczyna mnie uprzedziła.
- Crucio!
Patrzyłem jak go torturuje, widziałem jej cwany uśmieszek. Robiła to z taką wielką mocą, że byłem zszokowany. Po chwili tortur powiedziałem
- Zostaw go już.
Ona przerwała zaklęcia, a Junior wciąż się nie ruszał, czyli zemdlał. Genialnie, co z niego za dureń. Do środka weszło kilku moich popleczników i zabrało nieprzytomnego do skrzydła leczniczego.
Popatrzyłem znów na dziewczynę i odrzekłem
- Usiądź
Cassidy usiadła i popatrzyła na mnie. Znów mnie zaskoczyła. Nikt nie odważył się spojrzeć mi w oczy. Powtarzam nikt. Otrząsnołem się z szoku i przerwałem panującą ciszę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej!Uwaga możecie być ze mnie dumni poprawiłam tą nieszczęsną chemię i to w tydzień. Ostatnio mam też problem z wymyślaniem rozdziałów, więc niestety stwierdzam, że zawieszam tą książkę, aż do odwołania, ale nie smutajcie, bo mam pomysł na nowe ff o Nathanielu Maloleyu, czyli jak kto oli Skate. Pojawi się w sobotę o godzinie 16, więc zapraszam do mnie!
Buziaki
SlytherinPrincess307
CZYTASZ
Dangerous Love... || Tom Marvolo Riddle
FanfictionVasylissa Cassidy to zwykła dziewczyna... To znaczy nie jest zwykła, gdyż jest czarownicą czystej krwi i pochodzi z bardzo potężnego wampirzego rodu. Co się stanie jeśli po wyrzuceniu z Durmstrangu trafi do zaklejonego szlamem Hogwartu? Autorką okł...