Rozdział 3

1.2K 74 22
                                    

(W mediach jest piosenka zespołu New Years Day - Other Side)

*Barty*

Dzisiaj o północy miało się odbyć spotkanie Śmierciożerców. Postanowiłem, że wspomne Czarnemu Panu o pannie Cassidy. Jestem ciekawy jak zareaguje na to, że ktoś go przechytrzył i mnie rozpoznał.

*TIME SKIP*

Właśnie deportowałem się do Malfoy Manor, gdzie ma być spotkanie. Wchodze do sali głównej i siadam na swoim miejscu. Po wybicu na zegarze północy do pomieszczenia wszedł Czarny Pan.

- Witam was drodzy Śmierciożercy! Zaczynamy od nowości. Snape!

- Wczoraj do Hogwrtu dołączyła nowa uczennica z Durmstrangu, a mianowicie Vasylissa Cassidy.

- Ciekawe. Ile ma lat i do jakiego domu dołączyła?

- Przyszła na 7 rok i dołączyła do domu Salazara.

- Ktoś chce coś powiedzieć? - spytał Pan

- Panie. Ja mam coś do powiedzenia na temat owej uczennicy.

- Gadaj

- Dzisiaj na Obronie Przed Czarną Magią omawialiśmy zaklęcia niewybaczalne. Ona zgłosiła się do odpowiedzi dotyczącej ich wymienienie, a ponadto, gdy zaproponowałem zaprezentowanie ich to się zgodziła.

- Hmmmm... Coś jeszcze?

- Tak... Jakby to powiedzieć... Ona przejrzała mnie.

- Co?! Sprowadź ją do mnie jutro o godzinie 22.

- Dobrze Panie

•••••••

*Vasylissa*

Właśnie skończyła się ostania lekcja dzisiaj, czyli zaklęcia. Zmierzałam do mojego dormitorium, gdy wpadłam na Barty'ego.

- Witam profesorze.

- Bardzo śmieszne Cassidy. O 22 masz się zjawić u mnie w sali OPCM. Bez dyskusji.

- Okey

*TIME SKIP*

Jest godzina 22 i stoje w klasie czekając na Juniora. Po chwili wchodzi do środka wyglądając jak on, a nie jakiś idiota.

- Po co miałam przyjść?

- Czarny Pan chce cię zobaczyć.

- Uuu... Jak miło, już na mnie naskarżyłeś?

- Nie żartuj sobie.

- Dobra, dobra, bez nerwów. - powiedziałam unosząc ręce w geście obronnym

Crouch złapał mnie za rękę, po czym deportował nas jak zobaczyłam do villi Malfoy'ów. Zaczął się kierować do wejścia, a ja poszłam za nim. Po drodze spotkaliśmy kilku Śmierciożerców, ale nie zwracałam na nich większej uwagi, bo wkońcu po co? Przeszliśmy przez salon i stanęliśmy przed drzwiami, zapukał, a ja tylko wywróciłam oczami po czym wjechałam z buta prosto do pomieszczenia z wężem w środku.

- Cassidy do cholery miałaś czekać! - ryknął Barty

- Zamknij się Crouch! Nie jesteś moim ojcem, ani matką!

- Nie obchodzi mnie to, ale miałaś czekać, aż dostaniemy pozwolenie na wejście.

Barty zaczął do mnie podchodzić z różdżką w ręku na co ja zareagowałam automatycznie, czyli rzuciłam...

- Crucio!

Junior zaczął się zwijać z bólu, a ja stałam nad nim z cwanym uśmieszkiem, aż usłyszałam za sobą...

- Zostaw go już

Przerwałam zaklęcie, a mój nauczyciel nie ruszał się. Phi... zemdlał, co z niego za Śmierciożerca. Został wyniesiony przez kilka osób, a ja zostałam sam na sam z wielkim Lordem Voldemortem.

*Tom Riddle*

Właśnie siedziałam na moim tronie i głaskałem Nagini, gdy usłyszałem pukanie. Zanim odpowiedziałem drzwi się otworzyły z wielkim hukiem, a do środka wpadła białowłosa dziewczyna z szarymi oczami. Była piękna... Chwila! O czym ja myśle? Za nią wpadł wściekły Barty Crouch Jr i ryknął na nią

- Cassidy do cholery miałaś czekać!

A, więc to jest ta Vasylissa Cassidy. Ciekawe... Nie odzywałem się tylko chciałem zobaczyć jak to się potoczy.

- Zamknij się Crouch! Nie jesteś moim ojcem, ani matką!

- Nie obchodzi mnie to, ale miałaś czekać, aż dostaniemy pozwolenie na wejście.

Śmierciożerca zaczął do niej podchodzić z różdżką w ręku, chciałem zareagować, ale dziewczyna mnie uprzedziła.

- Crucio!

Patrzyłem jak go torturuje, widziałem jej cwany uśmieszek. Robiła to z taką wielką mocą, że byłem zszokowany. Po chwili tortur powiedziałem

- Zostaw go już.

Ona przerwała zaklęcia, a Junior wciąż się nie ruszał, czyli zemdlał. Genialnie, co z niego za dureń. Do środka weszło kilku moich popleczników i zabrało nieprzytomnego do skrzydła leczniczego.

Popatrzyłem znów na dziewczynę i odrzekłem

- Usiądź

Cassidy usiadła i popatrzyła na mnie. Znów mnie zaskoczyła. Nikt nie odważył się spojrzeć mi w oczy. Powtarzam nikt. Otrząsnołem się z szoku i przerwałem panującą ciszę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej!

Uwaga możecie być ze mnie dumni poprawiłam tą nieszczęsną chemię i to w tydzień. Ostatnio mam też problem z wymyślaniem rozdziałów, więc niestety stwierdzam, że zawieszam tą książkę, aż do odwołania, ale nie smutajcie, bo mam pomysł na nowe ff o Nathanielu Maloleyu, czyli jak kto oli Skate. Pojawi się w sobotę o godzinie 16, więc zapraszam do mnie!

Buziaki
SlytherinPrincess307

Dangerous Love...  || Tom Marvolo RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz