Gniazdo

281 26 3
                                    

Biegliśmy jakiś czas po dachach. W końcu dotarliśmy do starego budynku. Poznałam go. Talon mnie tu kiedyś zaprowadził. To było tuż przed wstąpieniem do Trybunału. Otworzył okno w dachu i wskoczyliśmy do środka.

- Co to za miejsce? - zapytał chłopak.

- Dom - mistrz zapalił światło, a naszym oczom ukazały się najróżniejsze zbroje. - Możesz tu mówić swobodnie. Szanuję Batmana za to, co osiągnął, ale pewnych granic nie przekroczy - zaczął podchodzić do Robina przyglądającego się jednej ze zbroi. - Być może ze strachu bądź błędnego poczucia moralności - wyjął dwa sai. - Ja przekroczę każdą granicę, aby osiągnąć cel.

- Przybyłeś do Gotham...?

- Aby zrobić to, czego Batman odmawia. Zlikwidować zbrodnie i przestępców. Raz na zawsze - jednym susem był przy manekinie i przedziurawił go w kilku miejscach. - Żadnych granic, ograniczeń, ani zasad - rzucił mu sztylet.

- Twierdzisz, że cel uświęca środki?

- Jeśli jest godny.

- Kto o tym decyduje?

- Wyjątkowa istota ludzka.

- Taka jak ty? - zapytał chłopak i przyjął bojową postawę względem manekina.

- I ty.

Chłopak rzucił sai i trafił prosto między oczy. Za chwilę go wyjął i obejrzał. Podał Talonowi.

- Zatrzymaj. To prezent.

- Dlaczego ja? - zapytał. Też się and tym zastanawiałam, ale mi by nikt nie odpowiedział.

- Jesteśmy pokrewnymi duszami. My wszyscy - wskazał także na mnie. - Obserwuję cię od jakiegoś czasu. Przyłącz się do mnie.

- A jeśli odmówię?

- Skontaktuj się, kiedy podejmiesz decyzję - Talon podał mu specjalny komunikator. - To nie jest urządzenie lokacyjne. Sprawdzamy?

- Oczywiście. - Chłopak odwrócił się.

- Jeszcze jedno... nie wspominaj mu o nas.

- Ani słowa - uśmiechnął się i naciągnął kaptur.

Wyszliśmy razem. Odprowadziłam go wzrokiem przez kilka budynków.

- Ufasz mu? - zapytałam.

- Muszę.

Resztę nocy spędziliśmy na obserwowaniu niczego nieświadomych mieszkańców Gotham City.

TalonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz