Talon wsadził Robina do kapsuły. Nie byłam za tym, ale to mój mistrz i jedyna bliska osoba. Musiałam być mu posłuszna. W końcu Ptaszek się obudził, a płyn zaczął wypełniać zbiornik. Chłopak starał się wybić szybę, ale nie było to takie łatwe.
- Będziesz tu bezpieczny - powiedział Talon.
- Sam go nie powstrzymasz!
- Kto mówi, że sam?
Pociągnął za dźwignie. Wszystkie kapsuły zostały otwarte. Cofnęłam się o krok. Ci żołnierze mnie przerażali.
- Chodźmy. Musimy się przygotować - skinął w moją stronę i ruszył w stronę wyjścia. Podążyłam za nim trzymając się jak najbliżej.
Uzupełniliśmy zapas noży do rzucania, naostrzyłam na szybko katanę i wymieniłam szpony. Byłam gotowa do polowania na Nietoperza.
Najpierw przedarliśmy się niepostrzeżenie po dachach budynków Gotham, a potem skakaliśmy po gałęziach drzew otaczających posiadłość Wayne'a. Dotarliśmy do muru, który bezproblemowo przeszliśmy. Większość Sów wskoczyła przez okna oraz szklaną część sufitu i okrążyła Batmana i jeszcze jednego gościa z niebieskim ptakiem na klatce piersiowej. Przyglądałam się całej walce z zapartym tchem. Ta dwójka się uzupełniała. Widać było, że razem trenowali. Płynnie zmieniali strony i wymieniali się przeciwnikami. Nagle drzwi i okna zasłoniła żelazna kurtyna. Nasi wrogowie uciekli, ale to nie powstrzymało Sów - przedarli się nawet przez metalowe drzwi. Więcej nie widziałam. Poczułam szarpnięcie i zeskoczyłam na ziemię razem z Talonem.
- Chodźmy - powiedział do mnie i ruszył w stronę, gdzie przed chwilą zniknęło przedstawienie. - To koniec Batmanie. A może raczej: Bruce - uśmiechnął się kiedy weszliśmy do biblioteki. Tej nocy byłe pewny siebie. Wszedł bez maski.
- Gdzie jest Damian?! - krzyknął Mroczny Rycerz. A więc tak się nazywa chłopak...
- Teraz należy do mnie. Mała Ptaszyna cię wydała. Znamy twoje brudne sekrety.
- Wykorzystałeś go.
- Ale to ty mi to ułatwiłeś. Tym razem nie pójdzie już tak łatwo.
Talon zaatakował, a inni do niego dobiegli. Musiałam zaatakować, ale nie mogłam się przełamać. Wzięłam głęboki oddech - Talon mnie przygarnął, uratował, dał dom i schronienie, wyszkolił aby nikt nie mógł mnie skrzywdzić. Byłam mu to winna. Po uświadomieniu sobie tego - także ruszyłam do walki. Talon padł na ziemię przy wazonie, a kilku z pierwszej linii wybuchło. Batman uciekł przez okno. Nie myśląc wiele wypadłam za nim.
- Alex nie! - usłyszałam krzyk. Było już za późno by się wycofać.
Biegł chwilę po czym wystrzelił linę. Wskoczyłam na najbliższy dach, po czym zaczęłam się wspinać. Pędem ruszyłam w pogoń. Obok mnie pojawiło się kilku innych wojowników. Skacząc z dachu Mściciel rzucił czymś, co wybuchło tuż przede mną. Przeskoczyłam dym i także zeskoczyłam. Bruce dopadł do drzwi jakiegoś magazynu i zniknął w podłodze.
- Niech to! - rzuciłam. - Wysadźcie podłogę! - krzyknęłam po chwili, a Sowy zrobiły to, co im kazałam.
Oni zeskoczyli do środka, a ja pobiegłam w drugą stronę - do mojego mistrza.
- Talon! - wpadłam do biblioteki. Talona jednak to nie było. Pozostawił krwawy ślad, za którym poszłam.
W pewnym momencie na schodach ślad się urywał. Usłyszałam także jakieś dźwięki dochodzące w okna naprzeciwko i zwiesiłam się z barierki. Dobrze, że to zrobiłam bo pojawił się Robin. Zbiegł po schodach i ruszył zapewne w stronę kryjówki Batmana. Zachowując odstęp ruszyłam za nim. Damian odsunął zegar w bibliotece i wstukał kod. Kiedy drzwi się zamknęły ja także tam pobiegłam. Wstukałam kod, który przed chwilą Ptaszyna podała mi jak na tacy i pobiegłam w dół po schodach. Weszłam akurat w momencie, w którym Damian trzymał ostrze sai przy krtani Talona.
- Nie mógłbyś zastąpić Batmana. To mój ojciec.
- Zaufaj instynktom - powiedział Talon. Nie widziałam co zrobił, ale jego ramię się poruszyło. Ostrze po prostu przeszyło mu krtań.
- Nie! - krzyknęłam równo z młodym Wayne'em.

CZYTASZ
Talon
FanfictionUważaj na Trybunał Co wszystko widzi wokół Nie spuszcza z ciebie oka Choć pozostaje w mroku Dosięga wzrokiem w domu Dostrzega twoje sny Czujny bądź Bo jak nie Talon zetnie głowę ci