Kolekcjoner dłoni

29 3 0
                                    

     Po raz pierwszy zwróciłem na nią uwagę, gdy ujrzałem jak z czarnych głębi jej rękawów wyłaniają się białe jak porcelana dłonie ukazując przecinające nadgarstki podłużne wzgórki blizn. Marino Yuu, chodziła ze mną do klasy, drugiej klasy gimnazjum. Nie odzywała się do nikogo, nie miała przyjaciół... Nie kontaktowała się z resztą klasy do tego stopnia, że niektórzy uczniowie zapominali o jej istnieniu. Marino Yuu była ideałem piękna według tradycyjnych japońskich jego kanonów. Miała śnieżnobiałą cerę, z którą kontrastowały długie, czarne, proste włosy. Rzadko kiedy je związywała, zazwyczaj chodziła w rozpuszczonych. Opadały na jej ramiona i ciągnęły się wzdłuż jej ciała kończąc w okolicy jej łokci. Na jej czoło opadała prosto ścięta grzywką. Kończyła się tuż nad jej ciemno oprawionymi przed długie rzęsy oczami. Spojrzenie zawsze miała zamyślone, nieobecne. Jakby nie przejmowała się szkołą i tym wszystkim co ją otaczało. Jakby myślała cały czas o czymś innym. Wiele bym dał, żeby dowiedzieć się o czym.

- Siema! - przywitałem się z resztą klasy wchodząc do sali chemicznej. Łatwo się dopasować do pogodnych i zawsze uśmiechniętych kolegów z klasy.

- No cześć! Widziałeś to wczoraj? - spytała mnie znajoma z klasy, gdy tylko zauważyła moją obecność w sali.

Wystarczy gadać o telewizji i od czasu do czasu potakiwać im w losowych momentach. Podszedłem i usiadłem w ławce obok Hikari.

- No jasne!- odpowiedziałem z uśmiechem - Znaczy mówisz o ,,Lidze Kabaretowej", co nie?

Dołożyć do tego taki oto sztuczny uśmiech i gotowe.

- Nie! O wieczornych wiadomościach, stary! - niemal krzyknęła podekscytowana - No wiesz, mówili o tym psycholu od dłoni!

- A to! Widziałem, widziałem! Że niby jakiś wariat obcina ludziom dłonie!

- No dokładnie! Masakra, co nie?

- Faktycznie... trochę to obrzydliwe...- przyznałem, chociaż wydawało mi się to bardziej interesujące niż jak jej powiedziałem obrzydliwe.

- Właśnie skoro o dłoniach mowa... Wiecie, że w naszej szkole jest ktoś z bliznami na nadgarstkach?- spytał kolega z ławki za mną. Miał na imię Yosuke.

- Kto?- spytała Hikari

- Jak to kto, Marino! Nie zauważyliście? - powiedziałem teatralnym szeptem.

- No co ty!? Serio!? Taka fajna laska...! - krzyknął Yosuke

- Może i fajna, ale strasznie niekontaktowa... Nie odpowiada jak do niej zagadać, koleżanek też chyba nie ma... - powiedziała Hikari

- Ogólnie niezła z niej dziwaczka! - podsumował kolega Yosuke opierający się o jego ławkę.

- Hmm... A właśnie! Słyszeliście, że dodali nowe kawałki do pop'n music? - przerwałem ich rozmowę o Marino zmieniając temat.

- Może wpadniemy po lekcjach do salonu?- zaproponowała Hikari

     Nie, nie jestem ,,normalny". I właśnie dlatego muszę się kryć z moją prawdziwą naturą. Byłem taki odkąd sięgam pamięcią... Sam nie pamiętam czemu to robiłem... Zabierałem mojej siostrze lalki i odrywałem im głowy, rzadko kiedy wychodziłem z domu. Gdy tylko nauczyłem się czytać zabrałam się za naukę biologii i chemii. Większość osób uczy się tych przedmiotów, aby móc w przyszłości studiować medycynę i ratować ludzkie życie. Mnie bardziej ciekawiło jak owo życie można odebrać.

     Kolekcjoner dłoni... od dłuższego czasu interesowałem się tą sprawą... Ręce dorosłych... Ręce dzieci... Nawet łapy zwierząt... Kimkolwiek jest ten tajemniczy sprawca wydaje się mieć fetysz na punkcie wszelkiego rodzaju dłoni... obcina je i zabiera na pamiątkę... Nie stwierdzono jeszcze ofiar śmiertelnych, ale sądząc po wyjątkowej słabości kolekcjonera do tej części ciała jest to ktoś podobnie wyrachowany jak ja... Dla kogo życie ludzkie jest tak samo mało warte... Ja też pragnę dłoni, dłoni Marino...

Kolekcjoner dłoniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz