Wiek niektórych postaci został zmieniony!
- Do mnie! Do mnie pirwszoroczni! - nawoływał nas olbrzym
Podeszłam do niego posłusznie, Severus również. Nie chcę sprawiać problemów jeszcze przed rozpoczęciem nauki.
- Już wszyscy? No, dobra. Teraz słuchajcie mnie. Trza będzie przepłynąć tymi łódkami przez jezioro, żeby dotrzeć pod zamek. Więcej wam tłumaczyć nic nie będę, bo to nie ja mam to robić.
Łódki? Czemu mi nikt nic nie mówił?! Nienawidzę jezior i wszystkich podobnych zbiorników wodnych, w których można się łatwo utopić!
- W łódce mogą być najwyżej cztery osoby i to takie, żeby się wyrównało po obu stronach. Nie chcę żebyście się potopili mi tutaj, cholibka. - stwierdził olbrzym
-Chodźmy Lily! Tamte osoby wyglądają na zainteresowane popłynięciem z nami.
Szybko poszłam za Severusem. Już chciałam wejść do łódki, gdy nagle jakaś dziewczyna z burzą czarnych, kręconych włosów wepchnęła się przede mnie. Mówi się trudno, najwyżej popłynę z kimś innym. Rozglądam się w poszukiwaniu wolnego miejsca, które znajduję bez problemu, ponieważ już w łódce obok. Podchodzę i otwieram usta, aby zapytać czy mogę się dosiąść, gdy słyszę za sobą głos.
- Nie radzę. - mówi "ktoś"
Szybko się odwracam. Widzę dziewczynę z piegami usianymi po twarzy z długimi, brązowymi włosami. Ja ją znam... Tylko skąd? Po chwili orientuję się kto to jest. To oczywiście
- Blythe! - przytulam ją - Co ty tutaj robisz?
- Oh... Tylko zaczynam siedmioletnią naukę. - uśmiechnęła się - Naprawdę nie radzę Ci wsiadać do tej łódki.
- Dlaczego? - pytam się
- Będą w niej płynąć przyszli Ślizgoni, a z nimi nie chcesz się zaprzyjaźnić. Chyba, że jesteś czystej krwi i dwie szare komórki.
- Nie, nie jestem czystej krwi. - zaprzeczam - Jestem mugolakiem. A ty?
- Półkrwi. Moja mama jest czystej krwi, a tata półkrwi.
Rozmowę przerywa nam krzyk chłopaka z pociągu, który zachęca nas żeby popłynąć łódką z nimi.
- Hej, Evans! Bierz koleżankę i chodźcie do nas!
Rozglądam się jeszcze w poszukiwaniu innych wolnych miejsc, ale niestety możemy popłynąć z Potterem i Blackiem albo z tymi przed którymi Blythe mnie ostrzegała. Z dwojga złego chyba lepiej wybrać pierwszą opcję. Szybko kierujemy się w stronę łódki, a następnie wsiadamy. Brązowooki próbuje być gentelmenem i podaje mi rękę, ale ignoruję ją. Przecież potrafię jeszcze samodzielnie wsiąść do łódki!
Po chwili czuję, że płyniemy. Patrzę na wodę, aby się upewnić się, że to prawda. Po upewnieniu się, chwytam mocniej krawędź łódki, aby nie wypaść. Kieruję oczy na zamek, który właśnie się się ukazał. Jest piękny. Ogromny zabytek, ze strzelistymi wieżami na których widać małe okna. Czuję bijącą od niego magię, czystą magię.
- Dobra, jesteśmy. Teraz przejdziemy się chwilę, a później zajmie się wami profesor McGonagall.
Po chwili marszu doszliśmy do schodów, na których szczycie stała kobieta z ciasnym kokiem, okularami i w zielonej szacie. To jest pewnie profesor McGonagall pomyślałam.
- Dzień dobry. Nazywam się Minerva McGonagall i uczę transmutacji w szkole Hogwart. Jak pewnie wiecie, w Hogwarcie istnieją cztery domy - Hufflepuff, Gryffindor - to powiedziała z dumą - Ravenclaw i Slytherin - to ostatnie wręcz wypluła - Za chwilę każdy z was zostanie przydzielony do któregoś z wymienionych domów. Musicie wiedzieć, że za dobre zachowanie nagrodzimy wasz dom punktami, lecz za niesubordynację odejmiemy. Teraz macie chwilę na poprawienie stroju. - odeszła
Szybko sprawdziłam stan moich ubrań i rozczesałam palcami włosy. Stres zżerał mnie od środka. A co jeśli się okaże, że nie pasuję do żadnego z domów i wyrzucą mnie? A co jeśli...
Nie zdążyłam dokończyć myśli, ponieważ wróciła profesor McGonagall.
- Proszę, za mną. - powiedziała
Zgraną grupą, poszliśmy za nią. Po chwili doszliśmy do ogromnego pomieszczenia z pięcioma wielkimi stołami. Cztery z nich stały prostopadle do wejścia i jeden na samym końcu. Podejrzewam, że przy tym ostatnim siadają nauczyciele. Patrzę w górę i widzę piękne niebo z gwiazdami. Wiem! Czytałam o tym w Historii Hogwartu! Jest zaczarowany!
- Teraz wyczytam wasze imię i nazwisko, a wy tutaj podejdziecie i usiądziecie na stołku, a wtedy ja założę wam na głowę Tiarę Przydziału, dobrze? - wytłumaczyła profesor
- Fox Blythe!
- Trzymam kciuki! - szeptam Blythe
- Dzięki - odpowiada i idzie
Po chwili ciszy tiara krzyczy:
- GRYFFINDOR!
- Meadowes Dorcas!
- GRYFFINDOR!
- Omald Patricia!
- RAVENCLAW!
- Cutness Bob!
- SLITHERIN!
- Longbottom Frank!
- GRYFFINDOR!
- Carrow Alecto!
- SLITHERIN!
- Carrow Amycus!
- SLITHERIN!
-Snape Severus!
- SLITHERIN!
Ugh... Czyli Sev trafił do Slitherinu. Ja nie mogę tam trafić, więc będziemy w różnych domach.
- Black Syriusz!
- GRYFFINDOR!
- Potter James!
- GRYFFINDOR!
- Bones Jason!
- HUFFLEPUFF!
- Lupin Remus!
- GRYFFINDOR!
- Bythes Alicja!
- GRYFFINDOR!
- Pettigrew Peter!!
- SLIT- GRYFFINDOR!
- Chace Amy!
- HUFFLEPUFF!
- Lilyanne Evans!
O nie! To ja! Spokojnie... Nic się przecież nie stanie, prawda? Szybko siadam na stołku i daję sobie założyć tiarę. Chcę już mieć to za sobą. Po chwilii słyszę głos w swojej głowie.
- Hmm... Miło mi gościć pani głowę, panienko Evans. Przejdźmy do konkretów. Jesteś bardzo mądra i lubisz czytać, więc pasowałabyś do Ravencalwu. Nie, nie. Masz też cechy Hufflepuffu takie jak przyjazne nastawienie do wszystkich jak i chęć pomocy. Nie, jednak też nie. Pasujesz też do Slitherinu tylko jest jedna wada - krew. Pozostaje więc przydzielić mi Cię do...
- GRYFFINDOR! - wykrzykuje tiara
_____________________________________________________________________________
Heej! Dawno mnie tutaj nie było, prawda? Postaram się dodać jeszcze jakiś rozdział, mimo, że jestem na wakacjach 😁
A! Jeszcze jedna rzecz!
STO LAT NEVILLE! 🎂
Gwiazdkujcie i komentujcie!
mmaattyyllddaa
CZYTASZ
Lily Evans
FanficTwoja przygoda w Hogwarcie jako Lily Evans! Okładka wykonana przez Abisiowa. Dzięki :)