To zaczęło się tak:
Byłam z moją przyjaciółką w naszym miejscu, znajdowało się ono około 0.5 kilometra od naszej wioski. Było to urokliwe miejsce a tak dokładniej to zajazd przy drodze na przeciwko lasu mieszanego.
Zazwyczaj jeździliśmy tam rowerami siadałyśmy na asfalcie i mogliśmy gadać o czym chciałyśmy i nikt nas nie mógł usłyszeć, ponieważ w pobliżu nie było żadnej wioski.
Tym razem jednak wybraliśmy się tam rolkami. Usiadłyśmy i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Gdy nagle Natala zobaczyła ciemną chmurę wiec ruszyliśmy do domu. Zaczeło padać Uparłam się że ją odprowadzę i tak byłyśmy już nie daleko jej domu gdy poślizgłam się i upadłabym na drogę lecz ktoś mnie złapał.
Myslałam że to Natala ale ona stała obok i się na mnie dziwnie patrzyła.
Popatrzyłam kto mnie trzyma i to był jakiś chłopak którego nie znałam ale był bardzo przystojny. Blondyn z okularami kujonkami bystrymi niebieskimi oczami dobrze zbudowany wysoki i mega uroczy.
- Zuźka jak ty to robisz? - Natka patrzyła na mnie jak na jakąś czarodziejkę
- Ale co? - zapytałam zdezorintowana.
- No jak ty tak stoisz?
- Przecież on mnie.... Nie wiem - zorientowałam się że ona patrzy na niego ale GO nie widzi.
- Aha- spojrzała na mnie podejrzliwie
- Dobra ja jadę do domu nara- powiedziałam podnosząc się.
- Nara - popatrzyła na mnie dziwnie i pojechała.
- Hej- Jaki on ma boski głos
- Hej czemu ona ciebie nie widziała?- walnełam prosto z mostu
- Ty mnie słyszysz i widzisz!?- wyglądał na mega zdziwionego
- No tak ale czemu miała bym Cię nie widzieć?
- Jakoś przez ostatni tydzień mnie nie widziałaś.
- !?- moja mina wszystko zdradziła- No dobra ale teraz Cię widzę a czemu ona Cię nie widziała?
- Jestem duchem
- Czym jesteś !?
- Duchem
-OK to tylko sen Zuźka duchy nie istnieją
- Istnieją ale NORMALNI ludzie nas nie widzą.
- Dzięki wiem że jestem nienormalna.
- Jestem Mateusz bo chyba się nie przedstawiłem.
- Zuzia
- Wiem
- Serio od tygodnie mnie śledzisz?
- Nie od miesiąca ale wcześniej obserwowałem Cię z krzaków
- Aha dobra a ile masz lat?- głupia ja przecież on jest duchem masakra.
- W wieku 15 lat zmarłem a teraz mam 18 a ty ?
- Ja mam 13
- Fajnie jedziesz do domu bo cała już zmokłaś
-A pojedziesz ze mną?
- No tak wiesz ja ostatnio często jestem z tobą wszędzie.- podrapał się z tyłu głowy i na jego policzki wkradły się rumieńce
- Aha jak się kąpie to też?
- Nie spokojnie nie jestem pedofilem- zaczął się śmiać
- Ufff.- Weszliśmy do mojego domu na szczęście nikogo nie było
- Wiesz może czemu Cię teraz widzę?- zapytałam
- Nie mam pojęcia może dlatego że Cię dotknełem i złapałem.
- Może a czemu za mną chodzisz?- zapytałam rumieniąc się
- Później ci powiem- powiedział zakłopotany i znów się podrapał z tyłu głowy
- OK.
- A możesz przechodzić przez ściany? - bosz jakie mega głupie pytanie
- Yhy zaraz ci pokaże pójdź do tamtego pokoju.
- OK- weszłam do pokoju rodziców i czekałam gdy nagle ze ściany wyłoniła się głowa Mateusza.
- Super
- Nom przez wszystko mogę przejść nawet przez ludzi tylko nie przez ciebie.
- Czemu?
- Idziemy się przejść na spacer?
- A już nie pada?
- Pada ale ty lubisz deszcz prawda?
- Lubie ale nie chce być chora
- Ale w parku nie będzie aż tak padać
- No dobra możemy się przejść ale tylko na chwilę
- OK. - Wyszliśmy na spacer bosze jak to wygląda ja idę sama i gadam do siebie masakra. Doszliśmy do ruiny zamku w naszym parku i usiedlismy na tyłach tego zamku.
- Mieszkałeś tutaj?
- Nie
- A gdzie mieszkałeś ?
- W Polkowicach
- A jak mnie poznałeś?
- Byliśmy kiedyś razem na kolonii i jak Cię zobaczyłem obiecałem sobie że Cię znajdę a słyszałem jak mówiłaś dziewczynom że jesteś z Krzydłowic.
- Czemu sobie to obiecałeś?
- Bo... wracamy bo leje
- Nie bo mi nie odpowiedziałeś na pytanie.
- Powiem Ci wieczorem
- Na pewno?
- Tak
- No dobra - poszliśmy do domu.