Postacie:
Emily - najmłodsze dziecko państwa Collinsów, 8 lat
Natsy - bliźniaczka Emily
Peter - starszy brat dziewczynek, 16 lat
Rose - matka trójki dzieci, żona Sebastiana, lat 40
Sebastian - ojciec dzieci, mąż Rose, lat 44
Babette - siostra Sebastiana, lat 48
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Był to ciemny burzowy dzień, jednak rodzinie dopisywał dobry humor. W odwiedziny przyjeżdżała ciotka Babette. W całym domu było czuć zapach pieczonego indyka. W kuchni stukały talerze, a bliźniaczki mieszały sałatkę. Ojciec pykał fajkę w salonie słuchając radia przy szklaneczce cherry. Matka ścierała kurze i wystawiała rodzinne zdjęcia na kominku. Peter układał sztućce na śnieżnobiałym obrusie.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Rose tylko szybko pociągnęła szminką koloru makowego usta i prawie biegnąc otworzyła drzwi. W nich stanęła tęga kobieta z blond trwałą na głowie i ciemną parasolką w serdelkowatej dłoni. Bez zaproszenia przekroczyła próg. Każdy jej krok był tak ciężki jakby chciała spowodować trzęsienie ziemi na przeciwnej półkuli ziemskiej.
- Witaj kochana Babette, pięknie wygladasz! - zaszczebiotała Rose. Ciotka tylko bąkneła pod nosem coś w stylu podziękowań.
- Gdzie jest mój Sebastian? - fuknęła na Rose "ciotunia".
- Wszyscy są już przy stole... Za pozwoleniem. - Kobieta wskazała na przemoczony płaszcz Babette.
- Tak, proszę. - Ciotka oddała płaszcz rozmiarów spadochronu pani Collinsowej
Razem udały się do jadalni, w której na stole już leżała dzisiejsza kolacja. Dzieci przywitały się chóralnie z gościem, a ojciec wstał by uściskać siostrę. Ona na jego widok się rozpromieniła ukazując równy szereg zębów.
- Wyglądasz... hmm inaczej niż poprzednio Babette. - Stwierdził niepewnie Sebastian.
- Odświerzyłam kolor włosów. Zrobiłam też sobie manicure. To pewnie dlatego. - Wypowiadając drugie zdanie ciotka wyciągnęła ku niemu rękę zakończoną czerwonymi odbijającymi światło szponami.
- Nie, nie ciociu. Tacie chodzi o to, że ciocia przytyła. - Pisnęła niewinnie Emily.
- SŁUCHAM?! - Zapowietrzyła się Babette, a jej twarz nabrała koloru dojrzałych pomidorów.
- Niech ciocia wybaczy jej to taka nieznośna dziewucha. - Mówiąc to Peter spojrzał z lękiem na Babette.
- Ja ją już wezmę w obroty w wakacje!!! Zabieram ją ze sobą gdy będę wracać! - Krzyknęła.
Matka tylko pokiwała głową, a ojciec wytrzeszczył oczy.
- Jak Emily jedzie to ja też! - Powiedziała Natsy.
- Petera też weźmiemy, prawda? - Zapytała Emily, nie zdając sobie sprawy ze swojego położenia.
Dum, dum, JEB Jak się podobało? Przepraszam za krótkość rozdziału bo tylko 366 słów. Ale, ale dopiero się rozkręcam. Czekam tylko na kopa od weny ;-
CZYTASZ
Rodzina krwią zapisana
RandomPamiętasz rodzinę Adamsów? Opowiem Ci historię tak inną ale i tak podobną do niej. Po pierwsze, strach to pojęcie względne, a to jak go odczuwa jednostka jest słabością jak i potęgą człowieka. Po drugie, między miłością a nienawiścią granica jest ci...